Rozdział★1

222 13 8
                                    

     Anomalia o identyfikatorze sześdzięsiąt tysięcy dziewięćset sześciesiąt dziewięć (6969) rozglądnęła się w spokoju obserwując pomieszczenie przechowywawcze, w którym nieszczęśliwie została zamknięta.

     Było w nim wszystko, czego sobie zażyczyła. Sięgnęła po Księge Starego Testamentu i usiadła na łóżku jej przydzielonym. Opuszkami palców przejechała po okładce staropisu i gdy już zamierzała po modlitwie przeczytać słowo Boże, dało się słyszeć głuchy dźwięk otwieranych drzwi.

     Lekko zirytowana zaistaniałą sytuacją odwróciła głowę do nowo zawitałej osoby, była to grupa strażników ubranych jak zawsze w swój wojskowy mundur koloru granatowego i czarnego. Blondynka odgarnęła włosy za ucho i poczekała na wyjaśnienie przyczyny wizyty.

     — God bless you. — Ozwał się strażnik, Recall skinęła głową w formie pozdrowienia. kontynuowali rozmowę w języku angielskim. — Dostaliśmy nakaz by zabrać panienkę na sale przesłuchań.

     Boski Posłaniec wstał i udał się do Jednostek MTF, założyli jej kajdany (jak każdej anomalii, która jest wpisana w kartotekę tego ośrodka i nie potrzebuje większego zabezpieczenia). Przechodzili przez sterylne korytarze, oznaczonymi zielonym poziomym paskiem – jedyny żywszy kolor, którego O-5 pozwalało na użycie.

     Sala w której przeszło dziewczynie przez następne kilkanaście minut przesiadywać i odpowiadać na pytania, na które znają już zapewne odpowiedź, była stosunkowo duża; objętość wynosiła tysiąc osiemset metrów sześciennych. Powoli wkraczając do pomieszczenia, zauważała więcej szczegółów oprócz białego biurka na środku i dwoma krzesłami po obu stronach, ale też samotną żarówkę niepewnie zwisającą z sufitu na jednym kabelku czy dwóch. Przestraszona huku zamykanych drzwi, obróciła się i na nich znalazła wiadomość napisana krwią, jednak nie mogła jej rozszyfrować – nie wiedziała czy przez niestaranne pismo, czy przez fakt, że nie był to jej znany język.

     Kajdanki, które miała na swoich nadgarstkach lekko ją irytowały, dlatego z światła padającego wytworzyła pasujący klucz i uwolniła dłonie.

     Usiadła po tej stronie mebla, by móc obserwować wchodzące osoby. Długo nie musiała oczekiwać na coś lub kogoś ciekawego.

     Do pomieszczenia tym razem weszła dziewczyna o różanych włosach i ściętej prosto grzywce tuż nad złotymi oczami. Ubrana była w niezapięty biały kitel, a w ręku trzymała teczkę z ważnymi papierami. Recall bardziej zaciekawiła się tą osobą ze względu na niecodzienny wygląd naukowca i dziewczęcą urodę – mogłaby przysiądz, że różowowłosa nie może mieć więcej niż osiemnaście lat.

     — Dzień dobry. — Przywitała się w języku polskim, jednak po zobaczeniu niezrozumienia na twarzy anomalii, poprawiła się na wszystkim (o dziwo) znany język angielski. Usiadła przed podmiotem, a teczkę położyła na blacie. Założyła nogę na nogę i zaczęła rozmowę ponownie. — Jak się dziś czujesz?

     SCP zdziwiło się lekko. Doktorzy zazwyczaj nie są mili. Zazwyczaj też są płci męskiej i wyglądają o wiele dojrzalej. W tej najbardziej strzeżonej placówce coś musi się kryć, jakaś dziwna tajemnica.

     — Czuję się dobrze. — Odpowiedziała zgodnie z prawdą. Przekręciła lekko głowę. — Jak się nazywasz?

     Różowowłosa była jednym z niewielu doktorów których nie obrażała natrętność podmiotów oraz ich czasami powtarzające się pytania. Kierowała się zasadą, by zawsze rozmawiać z anomaliami w sposób dla nich wygodny i nigdy ich nie zachęcać do wyjawiania czegoś, czego nie chcą. Większość wolała wydusić informacje siłą, niektórzy woleli by im zaufano.

Rozdział W Fundacji //SCPWhere stories live. Discover now