Czerwony Kapelusz

32 4 1
                                    

Dzień 1.
Hej! Hej, spójrzcie na mnie!
Właśnie się narodziłam! Nałożono mi czerwony kapelusz i tchnięto we mnie życie! Będę rozjaśniać ludziom ciemność, czy to nie cudownie? Mój kapelusz, czy on nie jest piękny? Wszystko tu jest takie ciekawe i piękne!
Oj, istota, która mi go nałożyła krzywi się dziwnie. Mam się bać...?
A nie, czekajcie! Czy to nie jest uśmiech...? Czy to nie tak ludzie wyrażają swoją radość...?
Tak, ona się uśmiecha! Tak się cieszę, że mogłam Ci pomóc!

Dzień 2.
Witaj ponownie, świecie. Cześć, kapelusiku!
Po przebudzeniu zobaczyłam twarze dwojga ludzi. Wiem już, że to kobiety (podobno są jeszcze mężczyźni, ale jeszcze takiego nie widziałam. Jestem ciekawa, czym się różni).
Jedna z tych dwóch istot jest moja. Nazywa się A..., chociaż wszystkim woli przedstawiać się Eusford. To ten, no... Pseu... Cośtam. Takie zmyślone imię! Ma długi, brązowy warkocz (to taka fryzura, ludzie mają na głowach takie nitki, które nazywają włosami i układają je na różne dziwne sposoby, które są właśnie nazywane fryzurami).

Drugiej z nich nie znam, ale jej nitki są krótsze i jaśniejsze. Widzę, że są z tą moją bardzo blisko. Ach, tak! To "przyjaciółki". Nie wiem dokładnie, co to znaczy, ale brzmi wspaniale!
...Zresztą, kiedy zaczynają rozmawiać, czuję się szczęśliwa, bo widzę, jak A... się uśmiecha.

Jednak ten uśmiech znika, gdy tylko B... wychodzi... Dlaczego tamta wyszła? Nie mogłaby zostać na zawsze? Dlaczego moja się nie uśmiecha? Dlaczego...?

A... podchodzi i silnym podmuchem zdejmuje mi kapelusz.
Zanim zasnę widzę, jak zdejmuje kolorową skórę, która nazywa się ubraniem.

Dzień 3.
Już wiem. To kapelusz daje mi tę mądrość. A właściwie nie kapelusz, tylko płomień. A ja jestem świecą.
Rozkoszuję się znajomością tych dwóch nowych słów, lecz coś mnie niepokoi...
Czy ja... zmalałam...?
JA ZMALAŁAM!

Chcę krzyczeć ze strachu, lecz dowiaduję się przy tym, że umiejętność mowy nie została mi dana. Ogarnia mnie jednak panika.

Co będzie, jak wypalę się do końca?

Zniknę wtedy?

Przestanę istnieć?

Umrę, jak to mówią ludzie...?
Nie chcę umierać...

Spływa po mnie kropla parafiny, z której jestem zrobiona.
Świeczki też płaczą...

Dzień 4.
Podobno wszystko umiera... Płomień mówi, że ginie za każdym razem, kiedy A... go zdmuchuje, lecz też odradza się, kiedy ona tego chce.

Uznaję to za okrutne, lecz on tłumaczy mi, że to nie boli i że ona robi to, bym nie wypaliła się za szybko...

A ja? Odrodzę się?

Mimo wątpliwości ogarnia mnie radość. Ona mnie lubi! Dba o mnie, więc mnie lubi.
Nie wiedziałam, że jedna wiadomość może wywoływać tak wiele emocji...

Postanawiam, że nawet, gdybym miała umrzeć, nie będę marudzić. Taki mój los, a ja przyjmę go z dumą.

Dla niej.

I znów jestem mniejsza...

Dzień 5.
Dogorywam. A... postanowiła wyświadczyć mi przysługę i spisuje historię mojego krótkiego życia. Przyświecam jej ostatkiem sił... Jest zmuszona pomagać sobie elektryczną świecą, tak zwaną żarówką... Rozumiem, że bez tego by nie widziała...

Bardzo chcę doczekać końca opowieści, lecz obawiam się, że nie dam rady... Jestem już malutka, nawet mój czerwony kapelusik jest malutki...

Żegnaj, A... Cieszę się, że mogłam zobaczyć Twój uśmiech...

Żegnaj, B... Przychodź do niej częściej...

Żegnaj dziwny, nadal niepojęty dla mnie świecie...

Żegnajcie, rzeczy, których nie zdążyłam zobaczyć...

Dobranoc.

Cyt! Iskierka zgasła...

Szczątki UmysłówWhere stories live. Discover now