Prolog

4.7K 261 129
                                    

 Obudził się z nieprzyjemnym bólem krzyża, ale czego się spodziewał po całej nocy na kanapie. Kagami nie mogła mu odpuścić nawet w swoje urodziny i wymyśliła głupotę do kłótni. Tym razem opieprzyła go, że nie wyczytał jej w myślach jaki film chce obejrzeć i zamiast Maile do K. zaproponował Niebieski kilometr. Ona Nawet mu nie powiedziała! Za to czuje, że teraz będzie coraz częściej spał na tej kanapie, a może zacznie nocować poza domem. Robi się co raz bardziej zmęczony tym "związkiem". Oczywiście, gdy wszedł do kuchni, aby zrobić sobie śniadanie odkrył totalny bałagan. Jakby przez pomieszczenie przeszedł huragan. Nie Katrina, a Kagami. Zaczął zbierać skorupki jajek z podłogi, omijając kałuże z mleka. Posprzątanie zajęło mu zaledwie dziesięć minut. Jako, że po śniadaniu Kagami połowa ich lodówki skończyła znów na podłodze, ścianie lub blacie, musiał zadowolić się zwykłą kanapką z resztkami. 

"Cudowny związek."

Spojrzał na złoty ścienny zegar, o który Kagami też zrobiła mu opieprz. Musi iść wziąć prysznic, bo za godzinę ma sesję. Chłodna woda go rozbudziła, więc z łazienki wyszedł orzeźwiony i przystojny.Na ramię założył jeszcze sportową torbę z najpotrzebniejszymi rzeczami i ruszył do auta. Jego czarny Mitsubishi Eclipse Cross, którego pieszczotliwie nazywał Mitsu, stał na specjalnie dla niego wykupionym miejscu w podziemnym parkingu. Ich nowa sąsiadka znów gdy go mijała, idąc do swojego samochodu, otarła się o niego. Zarzuciła swoimi brązowymi włosami i posłała mu zalotne spojrzenie, które chłopak zignorował. Właśnie dotarł do swojego kochanego autka. Co mu jakaś kobieta będzie przeszkadzać w witaniu się. Otworzył go, włożył delikatnie torbę na tylne siedzenie i usiadł z przodu. Pogłaskał pieszczotliwie kierownice, jakby witał się z prawdziwą ukochaną i odpalił silnik.

- No to jedziemy, malutka.

Po dojechaniu pod wysłany przez asystentkę adres, równie pieszczotliwie pożegnał się ze swoja Mitsu. Z daleka zobaczył rozstawiony sprzęt fotograficzny swojego fotografa. Uśmiechnął się i przywitał skinięciem głowy, nie będąc dziś zbyt rozmowny. Mężczyzna za aparatem od razu zagonił go do pracy, wymyślając coraz to nowsze pomysły na pozy. Chłopak w tle zobaczył śliczną Azjatkę, biegnącą na złamanie karku z beżowym pudełkiem w rękach. Nagle potknęła się o... Adrien nie do końca wiedział o co. Czy o jakiś kamień, czy tez wystający korzeń. Cokolwiek to było, upadek na pewno był bolesny, a pudełko upadło z rąk dziewczyny. Otworzyło się, a zawartość wysypała się na podłogę, niestety. Chłopakowi, aż zalśniły oczy. Croissanty. Wstał, pomimo głośnych upomnień fotografa i podszedł do dziewczyny. Miała niebieskie, jak na Azjatkę przystało skośne oczy. Mały nosek obsypany mnóstwem piegów, a włosy upięte w dwa dziecięce kucyki. Ubrana była w sukienkę, jakiej jeszcze nigdzie nie widział. 

-Jesteś cała?- Spytał, pomagając jej wstać i nadal patrząc w jej oczy. Miała w sobie coś niezwykłego dla niego. Coś co go przyciągało.

-Tak, tylko moje wypieki, miałam je zanieść na śniadanie do burmistrza. Teraz muszę szybko wrócić do cukierni.- Powiedziała, zaczynając zbierać croissanty. Nagle usłyszał dźwięk robionego zdjęcia i zobaczył flesz, na co skrzywił się lekko. Dziewczyna zaczerwieniła się z zawstydzenia i nagle dostała przyśpieszenia. W mgnieniu oku pozbierała wszystkie swoje rzeczy podłogi i uciekła, nim zdarzył się odezwać. Pomachał za jej oddalającą się sylwetką, a fotograf stwierdził, że ładne wyszłyby zdjęcia, gdyby spróbowaliby razem pozować. Widać jej się śpieszyło. Po całym dniu na sesji wrócił do domu z nadzieją, że Kagami zrobi chociaż coś na kolację. Zapytał się jej niepewnie czy coś ugotowała, za co ta nakrzyczała na niego, że nie jest jego służącą, aby mu robić jedzenie i mu usługiwać. Tylko się spytałem. Pomyślał, robiąc sobie kolejną kanapkę tego dnia i myśląc o croissantach dziewczyny z parku.Jadł na spokojnie swoją kolację oglądając Wrogów, póki nie przyszedł do niego SMS.

Nieznany Numer: Czy też się męczysz w swoim życiu?

Irracjonalna znajomość (Miraculous) - ZawieszonaWhere stories live. Discover now