Unexpected frenemy's return

297 17 20
                                    

Rozdział 8.



Upolowana bestia została przykuta na parterze budynku Dereka, w miejscu, skąd nie wydostanie się daleko żaden jej wrzask. Ian Argent poczęstował Kennetha bonusową dawką ketaminy, żeby przespał jeszcze jedną dobę, zanim zejdą do niego ponownie by zacząć z nim rozmawiać.

Upewniwszy się, że łańcuchy trzymają harpię mocno, Ian, Derek i Karl przeszli z parteru do loftu. Weszli akurat w momencie, gdy Cora i Allison kładły kawy na stolik przed kominkiem, przy którym siedzieli promiennie rozbawiony Ernest, nieco zażenowany Chris, Peter, wygłaszający jakieś wybitnie znaczące dla świata exposé, sądząc po wyrazie twarzy, no i Scott, z ręką na jego ramieniu, systematycznie cofający go na kanapę, gdy ten poniesiony emocjami, wychylał się do Ernesta Argenta.

- Źle to wygląda - powiedział Karl.

- Peter... - mruknął z niezadowoleniem Derek, jakby jego imię świadczyło samo za niego.

- Tato! - zawołał Ian, kiedy podeszli bliżej.

Scott poderwał wzrok na Dereka i pokręcił głową, jednocześnie wywracając oczami na Petera.

- Bestia przykuta? - zapytał Ernest, odwracając się do synów.

- Tak.

- O czym rozmawiacie? - zapytał Derek i spojrzał na Petera. - Robisz znowu problemy? - zapytał wprost.

Allison i Cora wymieniły spojrzenie.

- Co? - wyrwało się Peterowi, który nagle wydał się zbity z tropu. - Nie! Nie. Nie poruszam rasistowskich tematów z myśliwymi, to trochę zaprzecza całej idei rzeczy, nie uważasz? Jestem zdenerwowany, i to, naprawdę zdenerwowany - podkreślił, rzucając Ernestowi mocne spojrzenie - ponieważ ten tutaj predator polityczny jest święcie przekonany, i ma jeszcze czelność mi to przekonanie w twarz oznajmiać, że demokracja jest najlepszym ustrojem politycznym.

- Ponieważ takie są fakty, Peter - odrzekł Ernest ze śmiechem, sięgając po herbatę. - Dziękuję - powiedział podnosząc na sekundę wzrok na Allison i Corę.

- Fakty są takie, że kraje demokratyczne są rządzone przez przekupnego durnia wybranego przez społeczeństwo jeszcze bardziej przekupnych durni.

- Obrażasz nas tutaj, Peter. My w przeciwieństwie do ciebie wszyscy głosujemy.

- I doskonale was to streszcza.

- Okej, to była bardzo sympatyczna herbata - oznajmił Scott sarkastycznie, podnosząc się nagle. Wzniósł oczy znad telefonu i dodał: - Ocieplasz atmosferę, Peter. - Stiles i Malia parksnęli jawnie śmiechem. - Ale mama właśnie napisała, że jest gotowa.

- Oh, wspaniale - rzekł Chris, również wstając.

- Zaraz, to jedziecie teraz do Melissy? - Peter był z jakiego powodu zaskoczony.

- Myślałeś, że przyjechaliśmy do wilków w pierwszym miejscu? - odparł mu na to Ernest. - Przyjechaliśmy tu by poznać alfę okręgu, a teraz jego matkę, moją szwagierkę.

- Cóż, miło było was gościć - powiedział Derek, wychodząc przed Scotta i wyciągając rękę do Ernesta.

- Nawet wzajemnie - odpowiedział, rzucając ostatnie politowalne spojrzenie Peterowi.

Ernest z Chrisem poszli pierwsi do wyjścia, za nimi Karl z Ianem, którzy powiedli jeszcze wzrokiem za Malią. Scott podszedł do Stilesa żeby się z nim pożegnać, chłopcy objęli się, mruknęli coś do siebie i Stiles wrócił w głąb salonu by usiąść na kanapie. Derek nie mógł oderwać wzroku od jego posępnego wyrazu twarzy.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 08, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

YOUTH 2Where stories live. Discover now