Rozdział 4 Wspomnienie Slughorna

5.9K 419 208
                                    


Tej nocy Harry nie mógł zasnąć. Obrazy z myślodsiewni wirowały w jego głowie: Tom Riddle, uroczy uczeń ze swoim niewinnym pytaniem o horkruksy. Anioł przy pierwszym kroku w kierunku potępienia. Ale to nie wspomnienie Toma powracało w śnie Harry'ego, ale wspomnienie wyrazu twarzy Slughorna w chwili, gdy Riddle zapytał go o czarną magię, Nie mógł być żadnej wątpliwości w chwili, gdy zobaczył to, co malowało się na obliczu Slughorna patrzącego na Toma: Harry jeszcze nigdy nie widział w niczyich oczach wyrazu tak desperackiego zauroczenia.

Slughorn był zakochany w Tomie Riddle'u. Harry przetwarzał to odkrycie w myślach, a było ono zarówno niepokojące jak i dziwnie ekscytujące. Pragnienie, jakie widział w twarzy Slughorna w tym jednym, nieostrożnym momencie, kiedy nie przesłaniała go maska zwykłego dlań zadowolenia. Harry widywał już zakochanych ludzi i czasami czuł dojmujące ukłucie zazdrości, ale jeszcze nigdy nie spotkał czegoś podobnego do tej szaleńczej obsesji, jaką widział na twarzy Slughorna.

Co się stało potem? Slughorn opowiedział Tomowi o horkruksach. Ale czy powiedział również o pragnieniu w swoim sercu? Harry próbował sobie wyobrazić, co by było gdyby Slughorn, patrząc w piękne oblicze jeszcze nie upadłego anioła wyciągnął rękę by go dotknąć, gdyby głaszcząc go po policzku przycisnął swoje usta do miękkiej krzywizny ust Toma...

Och, co za obłęd go ogarnął? Harry poczuł, że płonie w ciemności i wcisnął twarz głębiej w poduszkę.

– Nie możesz zasnąć? – Głos nieznajomego w ciemności był natarczywy, jak obrazy w jego umyśle.

– Nie.

– Co masz na myśli?

– Zbyt wiele rzeczy.

Harry poczuł, że ręce nieznajomego oplatają go w ciemności, przyciągając do siebie w tak dobrze znanym mu uścisku.

– Puść mnie! – Wiedział, że to już za późno, wiedział, że nieznajomy musiał poczuć jego żenujące podniecenie, kiedy go przytulił.

– Harry?

– Po prostu muszę być teraz sam...

Cisza. Potem ochrypły głos doszedł doń z ciemności:

– Chcesz, żebym sobie poszedł?

– Nie! – Harry odpowiedział bardzo szybko, zanim zdążył pomyśleć. Po chwili odpowiedział nieco łagodniej. – Chcę, żebyś był tu zawsze Po prostu... Nie dotykaj mnie teraz..

– Oczywiście. Nie będę.

Harry zamknął oczy i próbował zasnąć. Jego serce biło zbyt szybko, mimo, że próbował się uspokoić. Słuchał oddechu nieznajomego w ciemności, próbując wyobrazić go sobie po raz kolejny. Jednak jakoś mu to nie pomagało. Jego serce biło szybciej, a wstydliwy obrzęk napierał na kołdrę jeszcze mocniej.

     ~W ciemnościach moich marzeń~   

Harry znalazł Slughorna w jednej ze szklarni, starannie zrywającego liście rośliny, która wydawała się mieć własny rozum.

– Panie profesorze, czy mogę porozmawiać z panem przez chwilę?

Slughorn rozpromienił się na widok Harry'ego i wyciągnął doń rękę z owiniętym dookoła nadgarstka delikatnym zielonym pędem rośliny, muskającym jego skórę z wręcz zabójczą figlarnością.

– Tak, oczywiście, mój drogi chłopcze. Zawsze. Co masz na myśli?

Harry wziął głęboki oddech.

W ciemnościach moich marzeń | Harry PotterNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ