9 • Trudne powroty

1.3K 128 6
                                    

Samochód zaparkował przed hotelem zlokalizowanym na obrzeżach Tokio

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Samochód zaparkował przed hotelem zlokalizowanym na obrzeżach Tokio. Okna masywnego, wielopiętrowego budynku w większości były zgaszone, jednakże od niektórych bił snop światła. Nad wejściem jaśniał neonowy, czerwono-zielony napis „American Hotel". To właśnie tutaj kwaterowali się zagraniczni inwestorzy, biznesmeni, ambasadorowie i ludzie potężnego świata pieniądza. Nic więc dziwnego, że przed wejściem dało się zauważyć ochronę.

Ren omal nie wypadł z samochodu, gdy nagle parkingowy hotelu otworzył drzwi, ponieważ zasnął z głową opartą o szybę. W ostatniej chwili złapał równowagę, ale i tak wyszedł na kompletnego kretyna, a pracownik zachował powagę tylko przez wzgląd na kulturę.

Sądząc po szarym niebie, wstawał ranek. Powrót do stolicy zajął niewątpliwie wiele godzin. Tokijskie powietrze śmierdziało spalinami, a przecież i tak byli na obrzeżach.

Ren westchnął, naciągając na głowę czarny kaptur, chroniąc się przed dotkliwym zimnem. Szofer oddał parkingowemu kluczyki, a Akido wyszedł z samochodu tuż po chłopaku i rozejrzał się czujnie na boki.

— Nikt cię tutaj nie znajdzie — wyjaśnił menager, kierując się z Renem do wnętrza hotelu. Recepcja widniała w ogromnym, złocistym holu, ustylizowanym na wnętrze brytyjskiego pałacu. Na piętra prowadziły rozwidlające się schody z marmurową poręczą, a stopnie okrywał elegancki dywan, chociaż klienci mogli korzystać jeszcze z czterech wind. Ren od razu przypomniał sobie incydent z Angeliną w zaciętej windzie w szpitalu i mimowolnie ogarnęła go złość, ponieważ już za nią tęsknił.

Odebrali zarezerwowane wcześniej czytniki do pokojów, łapiąc w ostatniej chwili jedną z wind. Jej wnętrze składało się z luster, więc Iwasao z przykrością wpatrywał się w swoje upiorne oblicze, w którym dominowały ogromne, ponure oczy.

Sięgnął po telefon komórkowy, mając nadzieje, że Angelina zadzwoni i poda dobry powód tłumaczący, że się nie pojawiła. Niestety bateria padła, co jednak dało Renowi odrobinę nadziei. Może próbowała się z nim skontaktować? Lepsza niepewność niż zobaczenie braku jakichkolwiek wiadomości od niej.

— Oddaj mi komórkę — Akido zerknął na podopiecznego beznamiętnie, wyciągając rękę.

— Słucham? — Ren otworzył szerzej oczy, dotknięty do żywego oburzeniem.

— Dlaczego to cię dziwi? Chcę po prostu twój telefon.

— Nie ma mowy, muszę ją naładować — Pokręcił głową i wyszedł pośpiesznie z windy, gdy ta w końcu dojechała na piętro. Akido szedł jednak za nim, nieustępliwy w swoim postanowieniu.

— Dobrze wiesz, że jutro wylatujesz do Seulu i zaczynasz ciężką pracę. Już czas, żebyś dołączył do chłopaków w trasie. Fani czekają. Nie ma mowy, żeby cokolwiek cię rozpraszało, Ren.

Chłopak nie odpowiedział, zatrzymał się przed drzwiami oznaczonymi numerem, który widniał również na jego karcie. Wsunął ją do czytnika, słysząc kliknięcie otwierającego się zamka.

Krzywe NieboOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz