Co jest grane? - Pomyślała Lauren. Chwilę temu Tiana powiedziała, że-

- Pewnie. - Powiedział Justin.

Hm...

- Oh i tatoo...  Czy mogłabym też to łóżko? Jest takie duże i miękkie! - Powiedziała Tiana, turlając się po nim.

- Jeśli chcesz. - Powiedział, przytakując również na to.

- I to piękne, duże lustro też? - Spytała, patrząc na dużych rozmiarów lustro.

Zgodził się też na to. Kupił jej dywaniki, poduszki, żyrandole i biurko. Nie wspominając już o workowych poduszkach, które ozdobią podłogę w jej nowym pokoju.

Jej mama nigdy jej tak nie rozpieszczała. To jest coś, do czego Tiana mogłaby się przyzwyczaić.

- Wykupisz jej cały sklep, Justin. - Uśmiechnęła się Lauren. 

- Nie myślę tak o tym. Tiana mówiła, że potrzebuje poprawić wystrój pokoju, więc to robimy. - Powiedział Justin.

Tego samego dnia, wszystko co zamówili zostało dostarczone. Kiedy ekipa rozpakowywała i dekorowała nowy pokój Tiany -  Lauren, Justin i jego córka wypoczywali nad basenem na tyłach rezydencji. 

Tiana ubrana w swój kostium kąpielowy, siedziała na skraju basenu, a Justin i Lauren pluskali w siebie wodą i co chwilę się śmiali. Świetnie się bawili.

To była chwila, kiedy Tiana się nie cieszyła. Kochała basen i wodę, ale chciała by była z nią tam jej mama. Rozmyślała również jak jej życie by wyglądało, gdyby jej rodzice się nie rozstali.

Może jej mama mogłaby spędzić tutaj trochę czasu. Jej ostatni dzień tutaj wybija w przyszłym tygodniu, więc może zanim odjedzie, jej mama będzie mogła tutaj spędzić noc. Tata mieszkał godzinę drogi ode mnie i mamy, więc tak...

- Justin, nie waż się mnie wrzucać do basenu! - Krzyknęła Lauren, na co Tiana się skrzywiła.

- Tiana, wszystko w porządku? - Spytała Lauren, wycierając się. Usiadła obok niej.

- Jest ok. Dlaczego cię to obchodzi? - Spytała.

- Czy to źle, że się o ciebie troszczę? - Spytała Lauren.

- Nie...

- Wiem, że nadal nie lubisz mnie za bardzo, ale na prawdę  nie jestem złym człowiekiem. Mam nadzieję, że możemy się zaprzyjaźnić. - Lauren pocałowała ją w policzek, po czym wstała i wepchnęła Justina do basenu.

Justin spojrzał na Lauren, po czym puścił do niej oczko. - Wrócimy do tego później.

Podpłynął do Tiany na brzeg. - Co tam? Nie wchodzisz do wody? - Spytał.

- Nie potrafię pływać. - Skłamała. Może nauczy ją i dzięki temu będzie miała wymówkę by się do niego zbliżyć.

- Mogę cię nauczyć. - Powiedział.

- Jej! - Powiedziała. Udawała podekscytowanie wskakując do wody, nie była zbyt ciepła, ale dało się wytrzymać.

---------------------

- Dobra, teraz płyń do mnie. Pamiętaj o technice której cię nauczyłem. - Powiedział Justin, stając w dobrej odległości od niej.

Tiana wstrzymała oddech i zaczęła płynąć w jego kierunku. Wykopywała nogami oraz poruszała zgrabnie rękami zmierzając w jego stronę.

Justin był zmieszany, jak na początkującą szło jej zadziwiająco dobrze.

Lauren zaśmiała się do siebie, wiedziała o tym co zrobiła dziewczynka.

-------------------------

* Tego samego dnia, wieczorem *

- Podoba ci się twój nowy pokój? - Spytał, patrząc na swoją córkę skaczącą na nowym łóżku.

- Tak! Jest cudowny. Zostanę tutaj przez cały dzień! - Powiedziała, siadając na łóżku. - Dziękuję. - Dodała.

- Nie ma za co.

- Ale tato, czekaj. - Powiedziała.

 - Tak? - Spytał.

- Wyjeżdżam w przyszłym tygodniu, czy kiedykolwiek tutaj wrócę?

- To zależy od twojej mamy.

- Okej, więc wybłagam ją o to. - Powiedziała, wywołując u niego śmiech.

- Wygląda na to, że dobrze się tutaj bawiłaś. - Powiedział. Cięzko było mu to przyznać, ale bez niej będzie mu ciężko, ponieważ była tutaj ostatnio przez cały czas.

- Tak było. Zastanawiałam się... Ostatniej nocy zanim wyjadę... Może mama spędzić tutaj noc? - Spytała.

Justin zmarszczył brwi. - Dlaczego?

- Ponieważ mieszkamy godzinę drogi stąd... i mama musi jechać taką drogę tutaj, odebrać mnie, by później wrócić. Dodatkowo myślę, że spodoba jej się być tutaj tylko przez jeden dzień. - Powiedziała, próbując przekonać Justin'a.

Wzruszył ramionami. - Porozmawiaj o tym z mamą. Ona również chciała z tobą porozmawiać. - Powiedział, dyktując jej numer.

-----------------

* Następny weekend *

Tiana nie może zostać na zawsze. Jej mama była w drodze, co znaczyła, że jej rodzice się spotkają.

Ale jest jeszcze Lauren.

Dlaczego nie może pójść na jedną ze swoich sesji fotograficznych?

- Ktoś się cieszy. - Uśmiechnęła się Lauren.

- Pewnie. - Uśmiechnęła się Tiana.

- Wow, to miejsce jest jeszcze większe od kiedy ostatnio tutaj byłam. Kochanie, gdzie jesteś? - Tiana usłyszała głos.

Podskoczyła. - Mamaaaaa!!

Tiana pobiegła do swojej mamy i mocno ją przytuliła. - Wyglądasz bardzo pięknie, mamo. - Skomplementowała ją.

Roquelle spięła włosy w koka ze srebnymi wsuwkami wpiętymi na bokach. Ubrała się bardzo luźno. Nic specjalnego, biała koszulka i niebieskie spodenki.

- Dziękuję.

Roquelle ujrzała Lauren, by po chwili podejść do niej z uśmiechem, który Lauren odwzajemniła.

Justin wszedł przez szklane drzwi do pomieszczenia, kiedy ujrzał Roquelle, nie mógł oderwać od niej wzroku. 

Musiał to przerwać, ponieważ nie chciał znów ujrzeć wpatrującej się w niego z wyrzutem Lauren.











His Little Girl ● PLWhere stories live. Discover now