Rozdział II

104 11 0
                                    

Wstałaś dość wcześnie jak na ciebie. Może dlatego że się denerwowałaś? Nieee. Bardziej chodziło o podekscytowanie. To w końcu twoja pierwsza misja od ponad dwóch miesięcy. Nie liczyłaś bitwy w Shinjuku. Ty i twój oddział musieliście zostać w mieście. No bo ktoś musiał prawda? Nie byłaś z tego faktu zadowolona. Prosiłaś swojego przełożonego by jednak zmienił zdanie, ale uparcie stawiał na swoim. Nie byłaś wtedy w formie by się z nim kłócić. Olałaś to, ale potem tego żałowałaś. Kiedy dowiedziałaś się, że Guren został ranny a Yuu stracił nad sobą panowanie, dosłownie wyszłaś z siebie i stanęłaś obok. Obwiniałaś samą siebie za to co miało miejsce. To przecież byli twoi przyjaciele. Przegoniłaś te myśli wchodząc do łazienki. Wzięłaś gorący prysznic starając się oczyścić umysł. Kiedy wyszłaś spod prysznica zaczęłaś się ogarniać. Udało ci znaleźć czystą koszulę. W końcu powinnam zrobić pranie- pomyślałaś nakładając spodnie. Tak spodnie. Nienawidziłaś chodzić w spódnicy. Wyglądałaś kobieco no dobra, ale jak w tym walczyć? Specjalnie dobrałaś sobie podobny mundur do tego jaki miała Mito. Jedyną różnią w nim było to, że ty zapinałaś wszystkie guziki. Wygładziłaś materiał po czym wzięłaś swoją przeklętą broń i wyszłaś dziarskim krokiem z mieszkania. Zastanawiałaś się jak podpułkownikowi minęła ta noc. Wczoraj widziałaś jak ją przeżył. Zastanawiało cię co było tego powodem. Wyszłaś z budynku. Zapowiadał się całkiem przyjemny dzień. Całe miasto powoli budziło się do życia. Pierwsze promienie słońca oblały twoją twarz. Mogłaś nacieszyć się ich ciepłem, ale nie miałaś na to czasu. Praca wzywa! Po piętnastu minutach udało ci się dotrzeć do muru odgradzającego pozostały-upadły świat. Nie zdziwił cię fakt, że ciemno włosy mężczyzna już tam był. Opierał się o budynek wpatrując się w czerwone, poranne niebo tym swoim chłodnym spojrzeniem. Odchrząknęłaś by zwrócił na ciebie uwagę, ale jak można było się po nim spodziewać stał dalej tak jak wcześniej. Westchnęłaś nie spuszczając go z oczu.

-Dzień dobry podpułkowniku...- zaczęłaś ale brutalnie przerwał ci machnięciem ręki

-Za dużo się wysilasz- powiedział nie odwracając wzroku

-Chce być tylko miła- westchnęłaś zrezygnowana siadając na murku naprzeciwko mężczyzny

-Czasami nie powinnaś..-odburknął przystając z nogi na nogę, zbyłaś tą uwagę milczeniem. Nie minęło nawet pół godziny gdy wszyscy już się zjawili. Byłaś razem ze swoimi towarzyszami. Wydałaś rozkaz by ustawili się w szeregu. Zlustrowałaś wszystkich dość stanowczym spojrzeniem. W wasz oddział liczył pięć osób włącznie z tobą: trzy kobiety i dwóch mężczyzn. Pierwszym na którego zwróciłaś wzrok był Tatsuya Suzuki. Ciemny blondyn z niebieskimi oczami. Miał mocne rysy twarzy i bladą skórę. Uśmiechał się łobuziarsko do ciebie. Miał zielone detale na mundurze z resztą jak ty i pozostali z twojej drużyny. Jedną rękę opierał na pochwie od swojej demonicznej broni-katany. Za nim w rzędzie stała Harumi Ichiro. Była równie wysoka jak Tatsuya. Mała czerwone włosy i oliwkowe oczy. Czasami zazdrościłaś jej sylwetki. Miała na sobie mundur typowo damski.Dziwiłaś się dlaczego taki wybrała. Na jej plecach był umieszczony czarno-zielony łuk. Kolejną osobą był Ichirō Hirose. Chłopak z twojego wieku. Przeczesywał swoje rude włosy wiążąc je w kitkę ignorując fakt że go obserwowałaś. Jego marynarka od munduru była lekko rozpięta przy szyi. Zawsze taki był ale mimo wszystko go lubiłaś. W ustach trzymał fajkę podobną do broni Goshiego z oddziału Gurena i służyła w tym samym celu co i jego. Jego niebieskie oczy wpatrywały się w ostatnią osobę z twojego oddziału Ayako Toru. Twoją najlepszą przyjaciółkę. Miała fioletowe dość długie włosy związane wysokiego kucyka. Miała podobny mundur do twojego z tą różnicą, że ty miałaś opaskę „dowódcy" jak to nazywałaś. Miała w swoich dłoniach broń przypominającą kosę. Była o wiele mniejsza od broni Shinoi Hiragi ale twoim zdaniem o wiele łatwiej było nią władać. No cóż kwestia przyzwyczajenia. Przywitałaś się z nimi jak to miałaś w zwyczaju. Lekki uśmiech i skinienie głową. Przeprosiłaś ich n chwilę i poszłaś do głównego dowodzącego tą misją czyli Gurena. Uśmiechnęłaś się do niego. Zignorował twoje zachowania. I jak tu być miłą? Westchnęłaś ciężko i podeszłaś do niego jeszcze o krok.

-Wszyscy z mojego oddziału są już gotowi podpułkowniku- powiedziałaś bardziej oficjalnym tonem

-Tak, tak jasne- machnął ręką wyjmując zegarek z kieszeni- za pięć minut wychodzimy- dodał odwracając się na pięcie idąc do swojego oddziału. Taaa mogłaś się tego po nim spodziewać. Odwróciłaś się również zmierzając do swojego oddziału. Wyjęłaś zegarek sprawdzając czas 3 minuty. Westchnęłaś podchodząc do swoich towarzyszy.

-Widzę że pan podpułkownik w złym nastroju?- odezwał się cierpko Tatsuya

-Przestań głąbie wiesz że on zawsze taki jest!- warknęła na niego Harumi uderzając go w ramię

-Ała! A to za co?!- spytał odwracając się do niej trzymając się za obolałe ramię

- Za twój niewyparzony języ.....-nie dokończyła bo stanęłaś między nimi uniemożliwiając im dalszą kłótnie

-Zachowujecie się gorzej niż przedszkolaki- powiedziałaś mierząc obydwoje wzrokiem, jedno i drugie spuściło głowę mrucząc coś pod nosem. Uśmiechnęłaś się w duchu widząc że udało ci się zdusić spór w zarodku. Co jak co ale ta dwójka nienawidziła być porównywana do dzieci.

-Kiedy wyruszamy?- spytała Ayako podchodząc do ciebie nieco bliżej

-Dołączam się do pytania- odparł po chwili Ichirō wypuszczając dym z ust, spojrzałaś ponownie zegarek

-Już- odparłaś idąc pierwsza a twój oddział za tobą. Dołączyliście do pozostałych. Wszyscy razem ruszyliście chwilę później. Od czasu do czasu, ukradkiem wpatrywałaś się w twarz idącego obok ciebie podpułkownika. Jego spokojna twarz była skierowana w stronę w którą szliście. Ciekawiło cię co o tym wszystkim sądzi. Miałaś wrażenie że coś go gryzło a raczej wychwyciłaś to właśnie z mimiki twarzy. Wiedziałaś że potrafił dobrze grać, ale znałaś go za długo by nie dojrzeć lekko przygaszonego fioletowego spojrzenia jego oczu.

Odwaga to nie wszystkoWhere stories live. Discover now