Drama Club? Wtf! pt 2

294 45 8
                                    

Od tamtego feralnego treningu Jeon próbował wygonić ze swojej głowy wszystkie wizje, jakie nagle jego chory umysł mu co chwilę podsuwał. Szkoda tylko, że nieskutecznie.

Po kilku dniach ciągłej walki z samym sobą stwierdził, że była to wina frustracji seksualnej, która musiała go dopaść. Stres również dokładał swoje, a z racji bycia nastolatkiem, wysokie libido było czymś całkowicie normalnym, zwłaszcza kiedy nie miało się nawet czasu na satysfakcjonujące robótki ręczne.

Zaczęło to też negatywnie wpływać na jego treningi, bowiem ciągła koncentracja była całkowicie niewskazane. Dlatego umówił się z Yugyeomem i Mingyu na imprezę, którą akurat w nadchodzący weekend organizował Park Chanyeol, jego kumpel z drużyny pływackiej. Istniała dość spora szansa, że znajdzie na domówce kogoś chętnego, kto z przyjemnością zluzuje z niego nagromadzone napięcie.

W takich chwilach zdecydowanie opłacało się być szkolną gwiazdą. Wszyscy sami pchali mu się do stóp i niejednokrotnie ochoczo rozkładali przed nim nogi, dzięki czemu nawet nie musiał się jakoś wybitnie starać i trudzić z flirtem. A w gwoli ścisłości, był w tym tragiczny, dlatego cieszył się, że często nie był on w ogóle potrzebny.

Na samą myśl Jeonowi śmiać się chciało, jak w ciągu kilku ostatnich miesięcy zmieniło się jego życie. Przed wakacjami był jeszcze prawiczkiem, którego nikt nie chciał.

Zapewne teraz nikt by nie uwierzył, ale wcześniej był raczej cichym i nieśmiałym dzieciakiem, totalnie nie rzucającym się w oczy. Wychowanym na muzyce wielkich artystów z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, których teksty niosły ogromne przesłania, często i gęsto również o miłości. A za sprawą rodziców-romantyków, ówcześnie zakochany był w filmie „Bodyguard", który leciał u nich w domu co najmniej raz w miesiącu.

Na domiar złego, wyglądał wtedy jak typowy paszczur z drobną mieszanką kujona. Podsumowując największy przegryw życiowy, z którym niezbyt wiele osób chciało mieć jakąkolwiek styczność. Dlatego nie było mowy o przebierania w kandydatach na dziewczynę, chłopaka lub osobę do stracenia dziewictwa z jednego prostego powodu - całkowity brak chętnych.

Obecnie jednak każdy pchał się mu do łóżka, więc korzystał ze swej popularności. Tylko skończony idiota pogardziłby nic niezobowiązującym seksem czy Iodzikiem, a z racji niepożądanych myśli na temat starszego blondyna, zamierzał ową popularność wykorzystać.

Jednak los oczywiście lubił sobie z niego kpić, bowiem zapomniał o jednej dość istotnej okoliczności. A w sumie nie dość, a cholernie ważnej. Otóż, gdzie był Chanyeol, tam również i Baekhyun (z racji ich burzliwego choć długiego związku), na którego natknął się niemal od razu po przekroczeniu progu domu Parka.

Szlag by to trafił. I tyle na temat próby wymazania Kima z pamięci, bowiem nawet jakby jakimś cudem wyleciało mu z głowy, że dwójka ta była spokrewniona, to sam wygląd Byuna na pewno by mu o Taehyungu przypomniał.

„Pierdolić to."

W tak chujowej i patowej sytuacji było tylko jedno dobre rozwiązanie - czas na zniczulenie się odpowiednią ilością alkoholu, który ochoczo w siebie wlewał przez kolejne godziny. Przystopował dopiero w momencie, gdy poczuł jak w przyjemny sposób świat zaczął wokół niego wirować, a słowa wylatujące z ust Yugyeoma niekoniecznie trafiały do jego zalanych szarych komórek. Była to oznaka, że najwyższa pora odkleić się od butelki z soju i przejść do kolejnej części jakże ambitnego planu na wieczór.

Łowy czas zacząć.

I tak nim się zorientował, Jungkook stał jedną ręką oparty o ścianę w salonie, która skutecznie pomagała mu zachować pion. Muzyka wokół dudniła, praktycznie uniemożliwiając osobom się tam znajdującym, na prowadzenie jakiejkolwiek rozmowy bez wydzierania się na całe gardło. Jednak nikomu najwyraźniej to nie przeszkadzało, a na pewno nie Jeonowi, który nawet nie był w stanie przeprowadzić jakiejkolwiek konwersacji wymagającej od niego wypowiedzenia więcej niż ciągiem czterech słów.

Drama Club | VKook |Where stories live. Discover now