Rozdział 8

2 0 0
                                    

Nie miałem nic do roboty. Jak zawsze rano wstałem i się nudziłem. Nie mogłem się skupić na jednej rzeczy. A. Szczególnie na jednej dziewczynie czyli Ashley. Pocałowałam ją, a wtedy potraktowałem ją jak jakąś szmate. Może znów zacznę brać narkotyki to mi zawsze pomagało ale i tak tego nie zrobię. Obiecałem w końcu to przyjacielowi. Powoli z tego wychodzę, a znów chce popaść w ten dołek. Teraz nie wiem co lepsze przeprosić ją czy jednak znów popaść w naług i głód narkotyków. Czy jednak przeprosić tą dziewczyne, która nic dla mnie nie znaczy? To był bardzo trudny wybór. Wstałem z łóżka i poszedłem do kuchni zrobić śniadanie. Miałem nadzieję, że chociaż przy tym przestanę myśleć o kłopotach. A zawsze było inaczej. Kłopoty zawsze przychodzą do mnie o tym razem też tak było. Otworzyłem lodówkę i wyciągnąłem warzywa. Położyłem je na blat zacząłem robić sałatkę. A potem jakieś kanapki do szkoły. Dziś był ostatni dzień, a do tego musiałem iść obudzić Alexa. Po skończeniu robienia śniadania. Poszedłem do Alexa. Otworzyłem drzwi i jak zawsze użyłem pewnie hasło.


- Alex młody pobudka! Nie będę wiecznie na ciebie czekał...- powiedziałem nadal trochę rozdrażniony. Nie widziałem co mam już robić ze swoim życiem.


Gdy zobaczyłem, że wstał poszedłem z nim do kuchni. Zjedliśmy wspólnie śniadanie i było trzeba ruszyć do szkoły. Jak zawsze dla mnie dzień był paskudny. Nienawidzę choć do tej cholernej szkoły. A kto ogólnie lubi? Tylko osoby, które lubią się uczuć. A teraz sam musiałem zadbać o Alex, a o moje życie. Miałem siedemnaście lat, a teraz Alex ma mieć czternaście. A ja za kilka osiemnaście. Jak ja to zrobię tego kurna nie wiem. Wszedłem do szkoły i poszedłem do klasy. Udziałem w ławce i zakryłem głowę kapturem. Jak zawsze na wosie zasnąłem. Miałem trzy godziny do spania. To byliydla mnie najlepsze rozwiązanie. Nikogo nie słuchać i to było moje idealne życie.

NiespełnionyΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα