#1 Dzień, jak co dzień

6 0 0
                                    

Słońce nie daje ani skrawka cienia na rozgrzanym asfalcie pustej szosy, po której jechała nastolatka na deskorolce. Pomimo już upalnej wiosny była ubrana w gruby sweter, długie spodnie i pełne buty, a na dłoniach miała czarne, skurzane rękawiczki bez palców. Zwłaszcza na to zwróconoby uwagę- wystające palce były zawiązane bandażami.
Jej włosy rozwiał pęd, który był jedynym sposobem na schłodzenie. Ale dziewczyna nawet nie była zgrzana. Jej skóra była idealnie blada, ani jedna kropla potu nie spłynęła z jej twarzy, kiedy u wszystkich innych będących w najbliższym mieście, pięć kilometrów z stąd, pot lał się strumieniami.
Dziewczynę ominęło auto, które jechało w stronę miasta. Kierowca, który odbywał drogę do miasta nawet cztery razy dziennie, pierwszy raz widział dziewczynę.
Spojrzał w lusterko, żeby zobaczyć, jak dziwaczka odjeżdża. Jechała spokojnie, jakby się jej nie spieszyło. Kierowca uśmiechnął się i dodał gazu. On akurat musiał być w pracy na czas.
(...)
Dziewczyna weszła do szkoły, włożyła deskorolkę do szafki i poszła do sali numer 22. Usiadła w pierwszej ławce, bo tylko ta została wolna. Reszta uczniów popatrzyła na nią krzywo. Nikt jej tu nie znał. Miała czarne włosy, bardzo bladą cerę, bez żadnej skazy, wagi nie dało się określić przez jej ubiór, niestosowny do pogody. Oczy miała czarne, ale nie takie zwykłe. Takie... no właśnie niezwykłe. Usta były niemal całkiem sine.
Nikt z klasy nie odważył się do niej podejść. Ale blondynka, kujonka bacznie się jej przyglądała.
Nauczyciel, wchodząc do klasy nie zwrócił na nią uwagi. Przeszedł obok niej jakby była powietrzem. Gdy sprawdzał obecność przeczytał jeszcze jedną osobę: Ruth Hall. Dziewczyna podniosła rękę, a nauczyciel wpisał jej obecność. Po prostu.
(...)
-Hej, jesteś tu nowa, prawda? Jestem Amy Carlsberg, miło mi cię poznać- wyparowała na przerwie jedna z dziewczyn. Był to ta "kujonka", ale była miła, nie tak nieśmiała, jak można by się spodziewać po jej wyglądzie. Była ciekawska. Za bardzo- Przeprowadziłaś się do naszego miasteczka, czy tylko zmieniłaś szkołę? Czemu masz zawiązane palce bandażami? Zrobiłaś coś sobie, czy po prostu je nosisz bo są cool? Bo są MEGA!!!
Dziewczyna podniosła na nią wzrok. Jej oczy były podkrążone, była wyraźnie czymś wykończona.
-OMG, wyglądasz jak trup! Chodź!
Złapała ją za rękaw bluzy i zaciągnęła za sobą do łazienki. Było tam pełno nastolatek.
Blada dziewczyna nagle wbiegła do kabiny i zaczęła wymiotować. Dziewczęta z obrzydzeniem wyszły z łazienki, nie licząc Carlsberg.
-Możesz już przestać, poszły sobie- powiedziała, zamykając drzwi, dziewczyna stanęła na przeciwko jej- Gadaj, co tutaj robisz i z skąd jesteś, albo zaraz
-Jestem z nikąd. Z nikim wcześniej nie byłam, musiałam uciec z domu
-Ile masz lat?
-Szesnaście
-Ktoś ci pomógł z szukaniem
-Tak
-Czyli ktoś o tym wie. Z zewnątrz
-Wiedział. Ale już nie żyje
-Czym ty do cholery jesteś? Nie mogę do tego dojść
-Zabierz mnie do waszej siedziby i wszystkiego się dowiesz
Amy chwyciła dziewczynę za szyję i przywaliła do ściany. Jednak ta ani drgnęła. Wyciągnęła dłoń w jej kierunku, ale ostatecznie jej nie dotknęła:
-Nie zmuszaj mnie, żebym cię zabiła. Nie chcę tego

Abnormal- PoczątekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz