TREAT YOU BETTER

474 71 9
                                    

Pierwszy cios który przyjął Renjun należał do najmocniejszych. Siła sprawiła że upadł na jasne panele, natychmiast przykładając dłoń do pieczącego policzka. Szok malował się na jego twarzy, ale zaraz pojawiły się na niej łzy. Spoglądał na Jaehyuna szeroko otwartymi oczami, ale starszy chłopak tylko obrócił się na pięcie i wyszedł z mieszkania jak gdyby nigdy nic. 

Drugi raz sprawił że Chińczyk chciał oddać. Zamachując się, tak naprawdę bez udziału świadomości, nie sądził że tak szybko zostanie zatrzymany. Jaehyun złapał jego nadgarstek, jeszcze zanim spoczął na jego twarzy, po czym wykręcił mu boleśnie rękę. Jęknął przeciągle z bólu, czując że kość zaraz nie wytrzyma, ale wyższy chłopak nic sobie z tego nie zrobił. Dopiero po chwili odepchnął go od siebie, ponownie wychodząc z mieszkania.

Płacz wstrząsnął jego ciałem, gdy zjechał po ścianie na podłogę po której walał się potłuczony wazon. Skulił się, przyciągając nogi do piersi, a pulsujący policzek dawał o sobie znać, zwłaszcza gdy spływały po nim słone łzy.

Nie chciał płakać, nie chciał okazywać słabości, jednak nie potrafił sobie już z tym poradzić. To wszystko przerastało go.

Lecz zaraz za ścianą o którą się opierał, ktoś miał równie rozdarte serce co mały Chińczyk. Nie z bólu fizycznego, a psychicznego.

Jeno wiedział co się dzieje w mieszkaniu o numerze 173. Wiedział, a jednak tak niewiele mógł zrobić. Renjuna znał tylko z uczelni, dzielili razem parę wykładów, rozmawiali z sobą gdy spotykali się na korytarzu, byli sąsiadami, ale nie mógł integrować w kogoś życie.

Dlatego opierając czoło o szarą, wyblakniętą ścianę Koreańczyk czuł że jego serce pęka na pół, zwłaszcza że słyszał całą wymianę zdań... "pary".

Jaehyun nie był złym mężczyzną, lecz strasznie zaborczym i nazbyt lubiącym alkohol. Wystarczyło tylko jedno słowo, źle dobrane przez Chińczyka by ten popadł w szał. Krzyki i wyzwiska nie miały końca, mówił straszne rzeczy, które nie miały miejsca i nie pomagały nawet tłumaczenia Renjuna.

Żył w kłamstwie, budowanym przez niego samego, a Renjun był zbyt zakochany by je zburzyć



Fioletowy policzek Chińczyka przyciągał uwagę. Ludzie obracali się za nim, zaciekawieni. Niektórzy wiedzieli kto to zrobił, inni udawali że nie. Plotki rozeszły się, a sam Renjun starał się trzymać głowę jak najniżej może. 

Oczywiście była jedna osoba, która nie mogła tego przeboleć.

Jeno spoglądał na starszego o miesiąc chłopaka, z bólem w oczach. Siedząc dwa rzędy wyżej niż on, doskonale widział nieładnego, fioletowego siniaka, ciągnącego się przez jego idealny lewy profil. 

Ale chyba bardziej bolało go to że Renjun przez cały dzień, ani razu się nie uśmiechnął. 

Uśmiech starszego, nawet ten najdrobniejszy potrafił poprawić dzień Koreańczyka na wiele godzin. Wystarczyło delikatne podniesienie warg czy cichy śmiech, nawet nie skierowany do niego, aby Jeno ponownie czuł wypełniające go ciepło. 

Tak niewiele mu było trzeba, jednak dla Renjuna było to za dużo.



- Kpisz sobie Renjun!?- krzyknął Jaehyun, zatrzaskując mocno za sobą drzwi. Huk zatrząsł ścianami, jak i ciałem Renjuna.-  Co ty masz na sobie do cholery!?

- To tylko bluza...- mruknął Chińczyk, szybko ściągając ubranie z siebie. Rzucił ją na łóżko, z którego zsunęła się na panele. Huang próbował jak najszybciej o niej zapomnieć, podchodząc do starszego, który jednak złapał go mocno za ramię, nie pozwalając zmniejszyć dzielącego ich dystansu.

- Nie twoja! Przyznaj się w końcu że kręci Cię ten cały Jaemin! Powiedz mi to w twarz!- krzyknął ponownie zatapiając palce w skórze młodszego, który syknął przez ból. Próbował się odsunąć, lecz Jaehyun był silniejszy.

- Hyung, nie. To nie prawda- odpowiedział słabo. Na jego słowa Jung zaśmiał się, kręcąc głową. Odepchnął go od siebie, spoglądając z litością na młodszego.

- Jesteś beznadziejny...

- Hyung!- krzyk rozniósł się po małym mieszkaniu razem z ponownym zatrzaśnięciem drzwi. Chińczyk pobiegł za swoim chłopakiem, wychodząc na korytarz, jednak drzwi do windy już zamykały się za Jaehyunem.- Hyung, nie idź!- zawołał, na marne. 

- Injun?

- Jeno- zaskoczony i zachrypnięty głos starszego sprawił że Jeno podszedł do niego, przestając szukać kluczy od mieszkania w kieszeni.- Wybacz, słyszałeś wszystko pewnie...

Zawsze słyszę.

- To nic...- odpowiedział Koreańczyk, przykładając dłoń do spuchniętego policzka starszego.- Coś Ci potrzeba?

Renjun na początku pokiwał żwawo głową, zaprzeczając, ale po chwili spuścił ją w dół i zaczął cicho łkać, przykładając dłoń do ust.

- Co robię źle?- spytał, próbując opanować płacz, co jednak mu nie wychodziło.- Co robię źle? Dlaczego... Już tak nie potrafię. Jeno co ja mam robić?- rozpłakując się na dobre, Chińczyk nawet nie wiedział ile bólu sprawia stojącemu przed nim chłopakowi. Jeno próbował nie okazywać swoich uczuć, jednak nie mógł zostawić roztrzęsionego chłopaka na pastwę losu. 

Dlatego objął go niepewnie, a gdy starszy wtulił się w niego, wzmocnił uścisk, układając podbródek na jego głowie.

- Na początek, proszę przestań płakać- wyszeptał w jego włosy, pocierając delikatnie jego plecy okrężnymi ruchami.- Błagam, nie płacz już. 

Zaczął kiwać się z nim w ramionach, starając się choć trochę go uspokoić. Cicho nucąc jakąś wolną piosenkę, czuł że starszy w końcu poddaje się, a łzy już nie blokują mu gardła. 

Łkanie skończyło się, a ucisk w pasie Jeno zelżał, przez co ten odchylił głowę w tył i spojrzał w piękne, orzechowe oczy starszego, teraz mokre od łez i przepełnione bólem. Wytarł kciukiem mokre policzki, na co Renjun przymknął oczy, cicho wzdychając. 

Łaknął dotyku, tak delikatnego i czułego, innego niż ten Jaehyuna nie zdawał sobie sprawy co robi z sercem młodszego, które zaczęło szaleć. Czuł że teraz mógłby osiągnąć tak wiele, jednocześnie psując wszystko.

- Traktował bym Cię lepiej- mruknął cicho, co jednak nie uszło uwadze Renjuna.

- Ale... Ja go kocham...- Jeno westchnął tylko, na nowo przytulając do siebie drobne ciało starszego, który nie opierał się przed ciepłem które biło od niego.

-Wiem.

Jeno miał ochotę zbesztać go za bycie tak bardzo zakochanym głupcem, ale jak mógł to zrobić skoro sam nim był?

Ugrzązł w sidłach Huang Renjuna, który nawet nie zwracał na niego uwagi.  

***
Rano dodam coś na osłodę tego gorzkiego szota 💙💛

oneshots➡jejun/norenWhere stories live. Discover now