*14* Koniec i nowy początek

2.2K 46 4
                                    

Wczoraj był bardzo udany dzień dla mnie, jak i dla Kaspiana. Ale teraz niestety Król ma mase obowiązkow. A ja? Ja biegam w sukni i w lokach na głowie po całym zamku i szukam Edmunda i Łucji. Ubrałam tą suknie którą dostałam na urodziny. I teraz musze ich znalezć.  Muszę ich zwołać, bo Aslan chce coś ogłosić. Kaspian ma poszukać Zuzanny i Piotra. On chyba coś czuje do Zuzi. Ale co ja tam się wstrącam...

Yhy...

Po poszukiwaniach znalazłam ich. Edek ukłonił się.

- Witamy księżniczke Anne. - powiedział.

Łucja lekko się zaśmiała. Ja również się ukłoniłam.

- Witamy Króla Edmunda i Królową Łucje. Słuchajcie, Aslan nas wzywa. Teraz na placu. Już wszystko gotowe. Zebrali się wszyscy.

- Dobrze. Już idziemy. - powiedziała Łucja i poszła wraz z Edmundem w stronę placu.

Zauważyłam jak Kaspian ogłasza to samo Piotrowi i Zuzannie, którzy stoją u boku Aslana. Widać, że nie są w humorze. Mają jakieś ponure miny. Piotr odwrócił wrok od Kaspiana i spojrzał na mnie stojącą z tyłu na schodach. Uśmiechnął się do mnie i lekko się skłonił co odwzajemniłam. Kaspian, Aslan i Zuzanna spojrzeli się w to samo miejsce co patrzył Piotr - czyli na mnie. Ja tylko się uśmiechnęłam.

- Chodźcie. - powiedziałam. - Już wszyscy czekają.

~~~~~~~~~~~~~

Kaspian i Aslan coś mówili do ludu, ale ja ich nie słuchałam. Byłam daleko ze swoimi myślami. Myślałam o Piotrze i o Kaspianie. A co się stanie jeśli będę musiała wybrać? Co ja zrobie?
Po chwili trzej ludzie przeszli przez pień drzewa do Anglii. Po tłumie rozległy się szepty.

- Panie - zwrócił się Ryczypisk do Aslana. - Jeżeli mój przykład może tu coś zmienić, jestem gotów poprowadzić tam mój oddział.

- My pójdziemy! - powiedział nagle Piotr.   A-ale co? Już!? Nie! - Nasz czas już minął. - powiedział podchodząc do Kaspiana i podając mu swój miecz.

- Biorę go tylko na przechowanie. - powiedział król.

- Ale to chyba koniec. - wtrąciła Zuzanna. - Już tu nie wrócimy.

Kaspian natychmiast spojrzał na mnie smutnym wzrokiem i ja na niego i na Piotra też.

- Nie wrócimy? - spytała Łucja z żalem.

- Wy dwoje tak. Przynajmniej tak mi się wydaje. - powiedział i spojrzał się na Aslana.

- Ale dlaczego? Oni zrobili coś złego?

- Wręcz przeciwnie, najmilsza. Twój brat i siostra nauczyli się już w Narnii wszystiego. Pora rozpocząć dorosłe życie. - mówił lew.

- A co ze mną? - spytałam nieśmiało. - Ja też jestem dorosła.

Aslan uśmiechnął się.

- Tego nie wiem.

Teraz zaczeły się smutne pożegnania. Nie chciałam stąd odchodzić. Nie teraz. Podeszłam do rodzeństwa Pevensie.

- Spotkamy się? Tam w Londynie? - spytał Edmund.

- Nie wiem. Wyjeżdżam do cioci. Raczej nie zobaczymy się już. - odparłam powstrzymując łzy.

Jednak one same leciały mi po policzkach. Przytuliłam najpierw Łucje, potem Edmunda i Zuzanne. Nastała kolej na Piotra. Od razu rzuciłam mu się na szyję. Nie chciałam go puszczać.

- Musisz wychać? - spytał.

Uśmiechnęłam się przez łzy.

- Muszę. Dam sobie radę jestem dorosła.

Piotr również się uśmiechnął.

- Uważaj na siebie. - powiedział i musnął lekko moje usta. Gdy skończył uśmiechnęłam się i jeszcze raz mocno go przytuliłam.

Teraz podeszłam do Kaspiana. Stanełam przed nim.

- Poradzisz sobie? - spytał.

- Tak. Nie jestem już dzieckiem.

- Anna...zobaczymy się jeszcze? -spytał z nutką nadziei w głosie.

Ja spojrzałam się na Aslana.

- Nie wiem. - odpowiedziałam szybko.

Natychmiast wpadliśmy sobie w objęcia. Jego też nie chciałam zostawić. Zamknęłam oczy i dałam upust łzą. Trwaliśmy tak trochę w uścisku. W końcu się od siebie odsunelismy. Widziałam jak rodzeństwo powoli zmierza ku portalowi. Piotr szybko się odwrócił, aby na mnie spojrzeć. Ja lekko pomachałam mu ręką. Rodzeństwo przeszło przez portal. Teraz kolej na mnie. Spojrzałam się na Aslana. Ten kiwnął głową. Zanim przyszłam spojrzałam się jeszcze na Kaspiana. Król uśmiechnął się do mnie wycierając łzy. Zamknęlam oczy i przeszłam przez pień drzewa.

~~~~~~~~~~~

- Anna! Szybko bo, się spóźnimy na pociąg! - krzyknęła moja ciotka Marzena.

Ja otworzyłam oczy. Stałam przed lustrem. Przed TYM lustrem. W lustrze widziałam oddalających się Kaspiana i Piotra. Po chwili już nic nie było widać, tylko moje odbicie. Nie byłam teraz w pięnej brzoskwiniowej sukni, tylko w zwykłej granatowej spodniczce do kolan i czarnym sweterku. Moje włosy były spięte w dużego kucyka. Spojrzałam na moją walizke. Widziałam w niej kawałek materiału z mojej sukni. Uśmiechnęłam się lekko. Do przed pokoju wparowała wkurzona Marzenka.

- Co ty tu jeszcze robisz?! Jeżeli chcesz do mnie wyjechać to ruchy, bo zaraz nam transport ucieknie!

- Yy...Tak, tak. Już ciociu! - odpowiedziałam i wzięłam szybko mój bagaż i torbe.

Wychodząc z domu ostatni raz spojrzałam na lutro. Odetchnęłam głęboko i zamknęłam drzwi od domu.

~~~~~~~~~

Czy wrócę do Narnii? Tego nie wiem.  Ale może zdarzy się cud i Aslan pozwoli mi jeszcze raz zobaczyć ten piękny kraj. Tego nie wie nikt. Nawet ja.


Moja misja w Narnii dobiegła końca.




~~~~~~~~~~~~~~
Cześć! To koniec tej książki! Dziękuję bardzo za wszystkie wyświetlania, gwiazdki i komentarze. Pytania w stylu czy zrobie drugą część pozostawiam bez odpowiedzi. Ale nie martwcie się! To nie koniec Narnii. Otóż na moim koncie pojawiła się kolejna ksiązka o tytule: Ostatnia Szansa.

Zachęcam do czytania.

~~~~~~~~~~~

Jeszcze raz dziękuje.

i

Do zobaczenia w Narnii...

Jedna z Nas [Piotr&Kaspian] - ZakończoneWhere stories live. Discover now