rozdział 17

2.2K 90 24
                                    

Jest godzina 15. Właśnie wychodzę ze szkoły z moją przyjaciółką.

Po niedawnym incydencie, Sophie, nie wspomina o nich. O Alex'sie i Nathaniel'u. Ciesze się z tego, bo nie chce o nich myśleć i wylewać więcej łez z ich powodu.

Żegnam się z szatynką i obie ruszamy w przeciwne strony.

Po kilku metrach, które przeszłam odwróciłam głowę w stronę jezdni, gdyż poczułam jak jakieś auto jedzie równo z moimi krokami. Znieruchomiałam, kiedy okno samochodu otworzyło i ujrzałam w nim głowę i całe ciało Alex'a.

-Hej.- powiedział chłopak, a ja dalej stałam jak słup soli wpatrując się w jego nieziemskie, czekoladowe oczy.

-H-hej. Co ty tu r-robisz?- spytałam, wyrywając się z transu w jaki zapadłam.

-Chciałbym...- zrobił głęboki wdech-... z tobą porozmawiać.- zacisnąłam mocno swoje dłonie na kierownicy wyczekując mojej odpowiedzi. Przygryzał wargę kiedy spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.

I w tym momecie zdałam sobie sprawę o czym mógł się dowiedzieć i o czym chciałbym porozmawiać.

Kurwa, nie!

Krzyknęłam w myśli, a moje ręce zaczęły się trząść.

-O-o czym chciałbyś p-porozmawiać?- spytałam drżącym głosem. Wiedziałam, że on wie, bo niby dlaczego miałby opuścić lekcje angielskiego, która jest dla niego bardzo ważna.

K! U! R! W! A!

-Nie wydaję mi się, że jest to temat na 5 minut, choć nie wiem. Siadaj. Pojedziemy do mnie. Może być?

Już w tej chwili byłam na sto procent pewna że chodzi o to. Nie było innej możliwości.

Niepewnym krokiem ruszyłam w stronie czarnego BMW Alex'a. Po mału otworzyłam drzwi samochody i usiadłam na miejscu pasażera. Kiedy zamknęłam drzwi, zaczęło mi się robić niesamowicie gorąco. Myślałam, że się tam roztopie. Kiedy jednak rozsunęłam okno, poczułam niesamowitą ulgę. Wiatr opatulił moja twarz przyjemnym, chłodnym wiatrem. Emocje na chwilkę opadły, jednak nie na długo.

Kiedy poczułam silna i ciepłą dłoń na moim udzie, myślałam, że udławię się powietrzem. Niczym prąd przepływający przez linie wysokiego napięcia odwróciłam głowę w stronę szatyna, piorunując go wzrokiem. On szybko wycofał rękę, chwycił nią kierownicę i skoncentrował się na drodze.

Po około 5 minutach dojechaliśmy pod jego dom. Kiedy szatyn zaparkował samochód przed garażem wysiadłam z niego i ruszyłam za chłopakiem w stronę jego domu. Po otwarciu drzwi przez Alex'a oniemiałam z podziwu. To miejsce było przecudowne! Jasno-kawowe ściany idealnie kontrastowały z panelami zrobionymi z ciemnego drewna i meblami tego samego koloru. Kiedy jednak weszliśmy w głąb domu oniemiałam jeszcze bardziej. Kuchnia, bo to pomieszczenie zaparło mi dech w piersiach, było niesamowite! Białe kafelki idealnie komponowały się z ciemnoszarymi meblami kuchennymi. Zachwycałam się tymi pomieszczeniami jeszcze chwilę, gdyż głos chłopaka wyrwał mnie z transu w jaki zapadłam.

-Moi rodzice są w pracy, więeeec...- zmarszczył brwi, zastanawiając się jak dokończyć swoją wypowiedź-...będziemy mogli spokojnie porozmawiać. Siadaj, przyniosę nam coś do picia.

Posłusznie wykonałam polecenie i usiadłam na wygodnej kanapie, czekając na potoczenie się tej całej sprawy. Nie mam zamiaru mu niczego mówić, ani się mu tłumaczyć, choć czuję, że moje obietnice zostaną złamane. Muszę być silna i nie dać. Muszę trzymać na swoim.

Po chwili, obok mnie usadowił się chłopak, trzymając w rękach dwie szklanki soku, pewnie pomarańczowego, gdyż kolor na to wskazywał.

-Więc o co chciałeś zapytać?- spytałam spokojnie, choć wiedziałam, że ten spokój nie potrwa długo.

-Tylko proszę nie wściekaj się na mnie. Ciekawość była silniejsza ode mnie i podsłuchałem twoją rozmowę z Liz...- moje serce stanęło. Nie potrafiłam swobodnie oddychać.- Liz! Liz! Li...

♡♡♡

Zemdlałam. To była jedyną sensowna odpowiedź, którą mogłabym przytoczyć do tej sytuacji. W tym momecie siedzę na łóżku, pewnie, Alex'a. Moja głowa boli mnie niemiłosiernie. Po mału wstaję z wygodnego łóżka i ruszam w poszukiwaniu chłopaka. Wychodzę z pokoju i kieruję się w stronę kuchni.
Wchodzę to otwartego pomieszczenia, gdzie przy wysepce kuchennej stoi chłopak pijąc coś.

-Hej.- powiedziałam cicho żeby nie przestraszyć szatyna. Powolnymi krokami ruszyłam w jego stronę. Jednak nie dane mi było dojść, bo chłopak odwrócił się i zamknął mnie w szczelnym uścisku.

-P-przepraszam.- powiedział drżącym głosem.-N-nie chciałem. N-nie powinienem p-pytać. Nie powinienem się wtrącać.- w końcu chłopak odkleił się ode mnie i spojrzał mi prosto w oczy. Ma je zaczerwienione, pewnie płakał.

-Spokojnie, nic się nie stało.- stało się nawet za dużo, ale nie chciałam go jeszcze barziej martwić.- Po prostu... no wiesz, nie za bardzo lubię mówić o tym, ale...- zrobiłam głęboki wdech-... jak już chciałeś wiedzieć to powiem.

-N-naprawde, nie musisz, nie powinienem się mieszać w nie swoje spra...- nie słuchając go zaczęłam swój monolog.

Po jakiś 10 minutach skończyłam swoją wypowiedź. Co chwilę chłopak robił wielkie oczy lub zakrywał usta dłonią, nie wierząc, że tyle nieszczęśliwych rzeczy może przydarzyć się tak niewielkiej i bezbronne osóbce jak jestem ja. O moich mocach też powiedziałam. Choć jeszcze kilka godzin temu przyżekałam, że nigdy mu tego nie powiem to teraz nie żałuję, że on o tym wie. Nie wierzyłam, że przez te kilka godzin które spędziłam w jego domu moje nastawienie do niego jak i uczucia zmienią się tak diametralnie. Pewnie powiecie, że to tylko zauroczenie, lecz mi wydaje się, że to coś więcej. Oczywiście nie powiem mu tego. Kiedyś przyjdzie na to czas...

♡♡♡

Aktualnie siedze w domu i nic nie robię. Alex przywiózł mnie około 2 godzin temu. Choć namawiał, żebym została, to jednak poprosiłam o to aby mnie zawiózł do domu. Przez te długie dwie godziny siedziałam i oglądałam nudne seriale, jednak po 3 odcinku "Friends" wyłączyłam telewizor.

Nagle ktoś dzwoni do drzwi. Niechętnie wstaję z wygodnej kanap i ruszam w kierunku drewnianych drzwi. Otwieram je i zamieram. Moje nogi wrosty W ziemię, nie moge nimi ruszyć. Przez moje ciało przebiega nieprzyjemny dreszcz.

-Potrzebuję twojej pomocy, proszę.

____________________________________Hej kochani! Miło mi was znowu widzieć. Tym razem przychodzę do was z ciekawą książka do przeczytania użytkowniczki user02873107 "promise". Serdecznie do niej zapraszam i do zobaczenia🙋🐙

4 Żywioły i Ja (Zawieszone)Where stories live. Discover now