1

220 9 0
                                    

-Wiesz kim ja jestem? - wysyczała zirytiwana rudo włosa dziewczyna.

Strażnik pilnujący wejścia do sali balowej zmierzył rudo włosą wzrokiem.

-Niestety nie.- odpowiedział bez najmniejszych emocji.

Dziewczyna zrobiła skawszoną minę i tupła nogą.

-Słuchaj brudasie jak mnie nie wpuścisz to tego pożałujesz! Wszystko powiem Księciu, a on do pilnuje abyś wyleciał na zbity pysk.

-Przykro mi ale twojego nazwiska nie ma na liście zaproszonych.

-Może je przegapiłeś? Nic dziwnego jesteś tyko głupim strażnikiem.

Dziewczyna nie odpuszczała, była zbyt zdeterminowana. Za wszelką cenę chciała wkręcić się na bal. Strażnik pozostał nie ugięty.
Złość zbierała się w rudo włosej coraz bardziej.

-Mam...

Nie zdążyła nic powiedzieć bo strażnik chwycił ja za ramię i pociągnął ją w stronę wyjścia. Ruda zaczęła się szamotać i krzyczeć coś czego kompletnie nie zrozumiałam
Zeskoczyłam ze stołu stojącego na sali balowej i podeszłam do wracającego już strażnika

-Wszystko w porządku? - zapytałam nieśmiało.

-Oczywiście panienko- odpowiedział ciepło - Nie powinna panienka przygotowywać się na bal?

-Oczywiście, masz rację.

Odeszłam od strażnika i ruszyłam w kierunku mojego pokoju w posiadłości księcia. Nie miałam najmniejszej ochoty iść na ten bal, ale z racji tego, że moją rodziną była Obrońcami Korony byłam zmuszona do tego. Przeszłam przez wąski korytarz obwieszony drogocennymi obrazami i weszłam do mojego pokoju. Był taki jak zawsze, odkąd pamiętam dokładnie tak wyglądał.
Duże łóżko z baldachimem na środku pokoju które zajmowało najwięcej miejsca , na suficie wisiał kryształowy żyrandol a ściany pokryte były złotą farbą. W rogu pokoju były drzwi które prowadziły do łazienki i garderoby.
Często bywałam w tej posiadłości, Książę co chwile organizował bale charytatywne lub spotkania przedstawicieli rodzin szlacheckich Demacii. Przeszłam przez pokój i weszłam do łazienki. Spojrzałam w swoje odbicie w lustrze, moje długie blond włosy były potargane i brudne.
Odkręciłam kurek w wannie i przyglądałam się jak wanna napełnia się wodą. Zdjęłam ubranie i powoli zanurzyłam w przyjemnie ciepłej wodzie.
Po kąpieli udałam się do garderoby, która była wypełniona pięknymi sukniami kupionymi przez Księcia.
Wybrałam jasno niebieską z diamencikami przyszytymi do gorsetu. Weszłam z powrotem do pokoju i zastałam na łóżku liścik.

To specjalnie dla Ciebie.
-Jarvan

Pod liścikiem leżała mała, szklana fiolka perfum o słodkim zapachu. Nie miałam pojęcia dlaczego Książę przysłał mi te perfumy, ale użyłam ich odrobinę a ich zapach rozniósł się po pokoju. Założyłam niebieskie pantofle pod kolor sukni i wyszłam na korytarz. Ruszyłam w stronę sali balowej ciągnąc za sobą ciężka suknię. Na sali było już sporo ludzi, spostrzegłam Garena rozmawiającego jedną z szlachcianek. Był jak zwykle w zbroi, miałam wrażenie, że nie posiada nic innego do ubrania oprócz tego. Stałam niepewnie za tłumem rozmawiających par i czekałam na przyjście Księcia. Nagle na sali zrobiła się cisza a jeden z służących stanął na środku wzniesienia dla Księcia.

-Panie i panowie! Oto książę Jarvan IV!

Ludzie pochyli swoje głowy kiedy na sali pojawił się Książę.

-Dziękuję wszystkim za przybycie na mój bal. Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić, w końcu mamy co świętować. Pokonaliśmy Noxian w poprzedniej bitwie! Mam nadzieję, że w końcu się nauczyli się, że nie mogą się równać z potęga Demacii!

Two words [Lux x Darius]Where stories live. Discover now