Drama Club? Wtf! pt 1

514 46 22
                                    

Jungkook stał oparty o umywalkę w szkolnej łazience, przyglądając się swojemu odbiciu. Po twarzy wciąż małymi strużkami w wolnym tempie spływały krople wody, którą mimo to, że chwilę wcześniej ochlapał się dość obficie, nie dawała żadnego ukojenia.

Niby nie miał powodów do stresu, był wręcz przekonany, że wszystkie znaki odczytywał dobrze, a cała sytuacja wydawała mu się klarowna ale... Właśnie, zawsze było to cholerne „ale". Żeby cała akcja, nad którą tak usilnie pracował od kilku tygodni, odniosła sukces, musiał wszystko, od samego początku powiedzieć Taehyungowi, a to już takie proste nie było. Zaraz obok matematyki, która spędzała mu sen z powiek i była prawdziwą udręką w jego nastoletnim życiu, werbalizacja swoich myśli, a w szczególności uczuć, nosiła miano Jungkookowej pięty Achillesa. Dlatego przeważnie jego wypowiedzi składały się z prostych, krótkich zdań. W ten sposób w końcu trudniej spieprzyć.

A tutaj stał przed nim nie lada orzech do zgryzienia, bowiem jak wyjawić to wszystko, co działo się w jego umyśle i sercu, by nie palnąć czegoś durnego, tym samym niszcząc całego owocu swojej pracy? Ha, oto jest pytanie! Czemu tylko odpowiedzi brak?

„Jeon, nie możesz tego zjebać, bo sam cię zabiję."

Tak... Gadanie do samego siebie to przecież coś normalnego, nie? Zwłaszcza jeśli trzeba było się przy tym odpowiednio zmobilizować.

Z ciężko bijącym sercem, osuszył ręce i twarz papierowym ręcznikiem, po czym skierował swoje kroki ku klasie, gdzie miała już czekać na niego pani Yeom oraz Taehyung.

Chwytając za klamkę, przypomniały mu się jeszcze słowa Yugyeoma „dajesz, ogierze!", na co kręcąc lekko głową, wszedł do środka.

×××××

Pierwszy tydzień w nowej szkole mógł podsumować jednym słowem - szalony. W trakcie tych zaledwie pięciu dni roboczych wydarzyło się tyle, co u normalnego ucznia nie działo się w ciągu kilku miesięcy.

Już pierwszego dnia rozniosła się wieść o tym, że w mury szkoły wstąpił uczeń z wybitnymi osiągnięciami w przeróżnych dziedzinach sportowych, dzięki którym posiadał stypendium. Od tego momentu wszyscy nauczyciele będący opiekunami drużyn, tak samo jak ich przewodniczący czy czasem nawet zwykli członkowie, zaczęli namawiać Jungkooka, aby do nich dołączył, nierzadko proponując mu coś w zamian.

Niemalże każdą przerwę był przez kogoś oblegany czy zagadywany.

Z początku wydawało mu się to całkiem miłe, bowiem czuł się w ten sposób doceniony i lubiany, zwłaszcza gdy w tak krótkim czasie znał więcej osób ze starszych roczników, niż ze swojego, a dla pierwszoklasisty zawsze było to ogromnym wyróżnieniem. Jednak trzeciego dnia czuł już się osaczony, nie mogąc nawet w spokoju usiąść i zjeść drugiego śniadania, gdyż po przewinięciu się wszystkich kapitanów klubów sportowych, nie wiedzieć skąd pojawiły się zbzikowane dziewczyny, nazywające siebie jego fankami. Ciekawe. W szczególności, że nawet nie zdążył się jeszcze czymkolwiek popisać, by komukolwiek zaimponować.

I okay, to też w pierwszej chwili mile połechtało jego ego, lecz po pierwszych piętnastu minutach ciągłego pisku wywołującego ból głowy, zmienił diametralnie zdanie. Miał dość tego całego zamieszania, gromadzących się ciągle wokół niego ludzi i hałasu. Do tego był głodny, czyli podsumowując - wkurwiony.

Z tych względów zaczął szukać jakiegoś ustronnego miejsca, gdzie mógłby chociaż na dziesięć minut usiąść i zrelaksować się, bez dudniącej muzyki ze słuchawek, która usilnie próbowała odseparować go od tego prawdziwego wariatkowa. Jeżeli tak wyglądał pierwszy tydzień, to Jeon zaczynał się obawiać jakim cudem wytrzyma w placówce trzy lata, skoro czuł się bardziej zmęczony niż po ostatnich mistrzostwach w sztafecie.

Drama Club | VKook |Where stories live. Discover now