Epilog

634 44 11
                                    

-I co? Zginąłeś?- spytał mały blondwłosy chłopczyk

-Tak. - mężczyzna westchnął z namacalnym wręcz smutkiem, potem wzniósł palec do góry-Ale przeżyłem!

- Jesteś cholernie walniętym sukinsynem, a twoje opowiadanie ssie.- mruknęła Isabel. Zwinnym krokiem podeszła do płaczącej dziewczynki- No już, Immy, nie płacz...

-A...ale mamo!- dziewczynka otarła załzawione oczka- To jest takie smutne! Teraz Clary będzie codziennie sama...i...ona tak go kochała!

Wtedy do dzieci podeszła mama Jonathana i wygoniła kopniakiem z fotelu faceta. Mężczyzna jęknął z bólu, a dzieci zaczęły się śmiać razem z rudowłosą.

-Ok, posłuchajcie. Ciocia Clary opowie wam co się potem stało. Otóż wasz beszczelny, arogancki, zadumiony, sakrastyczny...

-Ej, nie za wygodnie ci tam?- blondyn zaśmiał się znacząco.

-Wujek Jace w ramach za zasługi dla niebios został bezpiecznie wskrzeszony bez ingerencji czarnej magii oraz Lilith. Demonica była uziemiona przez syna, toteż ze złamanym sercem obiecała, że nigdy go nie wskrzesi. Zamiast tego na ziemi teraz sobie spaceruje niejaki Rafael , który nie jest w jakikolwiek sposób zależny od tego idioty- wskazała na swego męża- Jace wrócił do żywych i wszyscy świętowali. A teraz wszyscy marsz do łóżek.

-Oj mamoooooo- jęknął Jonathan

- Nie "mamooo" tylko dobranoc- napomniał Jace. Chłpoczyk fuknął.

-Ale pojedziemy jutro do wujka Alec'a? Magnus obiecał nam pokazać fajerwerki!!!- pisnęła mała Imogen.

-Tak, ja zabiorę was- Simon przytulił córeczkę- a teraz dobranoc!

W końcu dzieci poszły spać. Czwórka zasiadła przy kominku, ciesząc się ciepłem ognia.

- Wiecie co? Niczego nie żałuję- stwierdził Jace- To była najlepsza przygoda, jaka kiedykolwiek nas spotkała

-Masz rację- zgodził się Simon- Minęło pięć lat, a my nadal jesteśmy sławni jako "Wielka siódemka".

-Weź mi przupomnij- wtrąciła się Isabel- My czterej, Alec, Magnus i...

-Emma.- uzupełniła Clary- Ciekawe, co u niej.

- Och, wiesz- Jace objął ją- Za miesiąc bierze ślub. Z Jules'em. Oby była szczęśliwa.

-Gadasz jakbyś był jej bratem- zażartował Simon

- No bo jestem!- żachnął blondyn- Może nie łączą nas więzy krwi, ale wiele razem przeszliśmy...-westchnął- Szkoda, że to koniec naszych przygód.

Clary wtuliła się w jego ramię

-To nie koniec. To początek nowej epoki, gdzie mamy jeszcze wiele misji do wypełnienia.


KONIEC




Wait, serio koniec?!

Ja nie mogę.

A zdaje się, że wczoraj pisałam prolog... O.o




You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 05, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Dary anioła. Miasto  powstania zła.Where stories live. Discover now