Koniec

335 41 32
                                    

Październik. Rok 1537

Wrzesień nadszedł szybciej, niżby Jane sobie życzyła. Pobyt w komnacie niewieściej kończył się różnie; witaniem upragnionego syna, rozczarowaniem rodziców po narodzinach córki, żałobą po szybko zmarłym dziecku, a w najgorszym przypadku śmiercią nowo upieczonej matki. Kiedy nocą Henryk nie mógł spać, był skory do zwierzeń i jego małżonka doskonale wiedziała, że królowa Elżbieta właśnie w komnacie niewieściej zakończyła swój żywot. Pani Seymour bardzo się tego bała; słyszały o panienkach, które zmarły po porodzie jednego dziecka, ale były też takie, które powiły piąte czy dziesiąte dziecko i nie przeżyły. Matka starała się ją uspokoić tak bardzo, jak to możliwe argumentem, iż powitała na świecie sporo dzieci, a mimo to ciągle pozostała żywa.
Ksiądz podczas ostatniej spowiedzi nakazał jej modlić się żarliwie i królowa tak też czyniła. Ostatnie dni przed porodem wykorzystała nie tylko na to, ale także gry w karty z damami dworu, ukończenie "Utopii" czy słuchanie śpiewu lady Talbot. Rozrywka była jednak przednia nawet dla Jane.
Dlatego, kiedy wieczorem ósmego października zaczęła rodzić, pani Seymour poczuła jednocześnie radość i strach. Radość z możliwości opuszczenia ponurej, lekko już cuchnącej komnaty, a strach o swój stan (zarówno cywilny, jak i zdrowotny). Zaczęło się od niewielkiego bólu brzucha i Jane już zaczynała się obawiać o swoje dziecko, aż w końcu ból drastycznie urósł, a po nogach królowej zaczęła lecieć jakaś ciecz. Nie miała pojęcia, co się dzieje, ale kiedy krzyknęła, zarówno jej matka, jak i akuszerki stwierdziły, że to normalne. Zgodnie z ich zaleceniami chodziła wokół komnaty na tyle szybko, na ile pozwolił jej ogromny brzuch.
Jedna z akuszerek zamknęła jedyne otwarte okno i szczelniej zasłoniła je kotarą, a lady Talbot zapaliła kilka świec. Wkrótce wszystkie damy (a nie było ich wiele), które przez ostatni miesiąc towarzyszyły królowej wyłącznie dla rozrywki przeszły do modlitwy. Królewska matka zignorowała położenie niejakiej lady Margaret — kobiety służącej w czasie każdego porodu królowej Katarzyny, Anny Boleyn, a jak przekonywał Henryk — nawet jego matki — i zamiast klęczeć czy usiąść na specjalnym krześle porodowym natychmiast pomogła córce położyć się na szkarłatnej pościeli.
W końcu Jane straciła poczucie czasu. Być może minęło kilka godzin lub jedynie długie minuty, jednak ostatecznie udało jej się usłyszeć płacz niemowlęcia. Akuszerki kazały jej jednak przeć dalej i blondynka zdała sobie sprawę, że były to jedynie omamy.
Pomiędzy skurczami i halucynacjami królowa dowiedziała się, że już świta, a jej małżonek martwi się do tego stopnia, iż zastanawia się, czy nie sprowadzić swojego ulubionego medyka. Ostatecznie zrezygnowano z tego pomysłu i choć Jane kolejny raz usłyszała płacz, akuszerki nadal kazały jej przeć dalej.

Nie wiedziała, ile to już trwa, ale wnioskowała, że na tyle długo, iż akuszerki na przemian opuszczały komnatę, aby się najeść. Jane także otrzymywała jedzenie — głównie podawano jej ogromne ilości wina oraz owoce z nowego świata. I kiedy już myślała tylko o tym, żeby się poddać, kiedy już nie miała siły krzyczeć — do pomieszczenia weszła niska, szczupła staruszka. Skłoniła się, ale pominęła przedstawienie się i od razu z przyniesionej przez siebie torby wyciągnęła mały sztylet.
— Ma...m...o...co się...co się dzieje? — wymamrotała w amoku królowa, ale Margery mruknęła tylko, że to w razie "nagłego przypadku".
— Jest! Pani, widzę nóżki! — Jane wydawało się, że właśnie to krzyknęła położna, ale nie była pewna. Dopiero kiedy ból zmniejszył się — nie mocno, ale jednak — a w komnacie rozległ się płacz dziecka i pytania o płeć, królowa była pewna, że to już koniec.
Tak. W końcu, dwunastego października nadszedł koniec.

Kiedy tylko się wybudziła, jej uwagę przykuła Margery pochylona nad małą, drewnianą kołyską. Matka szybko zauważyła, iż córka już nie śpi i ostrożnie wyjmując niemowlę, przyniosła je do jej łoża.
— Król mianował go Edwardem. Cieszy się zdrowiem, ale długi poród go osłabił. Medycy są pewni, iż nie są to poważne konsekwencje. Jego Miłość jest zachwycony. Nakazał wydać na jego cześć turniej.
— To chłopiec...to chłopiec — mruknęła Jane, kiedy matka włożyła dziecko w jej ramiona. Miał rumiane policzki i bladą cerę, a także strzępki jasnych włosów na głowie. I w końcu jego rodzicielka poczuła się bezpieczna po raz pierwszy od poślubienia Henryka.

Chrzest odbył się zaledwie trzy dni później, a tłumy gości zebrały się w komnacie królowej. Damy dworu zazwyczaj rozpływały się nad chłopcem, a mężczyźni rozmawiali z Joanną wyłącznie w celu złożenia gratulacji. Bo nikt tak naprawdę już nie wierzył, że starzejący się król, który sporo przybrał na wadze w ostatnim czasie, doczeka się jeszcze syna. Resztka zwolenników Anny Boleyn była wściekła, a poplecznicy królowej Katarzyny jednocześnie radowali się i zastanawiali nad losem lady Mary.
Z drugiej strony jedyne żywe dziecko Katarzyny było w pełni oczarowane niemowlęciem i nie wydawało się zmartwione coraz odleglejszą wizją korony na głowie. Maria żywiła nadzieję, że ojciec w końcu wyda ją za mąż, albo chociaż uzna małżeństwo z jej matką za ważne.
Thomas z melancholią wspominał ojca, który nie mógł zobaczyć triumfu swojej rodziny. Margery podziwiała małego chłopca z oczami jej córki, a Edward miast cieszyć się z narodzin swego imiennika, popadł w radość z powodu nowo przyznanego tytułu od Jego Miłości, który wyglądał, jakby już został przyjęty do nieba z otwartymi ramionami.
W końcu uroczystości zakończyły się względnie szybko, dlatego Jane nakazała wszystkim damom z wyjątkiem swej matki i lady Talbot opuścić jej komnaty i poprosiła arcybiskupa Cranmera, aby wysłuchał jej spowiedzi. Spowiednik doskonale wiedział, iż nie jest jedną z tych kobiet, które wyznają grzechy pokroju morderstwa czy zdrady, ale żywił nadzieję, że zacznie opowiadać o pakcie z diabłem czy innymi demonami, a on sam będzie mógł donieść o wszystkim królowi i pozbyć się papistki z tronu.
Było jednak tak, jak sądził, że będzie — zaniedbanie obowiązku modlitwy i odwiedzania kościoła w okresie połogu. Dzięki temu nie zaprowadzi lady Seymour na tron, ale już zaczynał się cieszyć na widok rumieńcy na bladolicym obliczu tej kobiety i wyraźnych symptomów gorączki. A skoroż inne mogły umrzeć po porodzie, to dlaczego Joanna nie może?

Arcybiskup się nie mylił. Już parę dni później na dworze zaczęto plotkować, jakoby matka następcy tronu stała jedną nogą w grobie. Henryk ostatecznie odszedł od resztek konwenansów i dwudziestego października po raz ostatni widział swoją ukochaną żonę żywą.
Była panicznie blada, ale półprzymknięte oczy miała podkrążone. Wyglądała, jakby miała je zamknąć i już nigdy nie otworzyć. Królowa Joanna ledwo dychała i jeśli mówiła to tylko szeptem, prosząc o wodę. Kilka razy próbowała się podnieść, ale szybko upadała, a medycy, którym król nakazywał w każdym momencie kontrolować stan zdrowia jego żony, prosili, aby leżała i odpoczywała. Kilka razy miała wrażenie, iż przy kołysce siedzi Thomas, a kiedy tylko szerzej otwierała oczy, widywała Annę z kpiącym uśmiechem na ustach. O poranku arcybiskup przyszedł wysłuchać jej spowiedzi i modlitw. Cały dwór przeczuwał, iż była to jej ostatnia spowiedź.
— Moja miłości...nadałaś światło mej egzystencji i odpędziłaś cały mrok. Na nadchodzące święta podarowałaś mi najpiękniejszy podarek, jaki ktokolwiek mógł. I... — Henryk przerwał wywód, który Joanna słyszała jak przez mgłę. Dalej nie słuchała, choć po kilku wylanych łzach król kontynuował.

24 października 1537 roku. Hampton Court

Zaschło jej w gardle. I tak okropnie bolał ją brzuch...nie miała pojęcia, co się dzieje wokół niej. Oczy same jej się zamykały, a kiedy już je otwarła, mogła obserwować Thomasa z niemowlęciem w ramionach na skraju łoża. Początkowo próbowała się do niego odzywać, ale jeden z medyków najwyraźniej uznał, że ma halucynacje i podał jej dziwnie wyglądające leki.
Ale nie pomagały. I w końcu zrobiła to, na co miała ochotę od tak dawna. Zignorowała szepty medyków, histeryczny śmiech Anny w rogu komnaty i zamknęła oczy, ale nie otworzyła ich chwilę później.

Zapomniana JaneOù les histoires vivent. Découvrez maintenant