5. Mów mi Garry, okej?

316 25 16
                                    

-Czyli każde Święta były dla ciebie takie same?

-Tak. Żadnych dekoracji, rodziny. Było tak jak zawsze. Okropnie.

Nie wiedział, że jego towarzysz miał aż tak złe i okropne dzieciństwo. Rodzice nigdy nie wykazywali do niego żadnych uczuć. Żadnych emocji. Może prócz zawodu czy rozczarowania. Blondyn opowiadał także o tym, że jego ojciec zawsze stawiał mu za wzór Pottera, Chłopca Który Przeżył, Wybrańca. I zawsze strasznie go traktował. Bez względu jak bardzo Draco się starał.

-Mój ojciec często w złości mnie bił i nieustannie poniżał.

-Nikt nie próbował z tym nic zrobić?

Czuł jak głos mu się łamie. Było mu żal blondyna.

-Niby matka próbowała go powstrzymać jednak na nic.

Draco siedział tak opowiadając i wpatrując się w ogień świeczki. Swoją drogą Harry wypił sporo piwa kremowego. Nie żeby coś ale w końcu piwo też ma procenty.

-A szo ty na to szepy jeszsze po jednym walnąć?

-Nie za dużo Potter?

-Mów mi Garry, okej?

-Jaasneeee...

Jasnowłosy wstał i ruszył do wyjścia.

-Ej! A szo ze mła?

Cicho westchnął i podparł bruneta. Razem wyszli z pubu i skierowali się w stronę w szkoły.

***

-Potter. Potter! Przestań się śmiać! Chcesz żeby nas ktoś przyłapał? Jest grubo po 12 w nocy!

Ale jego to nie obchodziło. Cały czas zdawał się nie słuchać Draco albo specjalnie wybuchać śmiechem. Blondyn jakoś doczłapał z nim na ramieniu do ich dormitorium. Ułożył go na łóżku a następnie poszedł się przebrać do łazienki. Gdy wyszedł zastał nieprzyjemny dla niego widok.

-Cholera! Nie mogłeś poczekać?!

-Zamknij się Malfoy bo nas złapią.

Brunet stał na środku pokoju w samych bokserkach wyraźnie rozbawiony. Właśnie się przebierał kiedy to szanowny Malfoy musiał wleźć mu do pokoju.

-Ughh.. Kładź się wreszcie spać. Jutro są zajęcia.

-Nigdzie nie idę.

-Czyżby?

-Nie wstanę rano.

Wspiął się na łóżko i ułożył wygodnie zakładając ręce pod głowę.

-Jeszcze zobaczymy.

Rzekł z uśmieszkiem blondyn kładąc się do siebie. Swoją drogą polubił Pottera na swój sposób. Lubił z nim rozmawiać. Rozmyślał tak aż w końcu oddał się do krainy snu.

***

Godzina 7.00 widnieje na zegarze w ich pokoju. Od dziesięciu minut krząta się po dormitorium szukając książek i szat szkolnych. Po spakowaniu spojrzał na śpiącego Potter'a. Chwilę pomyślał i ruszył w kierunku jego łóżka.

-Potter! Wstawaj leniu!

Ani drgnął.

-Potter do cholery!

Krzyczał mu do ucha a ten jak gdyby nigdy nic spał w najlepsze. Srebrnooki usiadł na łóżku i potrząsał nim. Jak można się domyślić Harry spał. Zdenerwowany usiadł na nim i oblał wodą, która stała na szafce nocnej.

-Potter! Wstawaj bo nie ręczę za siebie!

-Jeszcze pięć minut...

-Pięć minut zostało ci do zajęć durniu!

Harry w końcu otworzył oczy a Draco ukazały się jego cudowne szmaragdowe ślepia. Wpatrywał się tak w nie póki chłopak się nie odezwał.

-Mógłbyś zejść? Tak trochę dwuznacznie to wygląda.

Brunet skrywał delikatny uśmiech. No tak, Draco siedział na nim trzymając za nadgarstki, którymi wcześniej potrząsał aby go obudzić. Ktoś kto by wszedł pomyślałby, że Harry i Draco no wiecie.

-Y..T-tak...

Na jego twarzy ukazał się soczysty rumieniec na co Harry tylko mocniej się uśmiechnął.

-Nie rumień się już tak księżniczko.

Rzucił i wszedł do łazienki. Ale ja nie jestem księżniczką...

Fakt, że Draco był dla Harry'ego przesłodki i uroczy był jednym z najlepszych faktów. Chłopak wziął szybki prysznic, przebrał się i wyszedł zobaczyć uroczego chłopca, który właśnie czytał coś ciekawego będąc tym samym w piżamie. Wybraniec podszedł i oparł głowę o jego ramię spoglądając w słowa książki.

-Ubrałbyś się Malfoy.

-M-mam czas...

Uśmiechnął się zadziornie i zaczął łaskotać jasnowłosego. Chłopak natychmiast wybuchł śmiechem i wyrzucił książkę, którą miał w dłoniach. Harry oddałby wszystko aby słyszeć go codziennie. W sumie mógłby go łaskotać i słyszeć śmiech blondyna.

-P-potter! P-proszę prze-stań!

-Nie mam zamiaru!

Uwielbiał słyszeć jak się śmieje. To był jeden z jego ulubionych dźwięków. Poczuł, że chłopak pod nim się wyrywa. Usiadł na nim i kontynuował torturę.

-Pot-ter! Umr-ę zaraz!

-Zginiesz z rąk Wybrańca, i to dosłownie.

-N-nie!

Nie mógł powstrzymać tej tortury. Śmiał się i śmiał a Harry nie ustępował. Dopiero po piętnastu minutach przestał go łaskotać.

-Dzięki Bogu!

-A chcesz jeszcze?

-NIE! Odczep się!

Blondyn zakrył się kołdrą. Harry w tym czasie spakował potrzebne rzeczy na zajęcia.

Po kilku minutach szli na Eliksiry.

Uroczy ChłopiecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz