Rozdział 4

3K 152 30
                                    

Catherine siedziała w bibliotece i ślęczała nad książką. Profesor Slughorn zadał im wypracowanie na temat eliksiru wielosokowego i do tego sprawdzian o odtrutkach na różne eliksiry. Co prawda uczyła się systematycznie, ale to akurat musiała powtórzyć. W tym samym momencie do biblioteki zbliżał się Syriusz. Widział na Mapie Huncwotów imię i nazwisko Cath. Jego krok był przyspieszony. Bardzo chciał porozmawiać na temat spotkań jej i jego przyjaciela. W ciągu miesiąca odbyło się jeszcze kilka. Bardzo to denerwowało Łapę. Otworzył mosiężne drzwi od biblioteki i patrząc cały czas na mapę, odszukał szatynkę.

Chaterine była pochłonięta książką, więc nie zauważyła chłopaka. Syriusz trzasnął wręcz, swoim pięściami o stół, gdzie czytała dziewczyna. Cath podskoczyła w miejscu i spojrzała w górę. Wiedziała od razu, po co Syriusz tu przyszedł. Miała przestraszony wyraz twarzy. Czekała aż Syriusz zacznie mówić.

-Dlaczego spotykasz się z Remusem?! - wykrzyknął, nie zwracając uwagi na to, że był w bibliotece.

-J-ja... J-ja...

-Czemu go niszczysz? Chcesz go przeprowadzić na waszą stronę?! - kolejny raz wykrzykiwał swoje pytania.

-T-ty n-niczego nie r-rozumiesz... - próbowała wydukać.

-Ja niczego nie rozumiem? Powiem Ci jedno. Jesteś fałszywą i głupią flądrą!!! - dziewczynę dotknęły słowa Syriusza. Jej oczy napłynęły łzami, ale jeszcze żadna nie wypłynęła.

-Ty nic nie rozumiesz. Ty nic nie wiesz. Nie wiesz, jak to jest udawać przez sześć lat przed swoją rodziną... Przed samym sobą. Nie wiesz jak to jest nie mieć prawdziwych przyjaciół! Nie wiesz jak to jest, codziennie okłamywać swoich znajomych i siebie. Ty jesteś odważny i wybrałeś swoją drogę, ale ja taka nie jestem! Nie mam odwagi spojrzeć im wszystkim w twarz i powiedzieć: Zakochałam się w czarodzieju półkrwi i mam gdzieś co powiecie! Przy Remusie nie muszę udawać! Nawet nie wiesz jaka to jest ulga! Ty masz ją od kilku lat, a ja nadal to w sobie duszę - emocje dały górę i łzy poleciały po policzkach.

Syriusz stał jak wryty. Nie wiedział, że przez to jego kuzynka przechodzi. Że ona udaje przed wszystkimi. Myślał, że chciała wykorzystać Remusa, pozostawić i wyśmiewać się z niego. Jego poglądy wobec niej były błędne. Sam nie wiedział czemu, ale przytulił ją. Najpierw niepewnie, a później czule. Chciał jej udowodnić, że się mylił i, że przeprasza. Po kilku minutach oderwali się od siebie.

-J-ja na prawdę nie wiedziałem. Myślałem, że robisz to tylko dla zabawy. Przykro mi, że tak uważałem - uklęknął przy niej.

-Rozumiem. Nie wstawiłam się całej rodzinie i to dlatego. Na prawdę zależy mi na Remusie... Tylko nie mów mu tego. Nie chcę, żeby wiedział - spojrzała Syriuszowi w oczy. Miał bardzo ładne.

-Obiecuję, na mały paluszek - wyciągnął mały palec, co i zrobiła dziewczyna. Zawiesili swoje palce i zaśmiali się. Nigdy nie czuła takiej miłości rodzinnej, wobec niej. Nawet od Andromedy. Jeszcze chwilę siedziała z Syriuszem w bibliotece ucząc się. Postanowiła, że mu pomoże, ponieważ wiedziała, że ma z eliksirami wielkie kłopoty. -Wiesz co? -zwrócił się do kuzynki. - Jeszcze nigdy nie przebywałem tak długo w bibliotece - stwierdził, na co Catherine się zaśmiała.

-Ja to wiem, Syriusz. Widać to po twoich ocenach. Czasami się zastanawiam, czy ty na pewno jesteś na lekcjach - dogryzła mu.

-Ty natomiast masz całkiem cięty język, jak na nieśmiałą osobę - spojrzał na nią.

-No cóż. Nigdy ze mną nie rozmawiałeś. Dużo o mnie nie wiesz. Jeśli chcesz coś o mnie wiedzieć, musisz sobie na to zapracować - nie odwracała wzroku od książki. 

-A Remus nie musiał? - zapytał żartobliwie.

-Remusowi można zaufać. Tobie? Jeszcze nie wiem. 

Hidden Love | Remus LupinWhere stories live. Discover now