Kac

1.6K 91 191
                                    

Mika. Pov.

Obudziłem się rano z okropnym bólem głowy. Światło które przedostawało się przez szpary w rzaluzjach raziło mnie w oczy. Obok mnie leżał yuu. Wyglądał tak słodko i spokojnie. Udałem się do kuchni, by nalać sobie wody. Po wypiciu wcześniej wymienionego napoju udałem się do łazienki. Powinienem zabrać prysznic. Śmierdziałem alkoholem i papierosami, i nie wiadomo czym jeszcze. Zdiołem koszulkę i spodnie. Wziołem dwa ręczniki i położyłem na umywalkę, następnie obejrzałem się w lustrze. I... ZARAZ CO TO. Na szyi i moim torsie miałem kilka fioletowo-różowych śladów. To malinki??... to na bank malinki. Teraz myśl która zaprząta mi głowę to kto mi to zrobił? I czemu tego nie pamiętam. Obudziłem się koło yuu więc...

-nie no to przecież nie możliwe - na samą myśl o tym że yuu mógł mi to zrobić robi mi się gorąco.

Po kąpieli wyszedłem  w samym ręczniku. Gości już nie było więc musieli pójść w nocy. Nie umiałem znaleźć żadnej czystej bluzki więc założyłem jaką bluze którą szatyn kiedyś umnie  zostawił. Nałozyłem na siebie   czyste bokserki i wysokie skarpetki na stopy. Znowu poczułem ogromny ból głowy więc udałem się na dół.

W kuchni czekał już na mnie yuu.

-hej - powiedziałem z lekkim uśmiechem. Jezus brzmię jak bym był chory.

W tym czasie yuu który pił chyba herbatę nagle się nią zachłysnoł i był cały czerwony. Zaczoł kaszleć i wyglądał jak by się miał zaraz udusić.

-y.. Yuu wszystko okey?? - podbiegłem do niego, i poklepałem po plecach.

-t... Tak... Tak. Ech. Mika. Co to za bluza??

-ta?? Jakaś twoja kiedyś ją zostawiłeś.

-a... Acha.

Yuu. Pov.

Gdy wszedł do kuchni wyglądał tak słodko. I... Zaraz czy on ma moją bluzę?! Wyplułem Herbatę, a raczej prubowałem jej nie wypluwać, co poskutkowało tym że się zakrztusiłem. Mika od razu do mnie pobiegł. Chyba się wysyraszył. Poklepał mnie kilka razy po plecach, i spytał czy wszystko okey. Potwierdziłem, ale chciałem się dowiedzieć, czy to rzeczywiście  moja bluza.

- Ech. Mika. Co to za bluza??- zdałem sobie sprawę jak głupie to pytanie. NIKT czegoś takiego nie mówi.

- ta?? Jakaś twoja kiedyś ją zostawiłeś. - moja i mówi to tak prosto. Boże posłał mi jeszcze ten swój promienny uśmiech nie wytrzymam, zaraz dostanę cukrzycy albo ataku serca.

-a... Acha - odwrociłem się do niego tyłem by nie widział rumieńców, które aktualnie pokrywały całą moją twarz.

- podasz mi jakąś tabletkę na ból głowy. Proszeee- leko zawisł na moim ramieniu i zaczoł mi jęczeć do ucha.

-już już. Ale najpierw zjedz  śniadanie, bo to nie zdrowe brać tabletki na pusty brzuch - poczochrałem go po włosach.

-lekarz się znalazł - lekko nadymał policzki i powędrował w stronę stołku, na którym usiadł.

Teraz dokładnie przyjrzałem się temu co miał na sobie niebiesko Oki . Miał moją bluzę, wysokie skarpetki. Wyglądał przeuroczo jak by ktoś pytał. I miał TYLKO BOKSERKI. nie nie nie Yuu przestań jak będziesz sobie coś takiego wyobrażać to skończysz w łazience... Znowu.

Time skip.

Następnego dnia dostałem telefon żebyśmy się spotkali całą paczką. Musiałem na siłe wyciągać Mike. Ten ubrał kolejną moją bluzę... Z kąd on je bierze. Niebieskie jinsy z dziurami  i adidasy. Ja założyłem biały t-shirt czarną bluzę i czarne spodnie. Do tego białe niky.

Gdy przyjechaliśmy widać było że spotkanie się już rozwinęło. Był alkohol i jakieś przekąski. O nie nie  nie ja dzisiaj nie pije..

Po pewnym czasie ktoś wpadł na pomysł aby zagrać w butelkę. Super gra dla gimbazy. Zaraz gimnazjum juz  nie, ma czy to oznacza że... Nie no jest jeszcze ta 3, więc mogę jeszcze tak gadać. Usiedliśmy w kółku. Pierwsza kręciła Shinoa. Wypadło na mnie.

-okey Yuu. Pytanie czy wyzwanie? - spojrzała na mnie z chytrym uśmieszkiem

-ech niech będzie wyzwanie - to może.zabrzmieć dziwnie ale co jeśli ktoś się mnie spyta o to co czuje do Miki. Wolę nie ryzykować.

-okey.. To mnie POCAŁUJ - co pojebało ją!?

-nie!!

-no czemuuu.

-bo jesteś pijana i jests moją przyjaciółką.

-dobra to pocałuj osobę obok ciebie. - powiedział po chwili, polrawiając swoją ogromną kokardkę.

O bok mnie siedziała Shiona i mój kochany  Mika. Widziałem jak ta już się ślini że ją zaraz pocałuje. Ale nie. OTUŻ NIE TYM RAZEM...(XD zobaczcie se poje prof.)

-emm Mika mogę?? - spojrzałem nie pewnie na niebiesko oskiego. Tan jak zrozumiał o co mi chodzi  nagle stał się cały czerwony.

-t... Ta jasne.

lekko się do niego nachyliłem. Dzieliło nas kilka centymetrów. Mogłem poczuć jego oddech. O boże czemu ja się tak stresuje. Czuję że jestem cały czerwony. Czuję również jakże  wkurzony i zdziwiona wzrok fiolet włosej.

- Nie stresuj się tak Yuu-szepnoł do mnie blondyn  tak że nikt nie słyszał. Następne słowa powiedział tak cicho że ja ledwo co to usłyszałem - to nie tak że robimy to pierwszy raz co nie...- chyba nie miałem tego słyszeć.

ZARAZ TO ON WIE!! On PAMIĘTA??

××××××××

Ehehehe hejjj. Wiem wiem. Miał być tydzień temu. Ale jest XD. Sobie dziś o tym przypomniałam. Urodzinki uważam za udane. Na prezent od rodzinki kupuje se promarkery i mam Cały koszyk na allegro zeczy z anime XD dostałam też mangi oiesela i zestaw taki jedzeniowy. Mam nadzieję że rozdział Się spodobał. I co myślicie otym hehehe. Wiem wiem jest hujowy. I krótki. Ale trudno. Chcę go szybko skończyć bo mi się megaaaa nie podoba. Ale trudno jakoś muszę z tym iść. Muszę iść dalej. AAAAAAAAAAAA. Więc no Jeszcze zobaczę czy go pociągne czy go usunę. Oki to paaa.

Mam nadzieję że teraz bede systematyczna. Może napiszę kilka rozdziałów jak jest ta przerwa a potem je będę dodawać jak coś. XD paaaa

Czymajcie się moje czajniki.

Herbatki ^^

°Mój drogi przyjacielu° [yuu x mika]Där berättelser lever. Upptäck nu