Rozdział VI

71 11 2
                                    

    Hoseok tego dnia został na noc. Rozłożyłem mu materac i pościel na podłodze a sam skupiłem się na studiowaniu historii i piosenek zespołu, na którego koncert miałem iść i, o dziwo, tym razem to nie kwestia finansowa była największym dla mnie problemem.

    300 000 wonów nie wezmę znikąd, cieszyłem się, że jednak mimo wszystko miałem odłożone jakieś oszczędności.

  - To będzie najdroższa randka w moim życiu... - wypowiedziałem szeptem, głęboko wzdychając. Miałem nadzieję, że te słowa padły na tyle cicho z moich ust, że nie obudziłem leżącego metr ode mnie przyjaciela. Muzykę w słuchawkach miałem na tak głośno, że nie byłem w stanie tego ocenić. Gdy się nie poruszył, stwierdziłem, że, na szczęście, wciąż śpi.

    "Właściwie... to nawet nie randka" - dopowiedziałem sobie w myślach.

    Czy to wszystko naprawdę było warte aż takiego zachodu?



  - Ciastek, żyjesz?

    Podniosłem zaspany wzrok znad telefonu. Była długa przerwa, podczas której mogliśmy wyjść po jedzenie, lub gdzie tam chcemy, albo zostać w sali, z czego też dość spora część studentów korzystała.

  - Eee... No... Chyba. - zamrugałem parę razy. Ledwo byłem w stanie patrzeć na oczy, piekły niemiłosiernie, a samo to, że były uchylone, było dla mnie nie lada wyczynem. Najchętniej położyłbym się na ławce i zapadł w głęboki sen. - A co?

  - Wyglądasz jakby ci umarło coś w środeczku. To raczej do Ciebie niepodobne.

    Parsknąłem, uśmiechając się słabo.

  - Ciężko abym wyglądał inaczej po zarwanej nocy.

  - Rano już wyglądałeś jakbyś hardo zdychał, ale myślałem, że ty tak zawsze po pobudce. - zaśmiał się. - Tylko mi nie mów, że nie spałeś do późna przez uczenie się tych japońskich piosenek? - podniósł brew, a na jego twarzy widoczne było wyraźne rozbawienie. Nawet się z nim nie krył.

    Wzruszyłem ramionami.

  - Okej, to nie mówię.

  - Cha, cha, nie wierzę! I co, nauczyłeś się czegokolwiek?

    Odwróciłem wzrok. Teraz gdy tak o tym pomyśleć, nauką tego będąc na wpół trzeźwym była, co najmniej, średnim pomysłem,

  - Teraz Ci nic nie powiem, bo jeszcze śpię. -wymigałem się od odpowiedzi. - Ale na koncercie na pewno już sobie poradzę.

  - I warto było zarywać dla tego noc ponad tydzień za szybko?

  - Wolę być przygotowany na zaś.

  - Serio? Stary, przecież masz jeszcze dużo czasu, koncert jest w przyszły weekend.

  - Wiem, ale nie potrafię się nie stresować tym, że zrobię coś źle. - westchnąłem.

  - To, czym powinieneś się teraz przejmować, to nasza choreografia.

  - Sam się tym zbytnio nie przejmujesz, Hoseok.

  - Co ma być, to będzie.

    Dlaczego jego odpowiedź ani trochę mnie nie zdziwiła? Może podświadomie widziałem go jako osobę, która nie przejmowała się niczym jakoś w szczególności i żyła w swoim małym, kolorowym świecie? Jednak mimo to, zawsze zdawał kolokwia z najwyższą oceną. Przyjaźniłem się z nim, mniej więcej widziałem jak wygląda jego życie - praca, przyjaciele - kiedy on niby miał czas, by się uczyć i to na tak wysokie oceny?

Love Triangle || TaekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz