3. What should I do?

En başından başla
                                    

- Lauren? Lauren! - dziewczyna z trudem opanowywała, drąży głos.

- Co się stało Meghan? - blondynka zmarszczyła brwi, gdyż zachowanie jej podwładnej było co najmniej dziwne.

- Musisz przyjść jak najszybciej do firmy!

- Oh... - westchnęła boleśnie na myśl o jej nieudanym śniadaniu i zbieraniu się do pracy na zawał serca. - To aż takie ważne? Mam jeszcze trzy godziny dla siebie...

- Pan Norman będzie za pół godziny.

- Przecież... Miał być jutro po południu? - uniosła brwi. - Chcesz mi powiedzieć, że konferencja odbędzie się za pół godziny?

- No tak!

- Jezu Chryste, ja jestem jeszcze w piżamie... - blondynka westchnęła boleśnie na widok swojego odbicia w lustrze. - Dobra dzięki Meghan, czekaj na mnie w biurze z litrem kawy.
Blondynka rozłączyła się i niemalże od razu rzuciła w stronę szafy w celu znalezienia nudnego garnituru. Niestety, ale jej szef nie uchodził za zbytnio wesołego, a co za tym idzie - kolorowego człowieka, zatem gdy zjawiał się w głównym oddziale Steelman Partners każdy musiał chodzić jak w zegarku. Wszyscy wtedy przywdziewali garnitury, nienagannie uprasowane koszule i idealnie wypastowane buty. W skrócie ten mężczyzna wprowadzał niesamowity chaos w istniejącym porządku i budził ogromny strach, nawet u starszych od niego pracowników. Lauren przed wyjściem zdążyła jedynie wziąć krótki prysznic oraz wykonać dosłownie podstawowy makijaż, który niezwykle ją bolał, gdyż nie mogła pozwolić sobie ani na kreskę, oraz tym bardziej na fikuśną szminkę. Po krótkim namyśle zdecydowała się na granatowy garnitur i zamszowe szpilki w tym samym kolorze, a jej jedynym ciekawym akcentem w tym dniu była żółta torebka birkin. Wyszła z domu, kompletnie zapominając o jej narzeczonym, z którym chciała odbyć krótką, ale dosadną rozmowę. Niestety to musiało zaczekać, bo teraz głównym problemem było złapanie jakiejkolwiek taksówki, a w Nowym Jorku o tak wczesnej godzinie jest to praktycznie niemożliwe.

 Niestety to musiało zaczekać, bo teraz głównym problemem było złapanie jakiejkolwiek taksówki, a w Nowym Jorku o tak wczesnej godzinie jest to praktycznie niemożliwe

Oops! Bu görüntü içerik kurallarımıza uymuyor. Yayımlamaya devam etmek için görüntüyü kaldırmayı ya da başka bir görüntü yüklemeyi deneyin.

Gdy tylko wysiadła i ujrzała wznoszący się dumnie wieżowiec, przełknęła głośno ślinę i ruszyła w stronę szklanych drzwi. W holu powitał ją portier i zaprosił jak zwykle do windy, przy okazji oferując swoją pomoc w niesieniu teczki, jednak Lauren stanowczo odmówiła takiej przyjemności. Wysiadając na swoim piętrze, natknęła się niemal od razu na chaos, płacz i zgrzytanie zębów. Zostawianie pracy na ostatni moment to najgorszy z możliwych grzechów, zwłaszcza gdy twój szef to największy, perfekcjonistyczny postrach Nowego Jorku.
- Meg? - zawołała, wchodząc do swojego biura, jednak nie natknęła się na nikogo. - Jesteś tu?

- Tak, oh proszę - dziewczyna wyłoniła się zza drzwi do jej gabinetu i podała swojej szefowej kubek wciąż ciepłej kawy.

- Dziękuję - Lauren obdarzyła ją wdzięcznym uśmiechem.- Za ile spotkanie?

- Dokładnie za piętnaście minut. - brunetka spojrzała na zegarek i niepewnie upiła łyk swojej herbaty. - Przygotować Twój projekt dotyczący Arcadian?

london callιng | тoм нιddleѕтon opowiadanie PLHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin