W końcu po zakończeniu całego Turnieju Czterech Skoczni postanowiliśmy zorganizować imprezę na cześć zwycięzcy oraz triumfatorów. To oczywiście tylko w teorii, gdyż... nie mogliśmy się dogadać z Japończykami żeby ich zaprosić. No, ale większość nacji była.
Mieliśmy lekki problem z lokalem, ale na pomoc przyszli nam Norwegowie użyczając swój pokój, gdyż mieli największy ze wszystkich. O alkohol też nie musieliśmy się martwić – Skandynawowie przynieśli swoją wódkę, również Polacy zadbali o polskie trunki, a Czesi i Lanisek – też przynieśli coś od siebie.
Co do muzyki największym hitem okazało się oczywiście polskie disco-polo zapodane przez Piotrka i Maćka. Na żadnej imprezie w gimnazjum nikt nie bawił się tak dobrze jak przy tym. I nawet chwilowe ekscesy typu rzygający Czesi nie przeszkodzili nam w imprezie. W pewnym momencie miałem już dość skrzeczącego Zenka Martyniuka podobno „polskiego Elvisa" i niemalże siłą wymusiłem na nim zmianę muzyki. Długo to trwało zanim mu wyjaśniłem dlaczego teraz potrzebujemy wolnej muzyki. Dopiero kiedy prosto z mostu powiedziałem że musimy spiknąć Kamila z Peterem i Cene z Laniskiem zajarzył.
I wiecie co? Spiknęliśmy.
Ale nie te pary.
Owszem, na początku wszystko wydawało się iść w dobrym kierunku. W zgodzie z Piotrkiem puściliśmy „Something just like this" i o dziwo, Kamil wyciągnął do tańca mojego brata. Zostawiłem Żyle całą playlistę piosenek jakie ma im puszczać, z uwzględnieniem Lany Del Rey (nie żebym ja sam jej słuchał) i wyruszyłem szukać Anze i Cene. Ale zanim do tego doszło... natknąłem się na Daniela rozpaczającego nad kieliszkiem wódki, którą sam sobie nalewał.
- Co jest Danny? – usiadłem obok niego zabierając butelkę z jego pola widzenia.
- Mam złamane serce.
Oho, zaczęło się robić ciekawie. Mówiłem już że Daniel często bywa wylewny? Po alkoholu to już w ogóle.
- Z jakiego powodu? – blondyn był już nieźle wstawiony, bo mimo tego że podpierał się rękami jego głowa ciągle spadała w dół.
- Johann mnie nie kocha. – skoczek pociągnął nosem.
- A skąd niby to wiesz? – chciało mi się trochę z niego śmiać. – Powiedział ci coś?
- Ni-e-e. – wymamrotał Tande.
- A więc?
- Bo-o publikuje na Instagramie zdjęcia z Celiną...
Też mi powód.
- A rozmawiałeś z nim?
- Nie... - Daniel znowu zaczął smarkać. – Bo on mnie lubi i nie chcę stracić kumpla, a on mnie nie kocha i ja to wiem, i ja...
Pokręciłem głową.
- Siedź tu grzecznie i się nie ruszaj. A, i zabieram wódkę, wytrzeźwiej choć trochę.
Ostawiłem butelkę alkoholu i ruszyłem w poszukiwaniu Forfanga. Akurat rozmawiał ze Stjernenem, oba byli w podobnym stanie upojenia, aczkolwiek jeszcze nie takim jak Tande.
- Psst, wybaczcie mi śmiałość, ale zabieram ci na chwilę kumpla. – zwróciłem się do Andreasa, i zanim któryś zdążył się odezwać pociągnąłem Johanna za sobą.
- Mamy do pogadania. – założyłem ręce na piersi. – Twój przyjaciel z pokoju właśnie się totalnie schlał i jęczy, cytuję „Johann mnie nie kocha".
- Ale że dlaczego ciebie mam kochać Domen?
Wypuściłem powietrze.
- Nie ja tak mówię, tylko kurwa Daniel, twój kumpel, współlokator czy kim on jeszcze dla ciebie jest twierdzi że TY nie kochasz JEGO.
- Aaaa, czyli że-e....
- Uruchom twoje dwie trzeźwe szare komórki i coś z tym zrób, bo on uparcie ryczy że wolisz Celinę od niego.
- Ale jak to? Celinka jest tylko na pozór, jest fajna i ładne zdjęcia robi, i daje mi się pobawić ze swoim pieskiem.... A Danny.... A Danny jest miłością mojego życia!
- To idź mu to powiedz. – traciłem powoli cierpliwość. – O, patrz, tam siedzi, idź już. – popchnąłem Forfanga w stronę Daniela.
Nie spierdol tego Johann.
Na szczęście nikt nie przerywał mi darmowego seansu telenoweli, więc mogłem na luzie obserwować jak Forfi padł przed Danielem na kolana i coś zajęczał, po czym zaczęli się całować i obściskiwać. Tyle już mi wystarczy do szczęścia, nie chcę stracić wzroku w tak młodym wieku.
Kolejna para na mojej liście odhaczona.
________________________________
Domen znów w akcji, po prawda nie wszystko idzie po jego myśli, ale... on poradzi sobie w każdej sytuacji.
Jeśli przeczytałeś - zostaw gwiazdkę!
Do następnego,
Ola
CZYTASZ
With a little help from my friends
HumorCzyli o tym jak Domen wpada na genialny pomysł i postanawia pobawić się w swatkę