Rozdział II

283 24 1
                                    

~~Loki~~

Spędziłem na tej nędznej planecie zwaną Migdardem, ale przez jej mieszkańców Ziemią, długie piętnaście lat. Zostałem zesłany na nią jako drugą część mojej kary, oczywiście cały czas jestem pilnowany przez pseudo bohaterów.

Na początku, co nie byłem zdziwiony, nie zamierzali pokazywać choć odrobiny pokojowych zamiarów, jednak po dwóch, trzech latach denerwującego schlebiania im, przydał się przydomek "Bóg Kłamstwa", zaczęli mi minimalnie ufać. Najlepsze jak dotąd stosunki, pomijając mojego brata Barbi z darmowym karnetem na siłkę, mam z mężczyzną od metalowej puszki... Powinienem przestać do niego tak zwracać się. Czasami przychodzi do mnie z sprawą, bym mu pomógł w swoich dziwnych eksperymentach, ale tak na prawdę chce wypytać o nasz rozwój na Agardzie, technologie, edukacji itp...

Bywa również pytanie czy nie chcę z nim napić się czegoś w barze. Na początku odmawiałem, gdyż moja sypialnia, a właściwie biblioteka, została umieszczona dosłownie pod głównym salonem dla drużyny, więc słyszałem nie raz krzyki Starka pod wpływem alkoholu.

Dopiero po jakim czasie zgodziłem się na jego propozycję. Siedzieliśmy przy blacie pijąc pierwszą butelkę wina, po  krótkiej chwili dołączyli do nas Hawkeye oraz Czarna wdowa. Wpierw byłem oschły do rozmów. Po wielokrotnych kolejkach whiskych zacząłem rozmawiać z całą trójką w pozytywnym nastawieniu, od czasu do czasu mówiąc żart i szczerze śmiejąc się wraz z nimi.

Teraz odpoczywam w pokoju czytając w bezwzględnej ciszy, ponieważ wszyscy mieli wyzwania spowodowanych atakami jakiegoś wroga. Nie ufali mi na tyle, by pozwolić na współpracy wraz z zespołem. Moje czytanie niestety przerwano, jakimś dźwiękiem. Od razu wyostrzyłem swoje zmysł. Moje myśli analizował każdą teraźniejszą informacje. Nikogo nie było w wierzy oprócz mnie, więc za pewnie doszło do włamania. Postanowiłem działać. Wstałem z mojego ogromnego łóżka i staranie próbowałem przejść do drzwi przez pokój. To nie było proste rozwiązanie ponieważ po całym pomieszczeniu były porozwalane stosy książek. Nie martwiłem się zbytnio tym, mogę przecież teleportować się poza moją sypialnie.

Byłem na korytarzu, gdy zauważyłem ruch windy na końcu korytarzu. Pokazywał on piętro na którym Stark robił jakieś tam badziewie. Prze teleportowałem się natychmiast tam. Widok jakim tam zauważyłem, niemiłe mnie zaskoczył.

Otóż zauważyłem młodą brunetkę, która rozglądała się, by znaleźć wyznaczony przedmiot. Skryłem się w cieniu. Chodziłem za nią wzrokiem, gdy zauważyłem za co sięga.


"Mogę zabrać twoją laskę, co nie Loki?" spytała się swoim melodyjny głosem jakby nigdy nic. Zirytował mnie ten fakt, lecz zdumiewał, że zauważyła mnie choć nie rozglądała się.

"Kim jesteś i jak tu weszła..." przerwała mi od razu odpowiadając.

"J. A. R. V. I. S. Możesz podać moją tożsamość?" zapytała się komputera wciąż odwrócona do mnie plecami. Zaskakujące że nie boi się o swoje bezpieczeństwo, w takiej pozycji łatwo było mi ją skrzywdzić. Skrzywiłem się, na myśl dlaczego jeszcze tego nie zrobiłem. Ta nawet nie zwracała na to uwagi, została ona tylko pochłonięta przez Moją broń w jej drobnych rękach.

"Pańska tożsamość jest Anthony Stark, sir. Mogę w czymś pomóc jeszcze?" odpowiedział echem z monotonym głosem inteligentny asystent.

" Tak. Czy jak pokonam Lokiego to możesz poinformować każdego kto zapyta się o niego, że odpoczywa w pokoju?" zapytała, choć nie widziałem jej mogłem wyczuć, że ma na swojej twarzy parszywy uśmiech. Jak śmiała tak do mnie mówić nie stojąc do mnie przodem. Jestem kurwa jebanym mordercą, potworem, a jednak ona tego nic sobie nie robiła.

" Ty. Chcesz. MNIE. Pokonać!? Możesz tylko spróbow..." nie zdążyłem znowu dokończyć zdania, gdy oberwałem z pół obrotu w klatkę piersiową. Zadziwiające jest fakt, że ona będąc drobną kobietą sprawiła, że upadłem na plecy DWA METRY DALEJ OD MIEJSCA GDZIE STAŁEM !

Jęknąłem z bólu w okolicach pleców. A ta jebana złodziejka pochodziła do mnie jak gdyby nigdy nic. Teraz widziałem jej okrągłą twarz. Miała bladą cerę, malinowe usta, zgrabny mały nosek oraz duże intensywnie piwne oczy. Próbowałem oprzeć się na łokciach. Naglę odezwała się ta suka.

"Dobranoc"

Poczułem nagły ból w okolicach głowy, dalej widziałem mrok.

Sorry za to że dopiero teraz daję, ale nie mogłam oprzeć się feriom i odpoczynku. Miałam ostatnio ciężko w szkole.


Słabo piszę, przepraszam za błędy !!!

Złodziejka Lodowego Serca [Loki x OC]Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang