Korepetycje z Matematki (Koga X Zhin)

138 7 4
                                    

//Zhin\\

Czy ta lekcja matematyki może się wreszcie skończyć?!
Zawsze miałem z nią kłopoty, tak jak większość uczniów. Znam doskonale języki obce, z wychowania fizycznego radzę sobie świetnie, geografia i wszystko związane z przyrodą to dla mnie pestka, ale ten jeden przedmiot... Słodziutki cukiereczek... Musi być cholernie trudny! Nie zniosę tego dłużej.

Zerknąłem na zegarek. Jeszcze dziesięć minut lekcji...

Nauczyciel zapisywał jakieś kosmiczne równiania na tablicy, a uczniowie mieli te śmieszne miny które udają tylko, że wszystko rozumieją, a na prawdę mają to wszystko gdzieś. Podobnie jak ja.

Nagle, profesor przestał zapisywać i prześwidrował nas wzrokiem.

-Zhin. Do tablicy - wskazał bezpośrednio na mnie z uśmiechem. Czemu ja. Czemu zawsze ja?

Wstałem i przełknąłem ślinę. To jest prawdziwy strach. Nie, nie boję się skoczyć z dachu, pociąć się, albo do cholery jasnej wyjść w samych gaciach na ulicę. To nic w porównaniu podejścia do matematyka, zabraniu od niego markera i zrobienia zadania.

-Rozwiąż proszę równanie, które zapisałem - ten człowiek nie zna litości.

Spojrzałem na tablicę. Co to jest? Nie wiem.

Otworzyłem marker i przyłożyłem jego końcówkę do pustej przestrzeni. Skup się Zhin! Przecież cały czas jest mowa o równaniach, musisz coś wiedzieć! No myśl...

Nastąpiło zbawienie. Zadzwonił dzwonek na przerwę oznaczający powrót do domu. Tak, to była już ostatnia lekcja w PIĄTEK! Dzięki Bogu za ratunek.

Odłożyłem mazak i spakowałem książki do plecaka. Zabrałem go i udałem się w stronę wyjścia.

-Zhin - powiedział nauczyciel - zostań jeszcze chwilę.

Nie... Czy on specjalnie chce zniszczyć moje szczęście?
Podszedłem do niego.

-Tak?

-Widzę, że matematyka bardzo ciężko Ci przychodzi, dlatego załatwiłem Ci korepetycje u bardzo dobrego, znanego mi człowieka - że co?! Od kiedy to nauczyciel martwi się o korepetycje ucznia?!

-Mm... Sam nie wiem. Musiałbym to głęboko przemyśleć - mruknąłem. Nie zamierzam! Nie pozwolę żeby mój wredny nauczyciel wybrał mi jakiegoś równie okropnego gościa, którego nawet dobrze nie znam!

-To może byś do niego przyszedł na lekcję próbną? - świetnie. No to się wpakowałem. Trzeba było słuchać na lekcji...

-Niestety nie mam dziś czasu...

-Nie szkodzi! Korepetytor może przyjść do Ciebie! Już do niego dzwonie! - co ten człowiek sobie myśli?! Szkoda, że nie mogę mu wygarnąć, bo bym od razu trafił na dywanik.

-Yyy... Tak! Chętnie! - ty idioto.

Wyszedłem z klasy naburmuszony. Jakiś obcy facet... A może kobieta?! O tym nie pomyślałem! Może to będzie ta młoda, seksowna Lian, która uczy matematyki w innej szkole? Wtedy to ja będę w siódmym niebie.

~~~~

Gdy udało mi się wreszcie ogarnąć ten bałagan, który panował w moim domu przygotowałem jakieś ciasteczka i herbatę, żeby czymś zaimponować tej księżniczce. Ubrałem jakąś ładną koszulę i przygotowałem dla niej miejsce. Może dzisiejszego wieczoru wydarzy się coś więcej? Ha ha ha!

Rozległ się dzwonek do drzwi. To pewnie ona! Zerknąłem na zegarek. Równo siedemnasta, tak jak się umówiłem z profesorem od matematyki. Poprawiłem koszulę i włosy, a następnie udałem się do drzwi wejściowych. Ułamek sekundy przed moim odtworzeniem drzwi jeszcze raz zadzwonił dzwonek. Otworzyłem więc.

आप प्रकाशित भागों के अंत तक पहुँच चुके हैं।

⏰ पिछला अद्यतन: Jan 27, 2019 ⏰

नए भागों की सूचना पाने के लिए इस कहानी को अपनी लाइब्रेरी में जोड़ें!

✖One Shociki - Paladins i Inne✖ जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें