Rozdział 1: "Uciec z niewoli"

740 27 30
                                    


Z woli ścisłości, zmieniłam nie co wygląd mojej postaci, choć na okładce wygląda inaczej, mogę was też zapewnić że w tej opowieści będzie kilka niespodzianek, a teraz miłej lektury życzę

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Nie wielka wieś Pietrzyki położona daleko od jakichkolwiek większych metropolii w jednym z nie dużych, drewnianych domów, mieszkała tam 24 letnia Ava razem ze swoją "przybraną" rodziną, miała krótkie włosy sięgające jej do ramion o kolorze ciemnego blądu i była ona ubrana w ciemno zieloną bluzkę z krótkim rękawem a na tym ciemnofioletową kurtkę i długie niebieskie spodnie polarowe, lecz tak naprawdę dziewczyna była nieszczęśliwa i samotna, a to dlatego że jej przybrani rodzice na nic jej nie pozwalali, największym marzeniem Avy było latanie na samolotach odrzutowych jej ulubionym modelem odrzutowca był F-16 (czyt. Falkon), bardzo chciała się rozwijać i podjęła dość ryzykowny plan, dzięki któremu miała w końcu uwolnić się od swoich "Toksycznych" opiekunów, był późny wieczór dziewczyna właśnie kończyła sprzątanie w kuchni, kiedy przyszedł jej ojczym, był kompletnie pijany, zajrzał do lodówki i wyjął z niej kolejną butelkę z alkoholem, od razu zaczął pić z gwinta

- Hej Ava, nie umyłaś podłogi - mówił pijanym głosem ojczym

- Przed minutą skończyłam ją myć - zaczęła mówić dziewczyna, ale on opróżnił butelkę tak nie do końca i resztki alkoholu wylał na podłogę uśmiechając się do niej złośliwie

- I znowu ją umyjesz... śmieciu, tym właśnie jesteś... śmieciem bez przyszłości... a teraz zamknij się i do roboty, śmieciu... - powiedział pijanym tonem czkając i wyszedł chwiejnym krokiem, zostawiając dziewczynę samą w kuchni

- "Ostatni raz mnie poniżyłeś, teraz wszystko się zmieni, bo ja już dłużej tutaj nie zostanę" - pomyślała Ava myjąc podłogę z resztek wylanego alkoholu

Kiedy dziewczyna wszystko skończyła, udała się do swojego zacisznego schowka, jej pokój został zajęty przez ich ukochane 2 psy rasy Doberman a ona musiała mieszkać w ciasnym schowku pełną starych ubrań, będąc już u siebie, dziewczyna kończyła pakować swój ulubiony, niebieski plecak potrzebnymi rzeczami jak ciepłe ubrania, koc, małą poduszkę podróżną, kompas, specjalny scyzoryk skauta, małą apteczkę, telefon, lornetkę, trochę kanapek i termos z ciepłą herbatą, choć było lato to na wsiach noce były chłodne, kiedy usłyszała że jej opiekunowie się zbliżają, szybko zgasiła światło, aby myśleli że już śpi, za zamkniętymi drzwiami słyszała jak z niej szydzili, dziewczyna odczekała jeszcze chwilę aż odejdą i udadzą się do swojej sypialni na piętrze.

Wybiła północ, dziewczyna była w pełni przygotowana, będąc już ubraną założyła swój plecak i cichutko otworzyła drzwi, miała przy sobie swoją małą, podręczną latarkę i zaświeciła po pomieszczeniu, rozejrzała bardzo dokładnie upewniając się że nikogo nie ma, zgasiła ją i schowała do wewnętrznej kieszeni kurtki, cicho przeszła przez kuchnię i wyszła na podwórko, ale zobaczyła że w jej kierunku biegną te 2 Dobermany, ale i na to była gotowa, wyjęła z kieszeni plecaka 2 kiełbaski, psy jak wryte stanęły tuż przed nią i zaczęły merdać swoimi, malutkimi ogonkami i cichutko piszczeć.

- Jeśli mnie przepuścicie to te kiełbaski będą wasze - powiedziała cichym głosem Ava, a psy bez problemu dały jej przejść do bramy i będąc już po za posesją, pieski grzecznie usiadły

- Dziękuję wam, macie... i smacznego - powiedziała cicho i rzuciła im po kiełbasce przez furtkę, pieski zajęły się jedzeniem a dziewczyna spokojnie zaczęła iść prostą drogą, będącą również nie opodal pobliskiego lasu, nareszcie czuła ten smak wolności, już więcej nie musiała wysłuchiwać tych "toksycznych" lamentów i ciągle po nich sprzątać, teraz ona decydowała sama o sobie

Mój przyjaciel StarscreamWhere stories live. Discover now