Rozdział 16

45 2 0
                                    

Następnego dnia obudziłam się z obojetnieniem na twarzy, wiedziałam co może się stać dziś w szkole. W sumie wisiało mi to, jak zawsze ogarnęłam się szybko, dałam jeść zwierzakom i siedziałam. Po chwili wyszłam, miałam wrażenie że znowu podjedzie po mnie Nathaniel, tak się z resztą stało. Odmówiłam mu. Byłam 10 metrów od przestanku. Przyjechałam do szkoły, autobus zatrzymał się 3 auta obok Nathaniela który stał koło auta a jakimiś dziewczynami. Wychodząc spojrzałam na niego ze znudzeniem idąc w stronę drzwi minęłam nauczyciela, Pana Dominika... Nic nie odpowiedziałam, poprostu szłam. Cały dzień zleciał mi szybko i nudno została ostatnia lekcja. Lekcja z Panem Aristonem (Dominik) jakoś normalnie lekcja minęła widziałam jak Nathaniel siedząc koło mnie gapił się na Dominika morderczym wzrokiem. Zadzwonił dzwonek. Wszyscy zaczęli się pakować i wychodzić dziś byłam ostatnia.
- Panno Sad.
Stanęłam w progu drzwi.
- Tak Profesorze ?
- Przyjdź na chwilę.
- Coś się stało ? Myślałam że już wczoraj se wszystko...
Niedokończone zdanie przerwał huk trzaskających drzwi. Odwróciłam się i zauważyłam Nathaniela. Podszedł do nas. Złapał mnie za rękę i bez słowa pociągnął mnie za sobą w stronę wyjścia.
- Puść mnie ! Nathaniel puść mnie !
Szedł dalej, ja próbowałam się zatrzymać, był zbyt silny dlatego słuchałam się po podłodze.
- Nathaniel !
Stanął. Odwrócił głowę w moja stronę nic nie mówiąc.
- Puść moją rękę. Próbowałam być twarda zaciskając rękę w pięść i próbować nie uronić żadnej łzy. Nathaniel puścił. Bez żadnego słowa zaczęłam biec, wiedziałam że zobaczył jak płacze biegł za mną kilka metrów ale przystaną ja biegłam dalej. Wybiegłam że szkoły, nie zwracając na nic biegłam ile sił w nogach aż do samego domu. Wbiegłam i zamknęłam drzwi. Nie chciałam nikogo widzieć ani słyszeć, poprostu chciałam byc sama. Idąc do salonu zauważyłam jak mój pies myrda ogonem na mój widok, lekko się uśmiechając położyłam się na kanapie i zasnęłam. Po 2 godzinach snu obudziłam się, spojrzałam na okno zobaczyłam BMW nie wiedziałam jakie, było już ciemno. Wstałam roglądnęłam po salonie. Wyciągałam z szafki z pod telewizora broń. Usłyszałam hałas w moim pokoju. Weszłam cicho po schodach, stałam za drzwiami pokoju, zacisłam mocno brać w rękach.
- Stój i nic nie rób !- krzyknęłam.-Czekaj co.....- zarzenowana i zdenerwowana nie wiedziałam o co chodzi.
- Ej spokojnie Ana...
- Nathaniel mogłam cię zabić ! Co ty tu robisz, w ogóle po co ty tu taj !? Odejdź...
- Eh chciałem...
- Odejdź !- krzyknęłam, nie dając mu skończyć zdania powodując ciszę.
- Ana...słuchaj ja nie chciałem abyś...
- Nathaniel.... odejdź... proszę....- spuściłam głowę by nie zobaczył jak słone łzy spływają mi po policzkach. Bez słowa podszedł do mnie złapał mnie za podbródek nachylając go do góry. Pocałował mnie w czoło. Odszedł.

FrendzoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz