7. Ostrożność

2.3K 88 4
                                    

- Siostra! - krzyknęli z ulgą królowie  chowając miecze.

Ja stałam niewinnie obok Łucji i lekko się uśmiechałam. Łucja wypowiedziała to... jakieś tam zaklęcie i opuściłyśmy ten dziwny dom. A ja wyżuciłam kartkę, którą wyrwałam z księgi. Nie było to łatwe, ponieważ pokusa była ogromna. Sama nie wiedziałam dlaczego. Przecież to tylko zwykły kawałek papieru, prawda? Zastanawiało mnie tylko, kogo głos słyszałam. I widziałam zielone smugi dymu. To wszystko jest bardzo dziwne...

- Wasza wysokość. - ukłonił się do Kaspiana i Edmunda mężczyzna z długą siwą brodą.

Poznałam go wraz z Łucją w dworze. Na szczęście nie był do nas wrogo nastawiony.

-Kaspianie, Edmundzie, to jest Koriakin. - przedstawiła starca Łucja. - Wyspa należy do niego.

Mężczyźni schylili głowy. Z oddali można było usłyszeć komentarze Eustachego, ale ja nie zwracałam na to większej uwagi niż było to potrzebne. Po chwili zauważyłam jakieś dziwne stworzenia. Wyglądały one bardzo...w sumie to nie wiem jak to opisać. Jednak wydawało mi się, że to są te same stworzenia które porwały Łucje.

- A! Tu jesteś! - krzyknął jeden z nich do Koriakina. Po jego głosie już byłam pewna, że to te same stwory. - Oszukałeś nas ,,Panie Magu"!

- Nic podobnego. - tłumaczył się mężczyzna idąc w ich stronę, a oni zaczęły się cofać jakby się go bali. - Uczyniłem was niewidzialnymi dla waszego dobra.

- Dla naszego dobra?! - krzyknął po raz kolejny.

- Nie prześladowałem was. - mówił spokojnym głosem.

- Ale mogłeś! Gdybyś tylko zechciał!

Koriakin sięgnął do zewnętrznej kieszeni swojego płaszcza.

- Sio stąd! - powiedział rozsypując dookoła piałe płatki.

Stworzenia szybko uciekły. Popatrzyłam pytająco na starca.

- Co to było? - spytałam.

- Pieże - uśmiechnął się - ale nie mów im.

Zaśmiałam się cicho wraz z Łucją i ruszyłyśmy za Kaspianem i Edmundem.

~~~~~~~~~~~~~~

Idziemy przez ciemny korytarz. Ja na szczęście nie boję się ciemności. 

- Powiedz - zaczęła Łusia idąc obok Koriakina  - jak to uczyniłeś ich niewidzialnymi dla ich dobra?

- Uznałem, że tak będzie lepiej ich chronić przed siłami zła.

- Masz na myśli te mgłę? - spytał Edmund podchodząc do nas bliżej.

Jaką mgłę? Czy chodzi mu o ten zielony dym?

- Raczej to co się za tą mgłą kryje. - zakończył rozmowę twardo i przepuścił nas w drzwiach.

Starzec rozwinął na ziemi ogromną mapę.

- Ale wspaniała! - zachwycił się Eustachy.

Wszyscy spojrzeliśmy się na niego. Chyba po raz pierwszy od pojawienia się tutaj coś mu się "podoba" w Narnii.

- No, jak na mapę nieistniejącego świata. - dodał po chwili widząc nasze spojrzenia w jego stronę.

Uśmiechnęłam się lekko na ten komentarz. Zaczęłam przeglądać się obrazowi na brzegu mapy. Walka z Białą Czarownicą. W tedy jeszcze mnie i Kaspiana nie było na świecie.

- Oto źródło wszystkich kłopotów. - powiedział Koriakin wskazując dane miejsce na mapie. - Wyspa mroku.

Ona już na tym obrazku wygląda strasznie.

W Cieniu Króla [Siostra Kaspiana 2] - ZakończoneWhere stories live. Discover now