/4/ 3 dzień. ciągle płyną łzy...

14 2 0
                                    

         Obudziłem się w pokoju z dziwnym bólem głowy. Niestety pamiętałem cały wczorajszy dzień, ale przecież tego chciałem. Wstałem i poszedłem do szafy w celu wybrania ubrań. Wziąłem pierwsze lepsze ciuchy, ale akurat wypadło tak, że nie wyglądałem wcale tak źle. W sumie to wyglądałem nawet kusząco!!! (media). W łazience przetarłem twarz wodą i uczesałem włosy. Byłem głodny, ale jak to ja nie miałem nic do jedzenia, a w mojej kuchni znów panował bałagan. Zadzwoniłem do mojej sprzątaczki, aby posprzątała moje mieszkanie. Nigdy jednak nie kazałem jej sprzątać mojego pokoju. Trochę się bałem, że zobaczy za dużo. Ukrywałem tam dużo więcej jak moje narkotyki.

    Sprzątaczka przybyła do mojego domu, a ja oznajmiłem, że idę na zakupy. Znalazłem się w zwykłym sklepie spożywczym. Przeszukiwałem produkty po regałach, jednak nie znalazłem niczego co by zwróciło moją uwagę. Po dłuższej chwili zdecydowałem się na kupno sera w plasterkach, szynki, chleba oraz inne typowo spożywcze rzeczy. Przy kasie poprosiłem jeszcze o fajki. Zakupy okazały się udane. Przechodząc przez chodnik w mieście widziałem inne interesujące sklepy przez zaszklone ściany sklepów. W jednym z nich zauważyłem sklep z scyzorykami. Uznałem, że muszę się rozejrzeć, więc przeszedłem kawałek, a już po chwili ujrzałem piękny czarny scyzoryk, który był bardzo wielofunkcyjny. Po kupnie ponownie wyszedłem ze sklepu. Nie chciałem się jeszcze kierować do znajomych, więc zacząłem kierować się do parku. Usiadłem na ławce, a obok położyłem moje zakupy. Siedziałem tam w sumie bez większego celu. Po prostu nie chciało mi się wracać do domu i spotykać ze znajomymi. Zamknąłem oczy i zacząłem przypominać sobie moje wszystkie szczęśliwe chwile z przyjaciółmi. Zaśmiałem się cicho, ale obraz w mojej wyobraźni zatrzymał się na Hubercie. Przypomniałem sobie jak szczęśliwi byliśmy razem, ale nie potrafiłem być optymistą. Po tych wszystkich wesołych wspomnieniach zauważyłem jaki jestem do niczego. Przypomniałem sobie jak kłóciłem się wielokrotnie z Hubertem albo jak prawie go straciłem przez moją samolubność. Przypomniałem sobie jak go ostatnio uderzyłem i zacząłem na niego krzyczeć bez powodu. Kurwa kim ja jestem!!! Cholernie nie chce zostać sam, a czuje się jakbym zaraz stracił wszystkich przyjaciół i... Huberta. Go nie mogę stracić nigdy!!!

     Myślałem tak chyba dobrą godzinę do puki nie uznałem, że wyglądam jak typowy bezdomny.  Siedząc na ławce z zakupami w reklamówce i zakrywając twarz pełną łez. Zacząłem się kierować w stronę domu. Odłożyłem wielką torbę z zakupami i usłyszałem niepokojący dźwięk. Chwyciłem się za brzuch po czym powiedziałem do siebie po cichu:

- To zdecydowanie mój brzuch. Jestem cholernie głodny.

    Po tych słowach zrobiłem sobie tosty oraz herbatkę, ponieważ ją kocham. Po posiłku zaczęło mi się nudzić, więc napisałem wiadomość do Kuby. 

/SMS/

Karol- heycia spotkamy się ^^

Karol - trochę się nudzę :c

Kuba - okiś w sumie to też się nudzę. Wpadnę do ciebie teraz i przyjdzie ze mną Igor  <3

Karol- key key ;)  to ja czekam :D

Karol - wpadnę jeszcze do sklepu po coś dla was :P , więc się nie śpieszcie ~

Kuba. okiś  (^^) (:P)

/KONIEC SMS/ 

   napisałem do Kuby, żebym się nie nudził. Ustaliliśmy, że wpadnie do mnie za jakąś godzinkę razem z Igorem. Jeszcze tylko do monopolowego po jakieś chipsy, pianki albo coś w tym stylu. Zabrałem ze sobą telefon i ruszyłem do małego sklepu, w którym kupiłem to co zaplanowałem i 6 butelek piwa dla chłopaków. Wiem, że lubią się trochę napić. Po zakupach udałem się  z  powrotem do domu. W drodze spotkałem Kubę i Igora. Nie przepadam za Igorem, ale Kuba jest w nim zabójczo zakochany, więc udaje, że nic do niego nie mam. 

Karol PsychopataWhere stories live. Discover now