Rozdział 19

2.1K 213 55
                                    

Perspektywa Fiony

Siedziałam spokojnie w fotelu, jedząc owsiankę. Cake leżała na dywanie tuż pod moimi stopami i jak zwykle po śniadaniu ucinała sobie leniwą drzemkę. W kominku już dawno buchał ogień, a za oknem lekko pruszył śnieg.

Nie miałam pojęcia dlaczego Gumball nie wrócił na noc, ale pod wieczór byłam już zbyt zmęczona, aby szukać go po lesie. Miałam tylko nadzieję, że nic mu nie jest.

W chwili, gdy usłyszałam ciche pukanie, poderwałam się gwałtownie do góry i popędziłam do drzwi wejściowych. Chwyciwszy klamkę, otworzyłam je na oścież.

- Kobieto, oszalałaś?! - od progu syknął na mnie Marshall.

- Mnie ciebie też miło widzieć... - mruknęłam ironicznie, a dostrzegając różowowłosego, który spokojnie spał w objęciach przyjaciela, spojrzałam na wampira pytająco.

- Jakim cudem wyszedł z domu?!

Ciemnowłosy wszedł do środka, wcześniej otrzepując buty ze śniegu.

- Jeszcze nie jesteście po ślubie, a już przenosisz go przez próg - zauważyłam, uśmiechając się zadowalająco.

Na te słowa Marshall spojrzał na chłopaka, a po chwili lekko się zarumienił.

- Ugh, nie zmieniaj tematu... - jęknął zmieszany, kierując się do salonu. W końcu ostrożnie położył księcia na wolnej kanapie. - ... Przynieś koc.

Posłusznie znalazłam i podałam mu materiał. Chłopak jedynie nakrył nim przyjaciela, który zdawał się uśmiechać przez sen.

- Zahipnotyzowałem go... - szepnął, zakładając jeden niesforny, różowy kosmyk za ucho chłopaka.

- Bo?

- Chciał się ze mną przespać, Fiono!

- Jak to? - na moje usta wkradł się lekki uśmiech.

- Pokłóciliśmy się - jęknął, przejeżdżając dłońmi po twarzy. - Potem się upił, a później ktoś - chłopak spojrzał na mnie sugestywnie. - wypuścił go z domu!

- Wracałam ze spaceru. Nie wiedziałam, że mam go nie wypuszczać!

- Po to daję ci zapasowy klucz, abyś używała go z rozwagą!

- Groził mi!

- Nie zauważyłaś, że jest pijany?!

- Nie krzycz na mnie! - zawołałam, uderzając go otwartą dłonią w głowę. Chłopak syknął z niesmakiem, po czym przykucnął obok kanapy.

- Przepraszam... - westchnął. - Po prostu... nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś mu się stało. - wampir spojrzał z czułością na ukochanego. - Powiedział mi... że się we mnie zakochał...

- Co?! - zaświergotałam momentalnie. Oczywiście usłyszałam jego słowa. Jednak brzmiały one tak wspaniale, że miałam ochotę usłyszeć je raz jeszcze!

- On był nietrzeźwy! - jęknął szkarłatnooki.

- To nic nie znaczy! Często ludzie pod wpływem alkoholu wspominają o rzeczach, których normalnie boją się wyznać... Marshall... Masz u niego szansę!

- Wczoraj przed moim wyjściem powiedział mi prosto w twarz, że chce z tym skończyć...

Spojrzałam z ukosa na śpiącego chłopaka, który w chwili, gdy wampir poprawiał koc, którym był przykryty, chwycił delikatnie jego dłoń. Lee momentalnie spalił buraka, odwracając speszony wzrok.

A co, jeśli się domyśli? (Gumlee)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz