Wieczór, Lekcja I Pierwsza Noc

798 18 2
                                    

Wraz z końcem fajki, wyszedłem ze swojego pokoju, zamykając go. Spytałem pierwszego, lepszego chłopaka o salę nr. A38 i poszedłem we wskazanym, przez niego, kierunku. Droga wydawała mi się dłużyć, bez względu na fakty. Rozmyślałem, co mnie czeka i jakie będą moje dalsze losy. Gdy dotarłem pod salę, byłem pięć minut przed czasem, na nauczyciela musiałem poczekać. Byłem początkowo pewien, że się zgubię, ale ku memu zdziwieniu, infrastruktura posiadłości była bardzo logiczna, pomimo zachowania starego stylu. Co do sekundy, zostałem na czas zaczepiony przez ciut starszego, ode mnie, mężczyznę. Był ubrany w jasną koszulę z podwiniętym rękawem, kamizelkę, ciemne jeansy oraz kowbojki. Weszliśmy do niewielkiej salki i od razu zaczął opowiadać:

-Cześć Eric, jestem Johnny Matters, poza szefem, którego poznałeś, jestem twoim jedynym przełożonym. Jak pewnie się domyślasz, otrzymasz zespół młodych chłopców pod swoją opiekę. Wiemy, że dasz radę, więc od razu masz wysokie stanowisko. Wszystkie rozkazy będziesz otrzymywał bezpośrednio ode mnie albo przez kuriera. Sala, w której się znajdujemy, będzie przeznaczona na spotkania ciebie i twojego zespołu. Na biurku masz klucze. Do wieczora dostaniesz do biura wszystkie dokumenty potrzebne na ten tydzień, to jest, pełną listę zespołu, cel do wykonania, wymiary kar i nagród oraz informacje dodatkowe. Rozumiesz kotek?

-Tak jest Sir! Czyli mam wolną resztę wieczoru?

-Dokładnie tak młody. Do zobaczenia. No i oczywiście, powodzenia.

Johnny wyszedł z pokoju.

Zebrałem klucze i parę dodatkowych rzeczy, po czym wyszedłem z sali, zamykając ją. Droga powrotna do pokoju była wielką ulgą. Spodziewałem się ćwiczeń i traktowania bez szacunku, a tymczasem, wszystko działa jak w świetnym zespole. W skrzynce na korespondencję już czekały na mnie dokumenty. Rozłożyłem wszystkie swoje ruchomości po pokoju i zacząłem czytać:

Cel tygodnia:

-Doprowadzenie labiryntu i fontanny do porządku.

-Zajęcia teoretyczne z użycia sprzętu jednostki.

-Integracja z dowódcą.

Członkowie zespołu nr 13:

-Eric (dowódca)

-Phil

-Leonard

-Ben

-Louis

-Andrew

-Mark

Chociaż byłem w pełni przekonany, że wystąpił przypadek i nie ma w tej jednostce mojego porywacza, ta teoria wydawała mi się być coraz bardziej możliwa. Serce biło mi okropnie mocno. Dokumenty zostawiłem na biurku i położyłem się na łóżku. Musiałem sobie jakoś poradzić z natłokiem myśli. Postanowiłem zjeść coś i obejrzeć dalszy ciąg ulubionego serialu. Wybór padł na tosty oraz House of Cards. Dzięki temu oraz cudotwórczego otoczenia lasem udało mi się uspokoić. Gdy wybiła północ, uznałem, że pora spać. Szybkie ogarnięcie się przed snem i nastawienie budzika, okazało się okrutnie dziwne i trudne poza domem, nic nie chciało działać tak, jak powinno. Gdy w końcu uporałem się z przeciwnościami losu, wpakowałem się pod kołdrę i oddałem swój umysł we władzę snów. Byłem tak zmęczony, że zapadnięcie w głęboki sen nie stanowiło żadnego problemu. Czekał mnie najdziwniejszy poranek mojego życia. Dobranoc.

Na Smyczy Where stories live. Discover now