9. Baba Jay.

3.2K 255 57
                                    

Dzień: 15 grudnia.

Harry siedział w salonie z Kaim na nim, robili do siebie głupie miny, więc śmiech chłopca roznosił się po całym domu. Louis za to piekł ciasto na przyjazd swojej mamy, która w każdej chwili mogła się pojawić. W pewnym momencie wyraźnie obaj usłyszeli podjeżdżający pod dom samochód, co oznaczało tylko jedno.

- Baba! Tata! Baba! - Kai wesoło podskakiwał na kolanach ojca, wyraźnie podekscytowany.

- Cieszysz się z wizyty babci? - uśmiechnął się Harry. Sam za to w środku czuł strach.

- Oi oi! Tata idźmy - zszedł z kolan bruneta i zaczął ciągnąć go.

- Może ja poczekam tu? - mruknął Styles, patrząc na synka. Nie, wcale nie tchórzył.

- Nie! - wykrzyknął, tupiąc nóżką.

- Kai kochanie - szepnął i usłyszeli szczęk zamka od drzwi wejściowych. Cholera, nie był gotowy na to spotkanie. Cholernie bał się w środku. To jednak był mama Louisa.

Louis wyszedł z kuchni i wesoło przywitał się ze swoją matką. Chłopiec spojrzał na tatę wielkimi, zielonymi oczami, a ten wiedział, że przepadł przez nie. Jay po chwili weszła z Louisem do salonu, gdzie niemal od razu spiorunowała wyrokiem Harry'ego.

- Dzień dobry  - wyszczerzył się Harry, miał wrażenie, że jego serce wyskoczy z klatki piersiowej.

- Spokojnie mamo, mówiłem ci przecież... - szatyn potarł jej ramię.

- Baba! - Kai rzucił się do nóg kobiety.

- Dzień dobry, mój kochany wnuczku - wzięła go na ręce i wycałowała jego policzki.

Harry stał czując się nieswojo, nie miał pojęcia, czy powinien powiedzieć coś więcej czy czekać, aż Jay coś powie. Spojrzał się na Louisa szukając wsparcia.

- Ufam Louisowi, że wie co robi, ale mam cię na oku - ostrzegła, puszczając Kaia. Chłopiec pobiegł na kanapę i włączył sobie bajkę.

- Jasna sprawa - skinął wiedząc, że z Jay się nie pogrywa.

- Harry, chodź pomożesz mi z ciastem - zaproponował Louis, czując te napięcie.

Styles natychmiast znalazł się w kuchni, bez najmniejszego gadania. Stanął przy blacie i spojrzał pytająco na Tomlinsona.

- Zrób polewę, wiem że potrafisz - wyłączył piekarnik i sięgnął po rękawice.

Brunet zabrał się za zadanie, było to zdecydowanie lepsze niż przenikliwy wzrok Jay. Robili wszystko w ciszy, przez co słyszeli co się działo w salonie. A zwłaszcza rozmowę Jay z małym.

- Byliśmy u baby Anne... - pochwalił się chłopiec.

- I co tam robiliście? - zainteresowała się wyraźnie, kiedy Louis wyłożył blachę.

- Sanki! - uniósł ręce do góry - I baba Anne ma psa.

- To super! A jaki jest tatuś?

- Supel! Tatuś śpi tutaj i mamy duzo zabawy!

Louis się napiął słysząc jego odpowiedź i spojrzał na bruneta. Styles wstrzymał oddech, obaj nie spodziewali się, że Kai tak szybko pochwali się babci.

- Podaj tę połowę - szepnął, nasłuchując reakcji swojej mamy. Kiedy ją dostał, rozlał ją po wypieku.

- Mama i tata spędzają razem czas? - spytała kobieta.

- Tak! I robią buzi buzi, jak baba i dziadzia! - ekscytował się.

- Cholera - odparł Harry i spojrzał na Louisa.

Be our santa/ larryWhere stories live. Discover now