•|Prolog|•

112 10 8
                                        

- Chciałabym spędzać z tobą tak czas co wieczór. - Mruknęłam pod nosem wtulając się bardziej w nagi tors mężczyzny. 

- Pamiętaj, że w świecie zamkniętych drzwi ten kto ma klucz jest królem...

- Jednak trzeba dużo pracować, aby móc zdobyć najpierw ten odpowiedni klucz...- Dokończyłam za niego znudzona, wywracając oczy. Eh...  Za każdym razem mówi to samo.

- Oj Carolyn, Carolyn... - Zaczął mówić lekko kpiącym tonem głosu.
- Rozmawialiśmy już na ten temat, nie pamiętasz złotko?- spojrzał na mnie.

- Pamiętam... Ale ile tak można?! - zapytałam unosząc lekko głowe,  aby móc spojrzeć prosto w jego oczy. 

- Jesteś taka urocza kiedy próbujesz postawić na swoim. - Pogładził swoją prawą dłonią mój policzek, a ja głośno prychnęłam.

- Nienawidzę kiedy próbujesz uniknąć tematu, Jim! - uniosłam lekko głos będąc podirytowana jego zachowaniem. Wstałam momentalnie podnosząc moje rzeczy z podłogi i kierując się do łazienki. Ułożyłam swoje ubrania na blacie obok umywalki,  oraz na nic nie czekając przekręciłam korek z zimną wodą i weszłam pod prysznic.

Chwile potem usłyszałam skrzepnięcie drzwi i ciężkie kroki za swoimi plecami,  które po prostu zignorowałam. 

- Chyba o kimś zapomniałaś.- Mruknął lekko ochrypniętym głosem do mojego ucha, jednocześnie przygryzając jego płatek.

Po moim ciele przepłynęły gorące prądy,  które za wszelką cenę próbowałam ukryć.- Nie. O nikim nie zapomniałam.- Odparłam chamskim tonem chcąc wyjść z kabiny prysznicowej. 

Jednak on nie czekając na nic dłużej odwrócił mnie do siebie i przycisnął lekko do ściany, namiętnie wpijając się w moje usta. W jednym momencie moje nogi były jak z waty, a ręce powędrowały na jego kark. Przez sekundę poczułam jak Jim się uśmiecha kiedy zaczęłam oddawać pocałunek z dwa razy większym za angażowaniem. On przycisnął nasze ciała do siebie bliżej układając swoje dłonie na moich biodrach. 

***

Przeglądałam nerwowo wszystkie swoje rzeczy, chcąc znaleźć jaką kol wiek rzecz z nim związaną. Pomijając już fakt,  że wszystkie nasze wspólne zdjęcia z mojego mieszkania nagle zniknęły. Przeglądałam kolejno każdą szufladę, aż w pewnym momencie znalazłam złoty naszyjnik z wisiorkiem w kształcie kostki do gry planszowej, a na każdej jej ścianie były napisane inicjały... "J.M."

Rozpłakałam się na myśl o tym, że bez jakiego kol wiek pożegnania wyjechał. Pokochałam go po mimo, iż na początku byłam zdania, że nie łączy nas nic oprócz przyjaźni. Pomijając już fakt, że Moriarty zachowywał się jak skończony dupek... Ja naprawdę  chciałam wiązać z nim przyszłość, a teraz nawet nie odbiera głupiego telefonu...

Difference ||•Sherlock Holmes•||Where stories live. Discover now