2

83 15 12
                                    

Następny tydzień minął Donghyuckowi i Markowi na rozmowach o wszystkim i o niczym, na poznawaniu siebie i na ustalaniu szczegółów, typu gdzie i kiedy się poznali czy od kiedy są razem.

Nareszcie nadszedł ten oczekiwany dzień, równo o drugiej popołudniu głośny dzwonek do mieszkania młodszego zadzwonił. Przez wizjer właściciel mieszkania zobaczył przystojnego, młodego mężczyznę, dokładnie tego samego, którego widział na zdjęciach. Zdecydowanym ruchem otworzył wrota swojego królestwa, w którym mieszkał z panną młodą.

- Hej, Donghyuck! - Mark podał mu rękę. Już od momentu, kiedy starszy przekroczył próg mieszkania, zrobił na studencie olbrzymie wrażenie.

Na żywo wyglądał jeszcze lepiej. Ubrany był w pudroworóżową koszulę z dwoma rozpiętymi guzikami, która idealnie opinała jego umięśniony tłów i czarny garnitur, którego marynarka uwydatniała szerokie ramiona młodego prawnika. Jego szyję zdobił drobny, złoty wisiorek, a na nadgarstku spoczywał złoty zegarek, wyglądający na szalenie drogi. Spod garniturowych spodni wystawały długie, kolorowe skarpety w kratkę, a na stopach miał czarne sportowe buty. Bardzo spodobał się Hyuckowi.

- Cześć, kochanie. - Mark bardzo się zdziwił, gdy jego domniemany partner nazwał go 'kochaniem', ale ten stanął lekko na palcach i szeptem wszystko mu wyjaśnił.

Nagle z jednego z pokoi wynurzyła się Yerim, ubrana w długą, białą suknię, przyozdobioną kilkoma złotymi, srebrnymi i różowymi diamencikami. Była całkowicie gotowa, jej głowę zdobił długi, biały welon spoczywający na dużym, nisko uplecionym koku.

- Hej! Mark, tak? - Entuzjastyczny krzyk przyszłej panny młodej rozniósł się po niedużym mieszkaniu. - Donghyuckie bardzo dużo mi o tobie opowiadał! Cieszę się, że jest ktoś, dzięki komu mój kochany przyjaciel znów może poczuć się kochany... Uwierz mi, dobrze ci z nim będzie. - Dziewczyna ciepło się uśmiechnęła.

- Cześć, miło poznać. - 25-latek podszedł do kobiety i ucałował w dłoń, co sprawiło, że wrażenie studenta o młodym mężczyźnie jeszcze wzrosło, a wydawało mu się, że to już niemożliwe.

Całą trójką udali się do sypialni, gdzie stylistki dopinały ostatnie szczegóły stroju młodej. Przyszły psycholog pokazał znajomemu, żeby usiadł sobie na jego łóżku, a sam sięgnął do szafy po swoje ubrania i udał się do łazienki, by się ubrać i ogarnąć twarz oraz włosy. Założył czarne jeansy i włożyl w nie biały golf. Zakrył korektorem lekkie niedoskonałości zdobiące jego twarz i podkreślił oczy eyelinerem, co nadało jego wyglądzie nieco elegancji. Poprawił rudawe włosy, które pozostawione były w naturalnym nieładzie. Po około dwudziestu minutach stwierdził, że wygląda dobrze i wyszedł z toalety.

- Wow... - To jedyne, co byli w stanie wydusić z siebie przyjaciele chłopaka.

Chwilę później usłyszeli dzwonek do drzwi. Kiedy student otworzył przybyszowi, ujrzał przyszłego męża Yerim, Yutę. Ciepło się do niego uśmiechnął i wpuścił do środka.

- Cześć, witaj. - Uścisnął w przyjacielskim geście starszego kolegę.

Pomimo dużej różnicy wieku, był z Nakamoto blisko. Był on bardzo ciepłym i miłym człowiekiem. Lee nie miał wątpliwości, że będzie on idealnym mężem dla jego przyjaciółki.

Ubrany w białą koszulę i szary garnitur w kratę, poszedł przywitać się z przyszłą żoną oraz Markiem i zaproponował, żeby już pojechali.

- Jedziecie z nami, czy macie samochód? - zaproponował Japończyk.

- Nie, Mark ma samochód. A Seulgi jedzie z wami, czy z Taeyongiem?

- Przyjadą z Taeyongiem. To co? Idziemy?

Całą czwórką skierowali się na parking pod blokiem i wsiadli do swoich samochodów.

Samochodem pary młodej było złote Porsche, którym na codzień jeździł pan młody. Przyozdobione różowymi różami, wyglądało bardzo wytwórnie.

- Mogłeś powiedzieć, że będziesz mnie wozić nowym BMW, ubrałbym się bardziej elegancko. - zażartował młodszy.

- Nie przesadzaj, wyglądasz bardzo elegancko. Do twarzy ci w bieli. Bardzo ładnie podkreśla ona twój kolor włosów.

Mark położył swoją dużą, smukłą dłoń na udzie Donghyucka, na co ten się spiął. Zauważył, że starszy uśmiechnął się kokieteryjnie na jego reakcję. Flirtuje sobie ze mną, pomyślał.

Przez całą drogę rozmawiali o swojej przeszłości. Dowiedział się, że w ostatnim związku Mark był jeszcze w liceum. Johnny, bo tak na imię miał jego były chłopak, zostawił go dla przystojnego tancerza, co bardzo dobiło wrażliwego licealistę. Od tamtego czasu nikogo nie miał, więc założył sobie konto na portalu randkowym. Narazie nie znalazł nikogo, z kim chciałby się bliżej poznać, ale Hyuck wydaje mu się kuszącą propozycją.

Starszy mężczyzna naprawdę z nim flirtował. Chłopak bardzo mu się spodobał, więc chciał spróbować z nim związku, a ten nie wydawał się zgłaszać sprzecznych sygnałów, więc postanowił przystąpić do działania.

Po około 10 minutach dojechali pod dom weselny, gdzie miała odbyć się uroczystość zaślubin. Przy wejściu czekała na nich inna para młodych ludzi, Seulgi, która miała być świadkową i jej partner, Taeyong. Obydwoje byli ubrani bardzo ładnie, kobieta w długą, pudroworóżową suknię i biały, puchaty płasz, a mężczyzna, na oko niedużo starszy, w białą koszulę i pudroworóżowy garnitur. Przywitali się z nimi i razem weszli do budynku.

Obok drzwi do sali stała ubrana w granatową, koktajlową sukienkę kobieta.

- Witajcie, gołąbki! Parę młodą i świadków proszę za mną, a panowie mogą sobie usiąść w sali. Pan Mark, tak? - zapytała. Wskazując na partnera Donghyucka, na co ten przytaknął. - Hyuck dużo o panu mówił. Ma pan szczęście, że jeden z gości nie mógł przyjść i znalazło się dla Pana miejsce. Co prawda, musieliśmy kombinować, żeby Pana ustawić przy Pana parterze, ale się udało.

Para młoda wraz ze świadkami udała się do pomieszczenia za salą, a partnerzy świadków usiedli na krzesłach z przodu.

- Słuchaj, Mark. - rozpoczął Taeyong. - Jestem bratem Hyucka i bardzo się o niego martwię. Jesteś od niego starszy, więc chcę, żebyś o niego odpowiednio dbał i nie sprawił krzywdy. Mój braciszek jest bardzo uczuciowy i jeśli cię pokocha, to bardzo przeżyje rozstanie lub kłótnie. Może nie będzie tego po nim widać, ale naprawdę będzie to go boleć.

Wtedy młodszy Lee wzruszył się. On również miał starszego brata, ale nigdy nie można było od niego odczuć takiej braterskiej miłości, jaka emanowała od partnera Seulgi.

Kiwnął ze zrozumieniem głową. Porozmawiał jeszcze chwilę z towarzyszem, aż zauważył, że goście zaczynają się powoli schodzić. Spojrzał na zegarek, za pięć minut trzecia. Uśmiechnął się do siebie, czuł, że będzie to udany wieczór.

Usłyszał weselną muzykę graną na starym fortepianie, który stał z tyłu sali. Zza zasłony pełniącej funkcję drzwi wyłoniła się ta sama kobieta, którą spotkał przed drzwiami, a tuż za nią Donghyuck i Seulgi oraz para młoda.

dating portal | markhyuckWhere stories live. Discover now