Spotkanie po latach

10 1 0
                                    

Jeśli ktoś miałby mieć najgorszego demona w sobie to właśnie on"

Harry-lubił to imię, przypominało mu o tym czarodzieju z Hogwartu i kiedyś nie dawało zapomnieć, że wszystko jest możliwe.Nie dziś,dzisiaj wszystko było za daleko żeby tego dosięgnąć.Tonął, dopiero teraz to poczuł.Od 3 lat tonął bez nadziei ratunku, aż tu nagle przyszła ona, ale wiedział, że zaraz zniknie.Nie wytrzymał tego więcej, wziął tępe narzędzie do dłoni i zaczął przecinać skórę.Czerwony płyn życia wyciekał, a jego rękę zdobił czerwony wzór zrobiony z bordowych nitek na jego rękach.Myślał nad każdym wypowiwdzianym przez Ellie zdaniem.
Czy był ofermą?
-Oczywiście
Czy był tchorzem?
-naturalnie
Czy był wartościowym człowiekiem?
-nie był
-Czy nie lepiej byłoby się zabić i nie przeszkadzać?
-Byłoby
-Dlaczego jeszcze tego nie zrobiłeś?
-Bo zakład mi tego zakazuje
-Zrób to
-nie mogę
-Ty nigdy nic nie możesz
-odejdź
-nie odejdę, zawsze tam gdzieś będę
-ZNIKAJ!-wykrzyczał na całe gardło Harry.Dobrze, że jego rodziców nie było w domu.On był jego demonem,pojawiał się wtedy, kiedy Harry najbardziej tego nie chciał i sprawiał, że wszystko co naprawił chłopak znikało.Popatrzył na swoją rękę,można było tylko usłyszeć dość głośne kurwa.Pobiegł po apteczkę i opatrzył się tak jak umiał.Przy okazji popatrzył na kartkę na talerzu ze śniadaniem przykrytym folią-„mamy spotkanie rano,więc przygotowałam to dla ciebie,zjedź proszę i wystaw ocenę masterchefowi mamie :)".Nic innego bardziej by go teraz nie przygniotło, zaczął płakać.Leżał na podłodze,była zimna,pasowało mu to-nie zasługiwał na ciepło,był gnojkiem, który przeszkadzał.Po godzinie płakania poszedł mozolnie do pokoju się przebrać,ubrał dziś długi rękaw żeby nie martwić nikogo.Leżał, płakał i słuchał rocka.Wtedy coś mu się przypomniało,miał się spotkać z Ellie!
Gdyby nie fakt, że zawsze dotrzymał obietnic więcej nie chciałby jej widzieć, ale obiecał jej to.Przygotował się i wyszedł z zestawem muzykomana.Wiedział co będzie musiał jej powiedzieć,za dużo jej opowiedział,za bardzo zaufał gatunkowi zdrajców przez te 3 dni.Gdyby tylko wiedział,że ona nie należy do tej rasy,była można powiedzieć czymś wyższym.Widział już pomost,a tam złote światło,Ellie.Podbiegła do niego,sen coraz bardziej mu się przypominał, ciążyło mu to na sercu.Zatrzymała się dwadzieścia centymetrów przed nim i wykrzyczała cześć machając ręką.Przywitał się bez emocji,była kompletnie inna niż w śnie,czyżby była urodzoną aktorką?
Zdjął słuchawki.A ona się tylko popatrzyła na jego wyraz twarzy i spytała:
-Dlaczego płakałeś?
Cisza trwała już trochę za długo.
-Dlaczego...
W końcu musiał jej jakoś odpowiedzieć,niby rozumiał, że sny nie są prawdziwe i Ellie nigdy nie była dla niego niemiła, ale nie wytrzymał:
-To już kurna nawet płakać nie można???
-Spokojnie!
-Jak mam być spokojny?!-wywrzeszczał
-ja już nic nie wiem... Nic nie ma sensu, zostaw mnie jak reszta-upadł na kolana i zaczął płakać
-Nie zamierzam, miałam być prawdziwą przyjaciółką, tak?-powiedziała po czym ukucnęła przy chłopaku i go przytuliła.
Siedzieli tak godzinę,on potrzebował wsparcia w tej walce,Ellie to rozumiała,opowiedział jej koszmar poprzedniej nocy,a ona słuchała,nie dodając żadnego komentarza.Harry po tym co dzisiaj zrobiła, uwierzył jej,może to dziecinne, że wystarczyło go tylko przytulić.Natomiast dawało mu to ogromne wsparcie.Pokazanie, że nie został sam i ktoś go w końcu do cholery rozumie.Opowiedział jej także o tym drugim.To ją zmartwiło.Obecność tego „drugiego" oznaczało kłopoty.Ellie o tym wiedziała.Jednak teraz najważniejsze było pocieszenie biedaka.Trudno by pomyśleć, że zwykle spotkanie na pomoście trzeciego dnia znajomości zmieni się w najmocniejszą przyjaźń tej dwójki.

„Czy gdybym był normalny zdobyłbym prawdziwego przyjaciela?"

AI Friend Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz