Rozdział 5

6 1 0
                                    

Odwróciłam gwałtownie głowę. Przede mną ukazał się wysoki chłopak. Momentalnie z serca spadł mi ogromny i ciężki głaz.
- Ty debilu! Wystraszyłeś mnie - jęknęłam.
- Haha wybacz - zaśmiał się.
- Pedro co ty tutaj robisz?! Przecież miałeś iść do pracy - zdziwiłam się.
- No ale nie zostawię takiej zabłąkanej duszyczki jak ty - zaśmiał się.
- Co? Zabłąkanej?! O czym ty mówisz? - udawałam, że nie wiem o co mu chodzi.
- O tym, że twój zamek jest w tamtą stronę moja droga - pokazał palcem w przeciwna stronę do tej w którą szłam.
- No przecież wiedziałam o tym, tylko chciałam jeszcze trochę się przejść - zmyśliłam.
- No chodź już malutka - machnął ręką i zaczął iść w dobrą stronę. Po chwili dogoniłam go i zaczęliśmy iść spokojnym spacerkiem.
Chłopak wyciągnął z kieszeni telefon, chwile w nim poszperał, a potem przyłożył go do ucha.
- Miá? Jakby co minimalnie się spóźnię...Co? Nie.. Oj już daj spokój... Nie będę się z Tobą kłócił przez telefon.. - zaczął się denerwować.
- No to ile się spóźnisz?! - usłyszałam krzyk w słuchawce.
- Nie wiem.. jakoś tak z pół godziny - westchnął.
- Jesteś serio pojebany, mam ciebie dość - krzyknęła i się rozłączyła. Chłopak pokręcił nerwowo i schował telefon do kieszeni.
- Szefowa zła? - spytałam nieśmiało. Pedro spojrzał na mnie, wziął głęboki oddech i po chwili wypuścił ciężko powietrze.

- To

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- To.. moja.. koleżanka? - odparł niezbyt pewnie. Stwierdziłam, że nie będę tego w żaden sposób komentować.

**1,5 miesiąca później

Znajomość z Pedro. Okazała się być jedna z najlepszych rzeczy, które mnie w życiu spotkało, podobnie jak poznanie Ximeny. Prawie codziennie się z nim spotykałam. Byłam w szoku, że jeszcze nikt z pałacu się nie zorientował. W sumie to cały czas krył mnie mój ochroniarz Cristián (tak, poprosiłam tatę, by mi go przypisali jako prywatnego ochroniarza) i Ximena.
Pedro pokazał mi mnóstwo fantastycznych rzeczy. Byliśmy w kinie, na lodowisku, w parku, w przeróżnych barach i restauracjach. Mam wrażenie, że dzięki niemu przytyłam jakieś pięć kilo.
Leżałam właśnie na swoim łóżku i przeglądałam portale społecznościowe. Mimo, że była już godzina 13 ja nadal byłam w piżamie. Jakoś niezbyt mi to przeszkadzało. Drzwi do mojego pokoju się otworzyły, a już po chwili w moim pokoju znalazła się para królewska. Od razu wstałam z mojego łoża.
- Matko, ojcze - skinęłam lekko głową.
- Wytłumaczysz mi to? - krzyknął mój ojciec i rzucił gazetą na moje łóżko. Spojrzałam na pierwsza stronę prasówki. Otworzyłam buzie ze zdziwienia, gdyż moim oczom ukazało się zdjęcie z szatynem. Byliśmy wtedy na spacerze w parku. ,,Księżniczka próbuje zwykłego życia?". Przeczytałam w myślach nagłówek.
- Tato.. to nie tak. Pozwól mi to wyjaśnić na spokojnie - westchnęłam.
- Co tu wyjaśniać?! Martina złamałaś swoją kluczową zasadę. Wiesz doskonale, że jako księżniczka nie możesz wychodzić poza bramy pałacu - krzyknął.
- Emmanuel.. spokojnie - upomniała go mama.
- Ale zrozum to, że jestem także nastolatką i nie chce być zamknięta w czterech ścianach. Chciałabym chodzić do normalnej szkoły, mieć znajomych i chodzić z nimi do kina, chciałabym spróbować tego normalnego życia. I wiesz co? Pedro mi to życie pokazał i pokochałam to całym sercem - pokazałam palcem na zdjęcie z gazety, a po moich policzkach spłynęły łzy.
- Tini nie płacz.. - powiedział już lekko skruszony. Nie znosił patrzeć jak ja cierpię.
- Ale to jest niesprawiedliwe czemu Tony i Alex mogli normalnie chodzić do szkoły a ja nie mogę - nadal płakałam. W tym momencie wyciągnęłam niepodważalny argument. Moich braci. Zawsze mieli lepiej w życiu.
- Bo oni są chłopakami - stwierdził.
- Aha, czyli ja jako dziewczyna jestem gorsza tak? - zbulwersowałam się. Król przetarł nerwowo ręka twarz.
- Słoneczko to nie tak.. po prostu jesteś taka drobna i niewinna. Boje się, że dziennikarze nie dadzą ci spokoju - westchnął z troską.
- Ale już od ponad miesiąca wychodzę zza bramy i nic mi się nie stało, tato - przeciągnęłam ostatnie słowo błagalnym głosem.
- Tini zwariuję z tobą - przewrócił oczami - Dobrze zapiszemy cię do normalnej szkoły, ale będzie tam z tobą chodził Cristián - dodał bez przekonania. Pisnęłam zadowolona, podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyje. Po chwili odwzajemnił uścisk.
- Oczywiście, ale ma nie naruszać prywatności - wytknęłam palec wskazujący w jego stronę.
- A ty masz na siebie uważać słoneczko - złożył na mojej głowie czuły pocałunek.

Baby I'm PrincessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz