Rozdzial 1

59 7 1
                                    

*Virianna*

   Od wypadku rodziców bardzo dużo się zmieniło. Razem z braćmi przeprowadziłam się do Los Angeles. Miałam 17 lat, więc nie mogłam jeszcze mieszkać sama i męczyłam się z nimi. Z jednej strony dobrze, że mieszkamy razem, bo nie muszę się o nic martwić, no ale mniejsza z tym. Z naszej piątki tylko ja i Chris byliśmy najbardziej ogarnięci. Kontaktu z resztą rodziny nie mieliśmy za dobrego, więc nie mamy co na nich liczyć.

1 grudnia

   Czy w tym domu nie można się wyspać? Była 7.30, a mój jakże kochany braciszek postanowił, że zrobi mi znakomitą pobudkę. Oblał mnie zimną, a wręcz lodowatą wodą i cieszył się z tego faktu niczym dziecko z lizaka. 
- Hej. Czyżbym cię obudził? - zaśmiał się Jake.
- Ta, niestety braciszku - odparłam z niezadowoleniem.
- Wiem, że nie jesteś zwolenniczką wstawania rano ale...
- Ale? 
- Christian zaoferował, że zrobi śniadanie i boję się, jak to się skończy. - odparł z przerażeniem Jake.
- No tak, CC przecież nie jest za dobrym kucharzem...

   Razem z Jake'iem zeszliśmy na dół zobaczyć jak mu idzie i czy nie spalił nam kuchni. Na widok Christiana oraz całego pomieszczenia zasypanego mąką, ja i Jake wybuchliśmy niekontrolowanym śmiechem. Gdy poszliśmy pomóc posprzątać Cc'iemu reszta siedziała w salonie na kanapie czekając na kolegę z zespołu. Gdy już kuchnia była ogarnięta wzięłam śniadanie i poszłam zjeść do salonu. Zdążyłam usiąść, gdy ktoś zapukał do drzwi.
- Viri, pójdziesz otworzyć? - zapytał Ash.
- A sam nie możesz ruszyć swoich zacnych czterech liter?
- No tak, pójdę w bokserkach otworzyć drzwi Fabianowi.. Wspaniały pomysł - powiedział Ash, równocześnie mi klaszcząc.
- No dokładnie, to twój przyjaciel, a nie mój. Zresztą, ja jestem w mojej piżamie z batmanem.
- No to chyba pora, żebyś go poznała, co nie? A piżamą się nie przejmuj, Fabian uwielbia Batmana.

   Nie chciałam już prowadzić rozmowy z Ash'em, więc poszłam otworzyć. Moim oczą ukazał się wysoki chłopak z czarnymi włosami i makijażem. Miał na sobie skórzaną kurtkę z ćwiekami na ramionach, białą bluzkę oraz czarne rurki, a na nogach miał tego samego koloru conversy. Szczególną uwagę zwróciłam na ręce chłopaka które pokrywały tatuaże, oraz ucho, w którym był kolczyk w kształcie krzyża. Wyglądałam przy nim jak pięcioletnie dziecko. Nie wiem ile go obserwowałam, ale nagle się otrząsłam, ponieważ chłopak się odezwał.
- Hej, mam na imię Fabian, a ty z tego co pamiętam, to Viri, tak?
- Ymm tak, ale skąd ty znasz moje imię? - zapytałam ze zdziwieniem.
- Ashley. Wiecej chyba nie muszę mówić? - zaśmiał się chłopak.
- Ugh, niech ja go tylko dorwę
- Miło mi cię poznać.
- Mi też, Fabian- odpowiedziałam z uśmiechem, który chłopak odwzajemnił. - Może wejdziesz do środka?
- Chętnie. A tak zmieniając temat. Widzę, że też lubisz Batmana? - I wtedy zdałam sobie sprawę że oboje stoimy na dworze tylko, że ja jestem w piżamie.
- Tak, przepraszam za mój ubiór, ale nie zdążyłam się przebrać, bo Ash kazał mi isć otworzyć drzwi.
- Mi to nie przeszkadza. - Uśmiechnął się i zabawnie poruszył brwiami 
Fabian momentalnie znalazł się przy mnie i był na tyle blisko, że czułam jak oddycha, natychmiast szybko się odsunęłam.
- Ej co to kurwa było, znamy się dopiero pięć minut!
- Oj tam, to tylko miał być taki kumpelski uścisk rozumiesz, no nie? - bronił się.
- Tak, bo ci uwierzę. Zresztą, chyba przyszedłeś do moich braci, a nie do mnie? - zaśmiałam się.
- Jesteś tego pewna? Może przyszedłem do ciebie? A tak serio, to faktycznie, przyszedłem do twoich braci porozmawiać na temat nowej płyty - oznajmił.
- Tak myślałam. Wejdź, są w salonie. Chociaż poczekaj, bo nie wiem, czy się ubrali.

   Poszłam do salonu, w którym ukazali się chłopacy, na szczęście już ubrani. Miałam dość patrzenia na ich gołe klaty. Zawołałam chłopaka, a sama poszłam do swojego pokoju po ubrania, a następnie do łazienki umyć się i ogranąć twarz. Gdy stałam przy szafie nie miałam bladego pojęcia, co mam ubrać. Po kilku minutach zdecydowałam się na czarną bluzkę z dekoldem na ramiączka z napisem Rammstein oraz krótkie czarne spodenki. Zabrałam ciuchy i wybrałam się do łazienki. Ubrania położyłam na szafce, piżamę rzuciłam do prania i wzięłam prysznic. Następnie ubrałam się i poszłam do lustra zrobić makijaż. Najpierw pomalowałam rzęsy, następnie zrobiłam kreski, a na sam koniec poprawiłam usta ciemnoczerwoną szminką. Gdy byłam gotowa poszłam do kuchni po coś do picia dla mnie i chłopaków.

*Ashley*

  Gdy Viri poszła otworzyć drzwi razem z chłopakami czekaliśmy na Fabiana, by móc obgadać nową płytę. W końcu, po 30 minutach chłopak zjawił się w salonie.
- O, patrzcie kto w końcu przyszedł - powiedział Jeremy.
- No moja wina, że się zagadałem?
- Ciekawe z kim się tak zagadałeś? - zapytałem.
- Z waszą siostrą - odpowiedział Andy.
- O chłopcy, Fabiś się chyba zakochał - wykrzyknął Christian
- MIŁOŚĆ ROŚNIE WOKÓŁ NAAAAS.
- Zamknij się Ash.

Nagle do pokoju weszła Viri ze szklankami, w których był sok pomarańczowy.

- Halo nie za krótkie te spodenki? Nie to żebym się czepiał, ale lamie zaraz oczy wypadną - zapytał i zaśmiał się Ash.
- Ty kebabie, nie jestem żadnym wypłoszem. Zresztą Ash, nie ładnie się tak patrzeć siostrze na tyłek.
- Fabian, przestań z tymi swoimi mądrościami, bo sam się jej patrzysz na tyłek - powiedział Jake.

*Viri*

- Chłopaki, nie mogę z wami. - Wybuchłam śmiechem.
- Viriii mam do ciebie pytanie! - krzyknął Ash
- Noo?
- Przyjdziesz ze swoją przyjaciółką po zakupach? - Ash zabawnie poruszył brwiami.
- No raczej tak. A co, podoba ci się? - ponownie się zaśmiałam.
- Może tak, może nie, ale jak możesz, to daj mi jej numer, to chętnie ją poznam. A teraz śmigaj, bo się spóznisz. 
Zapisałam numer Olivi na kartce i dałam Ash'owi. Gdy założyłam buty i miałam już wychodzić nagle pojawił się za mną Fabian.
- Człowieku chcesz, żebym zawału dostała?
- No pewnie, że nie. Nie wybaczyłbym sobie tego. - Uśmiechnął się.
- Mhm powiedzmy, że ci wierzę. Chcesz coś konkretnego, bo trochę się śpieszę?
- No w sumie, to chciałem się przytulić.
- No dobra chodź tu dziecko, ale za to masz zadanie 
- No dajesz, jestem gotów się go podjąć.
- Chcę, żebyś mnie zawiózł pod sklep skarbie.
- Skarbie? Od kiedy tak do mnie mówisz? Czuje się zaszczycony.
- Czuj się zaszczycony, bo to tylko żebyś mnie zawiózł. - Zaśmiałam się.
- Dobra chodź, to cię zawiozę.
- Czekaj czekaj, ja nie jeżdżę byle czym. Chce jechać na jednorożcu.
- Kurwa, nie mam jednorożca... Może być czarne Bmv? - zapytał.
- No słuchaj może być, ale jakbyś miał jednorożca, to dostałbyś buziaka.
- Daj mi chwilkę - powiedział.
- Okej - odpowiedziałam.
-ASHLEY MASZ JEDNOROŻCA ? - wydarł się.
- NIEEEE - krzykął Ash
- Chodź już Fabian - powiedziałam.
- Już skarbie, tylko buty założę - wymruczał.
- Ejj tylko ja tak mogę, plus zachowujesz się jak jebany pedofil z tym swoim mruczeniem - burknęłam.
- Ale chociaż przystojny ze mnie pedofil - odpowiedział i wyszedł.



Ave wszystkim !

Mozecie juz znac to opowiadanie z poprzedniego konta czyli imjustlikeyou_999 niestety musialam usunac to z tamtego konta i przenies sie na to gdyz mialam z nim problemy. Mam nadzieje ze nie jestescie zli na mnie 🙄 z interpunkcja pomagala mi jakze cudnowna Paulina z konta Purdygirl459 takze do niej ❤ Milego czytania !
 

Ribcage | Andy BiersackTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang