Nie odezwałam się słowem, a jedynie kiwnęłam głową. Chłopaki zajęli się rozmową między sobą, ja skończyłam pić kawę, a następnie wstałam od stołu i poszłam do pokoju.
Musiałam dokończyć pakowanie, bo zaraz po śniadaniu ruszamy na lotnisko. Przy chowaniu kolejnych rzeczy do walizki, znalazłam moje pudełeczko z tabletkami. Wyjęłam jedną z nich i popiłam wodą, a następnie wrzuciłam opakowanie do torebki.
***
Czekaliśmy już przy naszym gacie, mimo że to odlotu samolotu została jeszcze godzinka. Chłopaki szybko się zebrali z hotelu, ale za to mamy chwilę na odpoczynek. Shawn z Justinem poszli do jednego ze sklepików po coś do jedzenia na podróż, a ja zostałam sama z Andrew. Reszta rozeszła się do łazienek i innych miejsc. Naprawdę jest nas tyle, że już gubię się w tym, kto gdzie jest.
- Co taka nie w humorze? Chyba już wymęczyłaś się tą ciągłą zmianą miejsc – mężczyzna zaśmiał się pod nosem, patrząc na moją zmarnowaną minę.
- Trochę tak, nie jestem przyzwyczajona do tak częstych podróży – powiedziałam, poprawiając się na niewygodnym fotelu – Ale nie zostało już wiele, wytrzymam.
- No tak, za lekko ponad tydzień ostatni koncert, chyba każdy potrzebuje trochę odpoczynku – pokiwałam głową na jego słowa – Zostało mało czasu, nie traćcie go na kłótnie, mogę się założyć, że ty i Shawn nie chcecie tak wspominać tej trasy. Dajcie trochę na luz i spędźcie ze sobą czas, bo drugiej takiej szansy może już nie być.
- Między mną a Mendesem jest już okej – powiedziałam, posyłając mu lekki uśmiech. Już chciałam zacząć dalej mówić, gdy kątem oka zobaczyłam zbliżającego się chłopaka ze swoim przyjacielem.
- Twoje ulubione – Shawn zaśmiał się, rzucając mi na kolana paczkę drażetek M&M's.
- Dziękuję – powiedziałam w momencie, gdy ten podał swojemu menadżerowi puszkę energetyka.
Zrobiło mi się miło, mimo że o nic nie prosiłam on i tak kupił mi coś do jedzenia. Do tego pamiętał jeszcze, jakie są moje ulubione, co samo w sobie sprawiało, że uśmiech pojawiał się na mojej twarzy.
Z zaciekawieniem przyglądałam się chłopakowi. Domyślam się, że swoimi czynami stara się zrehabilitować za wszystko, co zrobił. Uśmiechałam się pod nosem, obserwując, jak dyskutuje z Andrew na temat nowej piosenki, którą ma zamiar dzisiaj nagrać. Lubię, kiedy nie ma kłótni, a oni rozmawiają ze sobą jak normalni ludzie. Wiem, że mimo wszystko są dla siebie ważni i Shawn jest wielkim szczęściarzem, mając takiego menadżera.
W pewnym momencie chłopak odwrócił wzrok w moją stronę, tym samym zauważając, że uważnie się mu przyglądam. Speszona nerwowo się uśmiechnęłam, a następnie odwróciłam głowę w przeciwnym kierunku.
Niedługo później nasz gate został otwarty, a my zabraliśmy nasze bagaże i skierowaliśmy się w stronę wejścia do samolotu.
***
Tak jak powiedział Andrew, tak też się stało. Chłopaki resztę dnia przesiedzieli w studiu, a ja po dwóch godzinach wróciłam do hotelu. Włączyłam sobie mój ukochany serial i nawet nie zauważyłam, kiedy na zegarze wybiła dwudziesta druga. Wzdrygnęłam się, kiedy usłyszałam pukanie do moich drzwi.
- Ludzie, idźcie spać do cholery – burknęłam, niechętnie podnosząc się z łóżka. Podeszłam do drzwi, wcześniej upewniając się w lustrze, że nie wystraszę potencjalnego gościa.
Otworzyłam drzwi, a moim oczom ukazał się Shawn, z uśmiechem od ucha do ucha. Ubrany był w czarne jeansy i tego samego koloru adidasy, do tego biała bluza zakładana przez głowę z kapturem. Ocknęłam się, kiedy się zorientowałam, że on również lustruje mnie wzrokiem.
- Załóż coś ciepłego i wychodzimy – powiedział i bez najmniejszego zawahania się wszedł do mojego pokoju hotelowego.
- Słucham? Nigdzie nie idę, oglądam serial – burknęłam, idąc centralnie za nim.
- No dawaj, nie bądź sztywna – przewróciłam oczami na jego słowa.
- Nie jestem sztywna!
- Jesteś, no nie daj się już prosić... Zaplanowałem coś ciekawego, a nie mogę zrobić tego bez Ciebie.
Patrzyłam na niego, jak stał zadowolony pośrodku mojego pokoju, w którym panował totalny harmider. Kołdra leżała na podłodze. Zrzuciłam ją niechcący, podczas wstawania, aby otworzyć mu drzwi. Na łóżku leżał mój laptop, a obok niego otwarta paczka żelków.
- Okej wygrałeś, daj mi chwilę – posłałam mu uśmiech, który prędko odwzajemnił. Wyjęłam ubrania z walizki i udałam się do łazienki, aby się przebrać.
YOU ARE READING
Whispering our love | S.M.
Fanfiction"We don't always have to shout our love. It can be done with a soft whisper into the ears of our lover." Elena Stanley od małego kochała rysować. Z czasem jej pasja przerodziła się w coś dużo większego, dziewczyna zajęła się projektowaniem wnętrz. P...
16. Twoje ulubione
Start from the beginning