7

1.6K 94 104
                                    

Całą drogę do domu siedzieliśmy cicho. Chciałem podziękować Niemcy za to, że nas uratował, ale bałem się odezwać. Wkrótce dotarliśmy do jego domu. Gospodarz spojrzał na mnie, przez co się lekko skrzywił. Posadził mnie na kanapie, a następnie poszedł do kuchni, by po chwili wrócić z zamrożonym groszkiem.

N: Mogę?

Spytał niepewnie, kucając przede mną. Kiwnąłem lekko głową. Lodowata powierzchnia spotkała się z moją rozgrzaną skronią, na której pewnie miałem siniaka. Niemcy westchnął, patrząc na mnie smutnym wzrokiem.

N: Bardzo cię boli?

P: Prawie w ogóle...

N: Pewnie przez alkohol i adrenalinę...

Po tym wszystkim nie czułem już żadnych efektów alkoholu.

Przyjrzałem się uważniej jego twarzy, a następnie dłoni, która swobodnie zwisała. Niemcy zauważył na co skierowany był mój wzrok, przez co się wzdrygnął.

N: Zaraz wrócę...

Powiedział, wstając i kierując się do łazienki. Kiedy tylko wyszedł, po moich policzkach popłynęły łzy.


Niemcy pov.

Zacząłem zmywać zaschniętą krew z moich dłoni, a następnie z twarzy. Oparłem się o umywalkę, obserwując jak czerwona woda spływa do ścieków.

Co się tam stało? Co we mnie wtedy wstąpiło? Powinienem od razu odejść...nie dopuścić do tego, żeby coś się stało Polenowi. Ale zawiodłem. Teraz pewnie mnie nienawidzi, albo się mnie boi... Ja przecież nigdy bym się tak nie zachował. Przecież nie jestem taki jak mój...taki jak ON.

Podniosłem głowę, patrząc w lustro.

N: Przecież nie jestem taki jak on.

Wtedy usłyszałem pukanie do drzwi.

N: Bitte komm. (proszę wejdź)

Polen uchylił drzwi, wyglądał na zmartwionego i wystraszonego.

P: Mogę ci pomóc się opatrzyć?

Kiwnąłem głową, po czym wyciągnąłem potrzebne rzeczy. Polen posadził mnie na toalecie, następnie nasączył kawałek waty wodą utlenioną. Przyłożył ją do mojego łuku brwiowego, przy okazji wycierając świeżą krew. Zakleił ranę drobnym plastrem. Ponownie wylał trochę oczyszczającego płynu na wacik i przyłożył go do mojej wargi. Ujął moją twarz jedną dłonią, aby mieć lepszy dostęp do rany.

Kiedy był skupiony wyglądał tak ślicznie. Jego piękne, błyszczące oczy uważnie przyglądały się moim ranom, brwi były zmarszczone, a jego warga delikatnie przygryziona. Wpatrywałem się w jego usta, podświadomie zastanawiając się nad ich smakiem.

Przestał się zajmować moją twarzą i przeszedł do dłoni. Przez chwilę się w nie wpatrywał, a jego twarz pokazywała smutek i żal.

Wziął głębszy wdech, po czym delikatnie złapał mnie za nadgarstek. Wylał wodę utlenioną bezpośrednio na moje dłonie, przez co syknąłem z bólu. Polen zaczął kreślić uspokajające kółka na wnętrzu mojej dłoni, odwracając uwagę od palącego uczucia.

Później owinął moje ręce bandażami. Kiedy skończył, ucałował moje zabandażowane knykcie. Podniósł wzrok.

P: Dziękuję ci...

Ująłem jego twarz w dłonie i spojrzałem głęboko w oczy, następnie oparłem swoje czoło o jego.

N: Nigdy więcej nie pozwolę, żeby ci się coś stało.

gerpol countryhumansWo Geschichten leben. Entdecke jetzt