Rozdział 1

118 13 4
                                    

To był zwykły dzień. Hanzo popijał swoją zieloną herbatę i rozmawiał, a raczej kłócił się, z McCree. D.Va grała, co wiedział każdy, ponieważ jej krzyki i nieudane próby uspokojenia jej przez Lúcio słychać było w całej bazie. Sombra bezustannie próbowała shakować kalkulator.
A Moira kłóciła się z Mercy:

– A niby dlaczego nie możemy przeprowadzić badań na tych królikach? – Moira wskazała na zwierzęta.

– Ponieważ – Zaczęła spokojnie Łaska. – Nie po to Jack inwestuje w testery do naszych badań, abyś TY raniała te biedne zwierzątka!

Angela zakończyła rozmowę, kątem oka patrząc na futrzaste cuda tego świata. Po chwili Moira wzięła jednego z nich do rąk.

– No ale...– Nie dokańczyła, gdyż Łaska wyrwała jej z rąk królika.

– Nie ma żadnego ale! Te zwierzęta to  nie twoje głupie testery!

Stawiając nos na kwintę i machając długą kitą blond włosów, zabrała wszystkie trzy króliki, kierując się do swojego pokoju. Po drodze minął ją Genji, od którego usłyszała codzienne:

– Witaj Angelo ♡ – Mówił cyborg każdego dnia, widząc jak kobieta przechodzi obok niego. – Co to za słodkie króliki? Oczywiście nie tak słodkie jak Ty ♡ – Genji pogłaskał jednego z puchatych zwierzątek.

– Oh, Genji, już nie przesadzaj z tą słodkością. – Mimo że kobieta wciąż była zła na doktor O'Deorain, w tamtej chwili uśmiechnęła się do mężczyzny. – A to są króliki, których Moira chciała użyć do swoich chorych testów. – Odparła Angela.

– Ciekawie...– Mruknął młodszy Shimada. – A co do słodkości, chciałabyś pojść ze mną do kawiarni na herbatę lub kawę, lub ciastko... lub to i to? – Zapytał Genji z wielką nadzieją.

Tak bardzo podziwiał Ziegler. Może i jego podrywy były nieco dziecinne.

– Chętnie, a kiedy tak dokładniej? – Angela spojrzała  na niego.

– Może... jutro? – Dał propozycje cyborg. Prawdę mówiąc, nie był gotowy na zgodę blondynki.

– Mi pasuje. To do zobaczenia jutro! – Odpowiedziała Mercy, puszczając oczko i  poszła do swojego pokoju. To samo zrobił Genji z mocno bijącym sercem i rumieńcem na twarzy zakrytej maską.

W tym samym czasie Symmetra razem z Torbjornem i Winstonem zajmowali się systemem obronnym bazy, cały czas przy hałasie dochodzącym z pokoju D.Vy.

– Da się do tego przyzwyczaić, chyba że jest się w Overwatch nowym. –  Mruknęła Ash, ponieważ tak było w jej przypadku.

Była starą znajomą McCree i właśnie dziś dołączyła do organizacji. Kowboj na początku nie był zbytnio zadowolony, ale po namawianiu prawie wszystkich przy tym obecnych obiecał, że chociaż spróbuję się z nią nie pokłóćić lub, co gorsza, nie pozabijać. Być może trochę przesadził z tym zabijaniem, jednak  warto było zachować ostrożność.

Trudne Początki || Overwatch ✒حيث تعيش القصص. اكتشف الآن