Rozdział XLVII - Kryjówka zaatakowana

Start from the beginning
                                    

    — Pieprzona suka zamurowała drzwi — mruknęła Stace, obracając się do wyjścia.

    Stała tam kobieta, Wyspiarka o burzy czarnych loków. Trzymała w rękach strzelbę Rena, który krwawił u jej stóp. Uśmiechała się z zadowoleniem.

    Za nią stało kilka innych osób — czterech mężczyzn i młoda dziewczyna, na oko w wieku Anelli. Dwóch z mężczyzn było Wyspiarzami, tak jak kobieta, a dziewczyna niewątpliwie pochodziła z Teklandu, zdradzała ją blada skóra i białe włosy. W jej twarzy było coś znajomego.

    — Odejdźcie stąd — powiedziała Stace, robiąc kilka kroków w ich stronę i jednocześnie zasłaniając sobą Anellę. — Mamy przewagę liczebną.

    Wyspiarka zaśmiała się z pogardą.

    — Ich nazywasz przewagą? Bandę dzieciaków?

    Na szczęście, większość zdołała uciec, ale w głównym pomieszczeniu wciąż znajdowało się kilka osób. Niestety, Wyspiarka miała rację — większość była dziećmi, najwyżej piętnastoletnimi. W starciu z dorosłymi, niewątpliwie szkolonymi do walki, nie mieliby szans.

    Anella przełknęła ślinę. Nie będę uciekać, powiedziała sobie i stanęła u boku Stace, nie pozwalając, by ta osłaniała ją własnym ciałem. Byli tu inni, którzy potrzebowali ochrony.

    Wyspiarka weszła do pomieszczenia, przestępując nad ciałem Rena, nawet na nie nie zerkając. W Anelli zagotowało się na sam ten widok. Jak tak mogła? Zastrzeliła kogoś i nawet nie zamierzała poświęcić mu odrobinę uwagi? Wyglądała, jakby w ogóle się tym nie przejęła!

    To potwory, uświadomiła sobie Anella. Takie same jak Dannel.

    Drzwi za Wyspiarką zamknęły się nagle, zanim ktokolwiek inny mógłby wejść. Kobieta wzdrygnęła się i obejrzała, a potem skierowała swój niezadowolony wzrok z powrotem na Stace.

    — Takie sztuczki nas nie powstrzymają, dziewczyno. A teraz grzecznie się poddaj i powiedz, gdzie jest Ean, to nic nikomu nie zrobimy. — Uśmiechnęła się, ale to nie był przyjemny uśmiech.

    Drzwi zagrzechotały. Na skroń Stace wstąpiły kropelki potu. Dziewczyna zacisnęła mocno usta i nic nie powiedziała.

    Jest Manipulatorką, przypomniała sobie Anella. Walczy z kimś o kontrolę nad drzwiami. Ciągle ją utrzymywała, ale nie wyglądało na to, żeby miało to potrwać długo.

    Anella sięgnęła swoją magią do drzwi, próbując ją wspomóc i napotkała opór dwóch innych. Spróbowała się przebić, ale Stace stęknęła i wydusiła:

    — Nie. Zostaw.

    Anella posłusznie się wycofała i skierowała spojrzenie na Wyspiarkę. A konkretniej na strzelbę w jej dłoniach. Sięgnęła do niej, chcąc ją wyrwać z rąk kobiety, ale tam również napotkała opór.

    Tylko że znacznie słabszy. Naparła mocniej i strzelba nagle wyrwała z rąk kobiety i poleciała w stronę Anelli. Dziewczyna odskoczyła z cichym okrzykiem i pozwoliła, by broń przeleciała obok niej i zatrzymała się przy jednych z zablokowanych drzwi. Nie wycofała z niej swojej magii, ale wyczuła, że ta obca znika zupełnie.

    Walka o utrzymanie kontroli nad drzwiami okazała się zupełnie niepotrzebna, bo nagle wszystko znów zadrżało i kawałek ściany obok nich po prostu rozpadł się, tworząc wyrwę.

    Anella natychmiast sięgnęła do rozwalonych kawałków, chcąc złożyć ścianę z powrotem w całość, ale panika rozproszyła ją na tyle, że magia zupełnie wymknęła jej się spod kontroli i nie chciała jej słuchać.

Miasto Magii [Miasto Magii #1][ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now