44. co teraz będzie?

10K 264 29
                                    

Poczułam jak ktoś mnie budzi. Powoli otwierałam oczy i na niego spojrzałam. Jak go zobaczyłam, myślałam że zapadne pod ziemię. Co on tu robi?!

- myślałaś że mi uciekniesz?

- nie.. co tu robisz?!

- nie jestem taki głupi. Wstawaj. Wracamy. Teraz już nie będę taki miły.

Widzę że Michael nie był w humorze. Usiadłam na ławce. Muszę jak najszybciej spierdolić.

- na co czekasz?!

- idziemy!

Szepnął mnie przez co spadłam na ziemię i zdarłam sobie kolano. Stał blisko ale chyba dam radę uciec. Wystartowałam jak na maratonie. Nie oglądałam się. Biegłam jakby coś chciało mnie zabić. W sumie on wygląda jak mu chciał mnie zabić.

Nie wiem gdzie biegłam. Biegłam bardzo szybko i się nie zatrzymałam. Płuca mnie już bardzo bolały ale biegłam dalej póki się o coś nie potknełam i mocno wywaliłam.

- sss.. Kurwa.

Miałam już całe naprawione kolano. Co tu do ja śmieci!? Teraz mam nawet obdarte ręce. Super. Jestem już cała brudna, we krwi i nie mam nawet torebki. Gorzej być nie może. Dobrego bruzhx mnie zaczął boleć. Ta ciąża mnie tylko obciąża.

Obejrzałam się i zauważyłam że Michael za mną nie biegł. Poczułam jak coś mi wibruje w kieszeni. To telefon. Na szczęście mam to.

Michael:
Pożegnaj się z tym frajerem. Za chwilę już go nie będzie skarbie.

O kurwa. Spojrzałam na godzinę i była 12. Czyli Christian jest w pracy. O nie. Nie przejmowałam się sobą bo wyglądam już tak źle że nie wiem czy gorzej mogę wyglądać. Ludzie i może dziwnie się na mnie gapili z tego jak wyglądam ale mam to w dupie. Nie obchodzi mnie to że mam brudną twarz, zakrwawione kolano, zdarte ręce oraz bolący brzuch. Po prostu biegłam dalej. Płuca i serce walą mi jak szalone. Boli  jak cholera ale dam radę. Zawsze byłam wytrzymała i teraz dam rady. Chyba.

Dobiegłam do firmy i mając wszystkich w dupie. Wbiegłam do windy. Czekałam i czekałam aż się doczekałam. Byłam na 50 piętrze. Wybiegłam z windy jak popieprzona mając wyjebane na Jessice i wbiegłam do biura Christiana. Zobaczyłam jak Michael stoi z nożem w ręku przed Christianem. Jeszcze nic mu nie zrobił..

- nic mu nie rób!

Powiedziałam całą obolała i mocno zdyszana.

- Sara?!

- teraz możesz się pożegnać.

- nie!

Podbiegłam między nimi i poczułam jak nóż jest w moim brzuchu. Mina Michaela była przerażona.

- skarbie przepraszam..

- coś ty zrobił! Kochanie nie śpij proszę...

Czułam jak słabne jestem bardzo zmęczona, A oczy robią się coraz cięższe. Były tak ciężkie że ledwo je trzymam. Nie daje rady. Nie tym razem. Ostatnie co zobaczyłam to Christiana który mnie trzyma. Zamknęłam oczy i widziałam już tyko ciemność.

Christian 

- nie! Nie rób mi tego! Sara.. proszę..

Wyciągłem szybko telefon i z trzęsąsymi się rękami wpisałem 112.

- tu pogotowie ratunkowe 112

- pomóżcie! Sara... ona.. ona krwawi! On zadźgał ją nożem!

- proszę się uspokoić... ma Pan co .mogłoby zatrzymać jej krwotok? Np. Jakiś ręcznik, szmatką..

Jedna na Milion (W Trakcie Korekty)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz