tragedia

323 17 4
                                    

...Przerwał nam telefon...
(Mój tata)..
Zeszłam Gusowi z kolan, usiadłam obok niego i odebrałam.

-Halo-mówię.

-Córciu, mama jest w szpitalu, ja właśnie tam idę.-powiedział i słychać było jak biegł i sapał.

-co? Co się stało z matką?-krzyknęłam do telefonu. Bardzo się bałam o mamę.

-Dowiesz się na miejscu, ja sam nie wiem!-krzyczał, słychać było w jego głosie płacz.

-Gdzie...gdzie jest ten szpital tato? Na jakiej ulicy?-krzyczałam w telefon. W oczach z sekundy na sekundę pojawiały mi się łzy.

-Szpital Elitę Medicial Center. Na E Harmon Ave.-powiedział.

-Dobrze zaraz tam będę.-rozłączyłam się i szybko wstałam z ławki i wybierałam numer mojego ubera.

-Co się stało, kochanie?-zapytał zaciekawiony.

-Yy..Mama jest w szpitalu, coś się z nią stało i muszę tam jechać..-płakałam.

-Chodź! Szybko!-krzyknął i zaczął biec trzymając mnie za rękę.

-G...gdzie?

-Przecież pojadę z tobą. Nie zostawię cie samej w takiej sytuacji. Wsiadaj do tego białego merca.-powiedział z uśmiechem na twarzy.

Wsiadłam. Miał on piękny samochód. Przypomniałam sobie moment, kiedy kręcił teledysk „Benz Truck"... rozpłakałam się..eh..

Dojechaliśmy już na miejsce. Szybko wysiadłam z samochodu a Gus za mną. Weszliśmy do recepcji i zapytaliśmy o moją mamę. Była aż na trzecim pietrze, na OIOM'IE. Byłam przerażona. Przecież OIOM to zagrożenie życia według skali szpitalnej.

(Godzina później)
Mój tata przyjechał. Był cały roztrzęsiony, nie wiedział co robić. Gustav cały czas go próbował uspokoić ale na marne.

Tym czasem przyszedł lekarz.
-Dzień dobry, państwo z rodziny?-zapytał lekarz.

-Tak.-odpowiedział Gustav. Nie chciałam już się odzywać nie miałam siły na to, zreszta, ojciec chyba też.

-No więc tak. Pani Elżbieta dotarła do nas z ciężkimi obrażeniami wewnętrznymi. Jest po poważnym wypadku samochodowym. To cud, że żyje. Ale szanse...są marne.-odpowiedział lekarz i westchnął.

Rozpłakałam się. Nie wiedziałam co mam robić ...tymczasem mój chłopak cały czas mnie pocieszał i powtarzał, ze będzie dobrze...

(24:00)
Wróciłam do domu. Gustav postanowił ze u mnie przenocuje, wiec mu pozwoliłam. Bardzo mi wtedy pomagał. Mój ojciec od razu po przyjściu do domu położył się i usnął. Byłam załamana cała sytuacja. Położyłam się w swoim pokoju, a Gus koło mnie. Pocałował mnie w usta, odwzajemniłam to. Po chwili zaczęliśmy się namiętnie całować. Zrobiłam mu malinke na szyji. Usiadłam na jego kolanach, a on objął mnie w biodrach i ręka schodził coraz niżej. . . .i...dalej nie trzeba mówić . . .

(Ranek)
Obudziłam się. Gus już nie spał. Powiedziałam:
-Gus, kocham cię.

-Też cię kocham, skarbie.-mówił całując mnie w usta.-wczorajszej nocy było ci dobrze?-zapytał.

-Jasne ze tak. To był mój pierwszy raz. I najlepszy.-odwzajemniłam pocałunek.

Poszliśmy zjeść śniadanie. Ojciec jeszcze spał. Martwiłam się o niego. Ale mama była teraz najważniejsza. Ugotowałam sadzone jajka i zjedliśmy. Po tym czasie poszłam do łazienki się ubrać i zrobić lekki makijaż. Nie chciałam się malować mocno, jak zwykle to robię. Nie ten dzień.

-Jedziesz ze mną do szpitala?-szturchnełam tatę z zapytaniem.

-Nie jadę. Ty jedź. Ja zostanę w domu. Muszę dowiedzieć się więcej na temat tego wypadku. Jedź sama.-mówił ojciec.

-Dobrze, to dzwonię po taxówkę, a ty śpij.-odrzekłam. Nie chciałam żeby znowu się tam męczył. Wole żeby został w domu. Ma bardzo zszarpane nerwy, żeby znowu tam być.

-Eyy!-krzyknął Gus.-ja przecież jadę z tobą, zostaw ten telefon kochanie.-wstał z jajkiem w bułce  i dał mi całusa w czoło.

-A no tak, dziękuje. Bardzo mi pomagasz w tej sytuacji. A...a nie masz teraz żadnych koncertów ? A trasa koncertowa? Co z nią ?-zadawałam mnóstwo pytań.

-Spokojnie, kochanie. Moja trasa koncertowa zaczyna się dopiero za dwa miesiące.

-To świetnie.-uśmiechnęłam się.

-Może pojedziesz ze mną?-zapytał zaciekawiony. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Moje miejsce jest w NY nie tutaj i co z moją mamą będzie?

-ale Gustav ja... ja... ja jutro mam wylot do NY, tam mieszkam, co ja mam zrobić?-zapytałam ze smutkiem na twarzy.

-Jeśli tam nie masz pracy, to twoje miejsce jest tutaj, w LAS VEGAS. Studia nie są najważniejsze. Sprzedaj tam mieszkanie i będziemy mieszkać bardzo blisko siebie, albo razem. Ja mieszkam dziesięć kilometrów z tąd. Bardzo blisko skarbie.

-pomyślę nad tym, jeźdmy już.

(30 minut później)
Poprosiłam lekarza o to, czy możemy wejść do mamy. Jednak on z dziwną miną zaprosił tylko mnie do gabinetu. Byłam przerażona.

-No więc tak, pani Skārlēt, wieści nie są za dobre.

-proszę nie przerywać.- powiedziałam lekarzowi z niecierpliwością.

-Pani Elżbieta będzie potrzebować natychmiastowej operacji. Jej wątroba się całkowicie zgniotła podczas wypadku i teraz we wnętrzu tej wątroby gromadzi się w wielkich ilościach krew. Jeśli się zrobimy zabiegu, pańska matka umrze. Krew w wątrobie nie pozwala jej normalnie funkcjonować, dlatego dostaje stale płyny. Ponadto w płucach tez nie jest za dobrze. Również w płucach gromadzi się krew. Jeśli pani się nie zgodzi na operacje to...-przerwałam.

-Oczywiście ze się zgadzam. Proszę, ratujcie ją. Ona musi żyć, ona ma żyć!-na moich oczach widoczne były łzy.

-Pacjentka jest już gotowa na operację. Będzie to trwało 24 godziny. Proszę iść do domu, odpocząć, wszystko będzie dobrze.

(23:46)
Po całym dniu spędzonym w szpitalu w końcu wróciliśmy do domu. Nie wiedziałam co powiedzieć  ojcu. Ale w końcu to zrobiłam.

-tato, mama będzie miała operacje. Ona już trwa.
-Jadę tam już.

-A..ale tato!-krzyknęłam.-stój!

Tata wyszedł. Nie słuchał mnie. Martwiłam się o niego.

Szybko umyłam się i położyłam się spać razem z Gustavem..

(5:00 nad ranem)
Drnn..drnn...drnn....
-Hej kochanie, telefon ci dzwoni, obudź się, to tata.-mówił do mnie gus. Miał zaspany głos, nie dziwie mu sie, w końcu było bardzo wcześnie.

-Halo?tato?-miałam mieszane uczucia.

-Przyjedź do szpitala, szybko.-rozłączył się.
Wstałam, ubrałam się i kazałam małpce zostać w domu, ale i tak mnie nie słuchał i pojechaliśmy razem.

W samochodzie miałam bardzo dużo myśli. Począwszy od tego jak do tego doszło, aż do tego co będzie jeśli mama...

(W szpitalu)
Podeszłam do lekarza. Zauważyłam na fotelu tatę. Caly czas płakał. Nie wiedziałam czy ze szczęścia czy tez ze smutku.

-proszę pani..-powiedział lekarz.- mam dla pani złą wiadomość. Pani matka... nie żyje.bardzo mi przykro.

Zrobiło mi się ciemno przed oczami i nagle upadłam..

Podobało się?❤️😏

The Brightside ~ LIL PEEPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz