Gwiazdy Claire De Lune

20 2 8
                                    

„Jeśli ktoś mógłby wyleczyć się muzyką to właśnie on”

Wiatr muskał skórę chłopaka,leżał, jego włosy tańczyły w rytm natury i przybierały kształt skrzydeł Kruka.Obok niego leżała maszyna zwana Ellie,jej włókna też powiewały na wietrze układając się w fale,takie jak na morzu.Dwójka leżała na pomoście i nie zagłuszała symfonii wiatru,słowa były zbędne,wszystkie najpotrzebniejsze zostały już dzisiaj powiedziane.Odpoczywanie od złych emocji trwało godzinę.Po tym czasie kruk powstał, a za nim jego jedyna i najprawdziwsza przyjaciółka.Atmosfera znów stała się beztroska, jakby nic się nie stało.W końcu on zaczął:
-To co porobimy?
-nie wiem...
-heh
-najpierw może...uśmiechnij się!
Chłopak złapał palcami za kąciki ust i zrobił prowizoryczny uśmiech,ukazując skazę na jego ręce.Ellie była w szoku,bandaż był ogromny,to musiałbyć ogromny ból,dlaczego o tym nie wspomniał???
Niestety znała odpowiedź:
-Skaleczyłeś się?-wiedziała, że nie
-tak,przypadkowo
-prosze cię nie kłam-uśmiech zszedł z jej miny.Natomiast Harry zasłonił obiekt zainteresowania:
-Dobrze,przepraszam
-Mi możesz przecież zaufać-jej wargi lekko uniósły się ku górze
-racja...zapomniałem, że istnieje ktoś z kim mogę się tym podzielić-mówiąc to jego wargi podążyły za tymi Ellie.
-Mocno boli?-zapytała po chwili potrzebnej dla obojga ciszy
-W sumie to wcale
-Jak to?-Ellie zrobiła ciekawską minę
-Czasami ból mentalny przewyższa ten fizyczny,znam gorszy,dlatego dla mnie to nic
-Więc wszystkie rany, które cię bolą są mentalne?
-tak
-Jak je opatrzyć?
Chłopak uśmiechnął się lekko,wiedział, że dziewczyna chce to zrobić i na swój sposób było to dla niego bardzo miłe:
-nie mam pojęcia
-Kiedyś to zrobię!-niemal krzyknęła
-Czyżby kolejny zakład?-zaśmiał się ranny
-Tak,jeśli je pozszywam,ty nie zrobisz kolejnych
I w ten sposób dwójka przyjaciół zawarła kolejną umowę.

„Ciekawe ile jeszcze obietnic powstanie”

Niebo zmieniło swoje ubarwienie do snu,na odcień pomarańczy przechodzącej w granat.To oznaczało, że Harry musiał się zaraz zbierać:
-Trzeba powoli wracać
-hmm...racja
-Chodź,pójdziemy razem
-Ja tu zostanę,dzisiaj ma być widoczne dużo gwiazd,nigdy ich nie obserwowałam....
-Ja też nie,może pooglądamy je razem?
-A co z domem?
-Wrócę i wezmę koc dla ciebie i parę innych rzeczy .
-Tylko ubierz ciepłe ubrania-przestrzegła
-tak,tak.Wrócę za dwie godziny.
Tak jak powiedział, tak i zrobił.Przyszedł z kocem dla Ellie,termosem z ciepłym napojem, ciastkami i słuchawkami dousznymi aby razem słuchać muzyki.Udawany kosmos jej oczu rozbłysł,to była najpiękniejsza chwila w jej trzydniowym życiu i liczyła na więcej takich.Harry usiadł obok niej i przykrył ją kocem.Położył wszystkie rzeczy przed nich i zapytał:
-To co dzisiaj zobaczymy?
-Mamy lato,więc naprzykład Andromedę
-Robimy zawody kto szybciej znajdzie?
-Możemy-odpowiedziała z entuzjazmem.
Oglądali niebo i nie ważne było czy znajdą zamierzony cel,w patrzeniu na gwiazdy było coś głębszego:
-Widzę!
-Gdzie???
-Tam!-pokazała palcem
-Wygrałaś-zaśmiał się chłopak
Później słuchali rocka na słuchawkach.Aż do momentu, w którym Ellie puściła nietypowy utwór „Clair de Lune,L 32”.O dziwo chłopak nie narzekał na słuchaną symfonię pianina,zamknął oczy by wsłuchać się w melodię.Ciastka i picie jakoś same zniknęły,a Harry zapadał w sen.W końcu przegrał walkę ze zmęczeniem i oddał się światu nieświadomości.Za to Ellie opiekuńczo przykryła go kocem dając mu dwie godziny snu, a zapętlone Clair de Lune dodawało temu wszystkiemu niezwykłego uroku.

„Czy gdybym był normalny oglądałbym wtedy gwiazdy?”

AI Friend Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz