Gdy Życie postanowił sprawdzić co mieli za zadanie ocenić, oczy mu się rozszerzyły. Czym prędzej schował telefon i zbyt podwyższonym głosem powiedział:
— No to ten, ja pójdę po coś do picia...
— Kupiłeś ten sok jabłkowy, to go pij — mruknęła Śmierć, sama biorąc garść popcornu. — Co mamy ocenić? Przestań panikować, to tylko zapewne jakiś irytujący...
— SpUk — stwierdził Arthur, zabierając adminowi telefon. Znał hasło aż zbyt dobrze. — W sensie ja i Hiszpania?
— W sensie moja największa miłość i kotwica w tym fandomie? Tak — powiedziała, a punk mój ręczyć za fakt, że bandaże uniosły się lekko w górę. — W skrócie to moje OTP, co jest oczywiste.
— Taa — mruknął Żyć, który popijał sobie swój nieszczęsny sok. — No już, wszyscy wiemy, że chwilę wytoczysz same argumenty za tym statkiem.
— Dwusetka jest wystarczająca — odparła i dodała po chwili zastanowienia. — W skrócie, to historia mówi cholerne tak. Ja mówię tak. Ale myślę, że tu powinien coś powiedzieć pan Kirkland.
Arthur obruszył się, gdy wezwano go do rozmowy. Wolał w tej sprawie milczeć. Głównie dlatego, że to był drażliwy temat.
— Ten, jako dzieci się nawet dogadywaliśmy... — niezdarnie zaczął. Co tu było do gadania? — I można było odnieść wrażenie, że wszyscy mi życzyli tego, żeby mi się z nim ułożyło, jakoś... A potem był Henryk VIII i Katarzyna, co mi rozwaliło relację, by po paru latach odbudować ją na cztery lata, co potem poskutkowało wojnami do okresu wojen napoleońskich, a potem było nawet w porządku... Chyba.
— Odbudować ją na cztery lata, uroczo określone —mruknęła. — Powiedz po prostu co o tym sądzisz.
— A co mam sądzić? Bez sensu, on mnie nawet nie lubi.
— Nie pytam, co sądzi o tobie Jej wysokość Tosia, tylko co ty o niej sądzisz.
— Tosia? — parsknął śmiechem Arthur. — Jeśli chcesz wiedzieć, to go szanuję. I tyle. W sensie kiedyś mi się cholernie podobał...
— Kiedyś? Już planowałeś kupić bilety na wakacje do Barcelony — stwierdził Żyć, kończąc swój sok.
— Każdy się szanujący Anglik jeździ na wakacje do Hiszpanii — obruszył się jasnowłosy. — A to "podobał mi się" było spowodowane faktem, że był po prostu najpotężniejszą osobą jaką znałem. I też chciałem zostać imperium. Więc raczej był moim idolem niż chłopakiem marzeń.
— Już to widzę — mruknęła Śmierć. — "Szkocjo, kim chcesz być?", "Silnym, niepodległym państwem!", "A ty Anglio?", "A ja chcę być Hiszpanią!".
— Wcale tak nie było — warknął zirytowany punk.
— Wcale, a ten ukradziony tytuł imperium nad którym nie zachodzi słońce też się nie liczy. Kolonie w Ameryce? Co, wcale się nie inspirowałeś Hiszpanią — kpił sobie admin. Arthur zaczął wpychać sobie popcorn do ust, bo jeszcze chwila i go poniesie na tyle, że Żyć skończy w niebie śpiewając psalmy ku czci Jezuska.
— Wszyscy moi znajomi byli imperiami kolonialnymi — stwierdził. — A Hiszpania po prostu okazał się gorszy, niż myślałem.
— Ta, a nadal nie powiedziałeś, czy go lubisz — mruknęła zabandażowana. Powinna zostać prawnikiem i wysuwać oskarżenia.
— Ma fajny tyłek — rzucił Arthur. Miał dość. — I jest cholernym idiotą. A także ma beznadziejne floty statków. Ale potrafi się bić. Oraz też nie lubi Stanów. I gdyby co pięć minut nie wypominał o Gibraltarze, to mógłby być nawet w porządku. Ale to brat mojego najlepszego przyjaciela, więc nie. Żyć, twoja kolej.
— No, to przez większość swojego istnienia w tym fandomie to miałem takie neutralne podejście do tego statku — zaczął chłopak w koszuli. — Miałem inne ukochane statki z Anglią, ale potem poznałem Śmierciu. I tak jakby po dwóch dniach jej prania mózgu znikąd odkryłem, że zawsz to kochałem. I ten, teraz to moje kochane numer dwa w tym fandomie. Wśród wszystkiego. Jesteście uroczy razem.
— Nie jestem uroczy — burknął Arthur. Bandaże Śmierci były uniesione do granic możliwości.
— W każdym razie, nie polecam zaprzyjaźniać się ze Śmiercią, bo to niebezpieczne dla zdrowia. Oraz waszego światopoglądu.
— Nie przesadzaj — rzuciła w odpowiedzi i wzięła kolejną garść popcornu.
— W każdym razie, SpUk otrzymuje ocenę trzy razy na tak — stwierdził Żyć.
— Dwa razy. Ode mnie otrzymuje nie. Hiszpania mnie nawet nie lubi.
— Och, zamknij się już, powinieneś przynajmniej udawać, że zależy ci na ojcu dwójki twoich dzieciaków.
— Nadal mówię nie. Bycie singlem jest zbyt wspaniałe.
Otworzył kolejną puszkę po piwie. Musiał jakoś zakryć swoją czerwoną twarz.
YOU ARE READING
Mam Statek
FanfictionCzyli kolejny głupi pomysł admina. Ogółem tytuł to dla wyświetleń, bo będzie tu wszystko. Znaczy się, jeśłi chcesz iwedzięc co myślę ja. Żyć nie wygląda kaby myślał. Gościnnie śmierć i moje myśli samobójcze. Zapraszam. Mamy puszki po piwie.