7

459 9 1
                                    

Dwa tygodnie później 

Można powiedzieć, że już się przyzwyczaiłam do panujących tu warunków. W między czasie zmienili mi pokój. Teraz łazienkę miałam połączoną z pokojem. Póki co planowałam pójść spać. Zobaczyłam, że zegarek wskazuje 22:30. W sumie to wcześnie. Zawsze chodzę spać długo po północy ale dziś był wyjątek. Byłam tak padnięta, i coś przeczuwałam, że to nie będzie spokojna noc. Bardziej nie mogłam się mylić. Nie minęło pół godziny a usłyszałam głośną muzykę. Boże, i jak tu spać? Jakieś 15 minut użalałam się nad sobą, ale potem szybko połączyłam fakty. Impreza co to oznacza? Mateusz i Kamil nie stoją pod drzwiami! Moja szansa! Chwyciłam za klamkę, zamknięte w sumie łatwo się było domyślić ale nie dam za wygraną. Zaczęłam grzebać w koszyku w którym miałam różne rzeczy do włosów. Znalazłam! Wsuwka do włosów właśnie ratuje mi życie. Nie zajęło mi długo otwieranie zamka. Byłam w tym doświadczona, kiedy byłam z Marcinem często wymykałam się z domu. Moja mama go nie lubiała więc często zamykała mój pokój na klucz. Może kiedyś jej za to podziękuje. Ale dobra. Przez ten czas miej więcej ogarnęłam gdzie co jest, chociaż ciężko było. Było tak blisko. Bardzo blisko. Kilka metrów.

- Uuu, a gdzie się wybiera nasza Gwiazdka? - Kamil. Jebany skurwysyn. 

- Emm... Szuukałam...MARCINA!? - Boże... Niech ktoś mnie walnie. Serio? Marcin? 

- Chyba jest z jakąś dziwką, ale na pewno woli ciebie - puścił do mnie oczko i wyszczerzył zęby. 

- Nie po to go szukałam - i co ja mam teraz zrobić? Dobra wymyśli się coś. - Ale jeśli jest zajęty too... Ja wracam do siebie. - Przynajmniej dobrze, że jest naćpany i tak schlany, że ledwo stoi.

- Jaaa sięęęę tobą zajmee kociakuu - Dobra, czas uciekać. Do mojego pokoju. SZYBKO. Logiczne, że mnie nie dogoni szybciej się wywali i starci przytomność 



Porwana ✓Where stories live. Discover now