Zobaczyłam swoje odbicie w jeziorku które było w dole klifu. Super.. Udało sie. Wzbiłam sie w powietrze. Poleciałam prosto do bazy, lot trwał zaledwie kilka minut. Wylądowałam i wpełzłam do hangaru, od razu zostałam poczęstowana rozgrzanymi blaserami. - Hej! Hej! Spokojnie, to ja! -Zmieniłam sie w człowieka, zmniejszając sie chyba dwadzieścia razy. - To ty? A-ale jak?! - KIrzyknął zdezorientowany medyk. - Znalazłam w historii, udało mi sie zeskanować i oto jest bestia, którą Megatron na pewno nie pogardzi w swoich szeregach. Puki nie ustale lokalizacji statku Nemesis, macie nie wyszczubiać nosa poza baze i włączyć pole ochronne i maskowanie.  Bo jak was namierzą, każą nowemu członkowi pokazać co umie.. 

Skip Time

Aktualnie leże w formie besti na 'zwłokach" Crossa, sztuczne rany i sztuczna iskra sie przydały, tak samo jak niezliczone litry sztucznego energonu, zobaczyłam w końcu most ziemny, od razu zaczęłam udawać że śpie. Od razu rozpoznałam ten zapach, jako predacon wyostrzyły mi się jeszcze bardziej zmysły. Jego ciężkie kroki coraz bardziej zbliżały sie do mojej osoby. - Prosze, prosze. A co mu tu mamy. Zwłoki autobota przygniecione skałą. Interesujące.

Serio? Serio kurwa?! Nie no zajebiście, Megatron pan wiecznego wkurwu nazwał mnie skałą. A teraz zaczął sie śmiać w niebo głosy. Czas dać o sobie znać. 

Podniosłam głowę triunfalnie do góry, wstałam na cztery nogi a skrzydła rozprostowałam dumnie, na moim pod brzusiu spływał energon, który 'należy' do Crossa. Przerażone cony odsunęły sie kilka kroków, tylko Megatron stał tak jak stał. Zaryczałam donośnie wypuszczając śmiercionośny dwudziesto-metrowy słóp ognia w niebo. Megatron cofnął sie o krok do tyłu, zaś jego cony jak i sam Starscream schowali sie za tutejszą skałą. - No prosze prosze.. Myślałem że moje predacony już dawno wymarły... - Powiedział patrząc na mnie z podziwem. - Żyje by ci służyć.. - Ukłoniłam sie teatralnie, po czym dodałam - Lordzie Megatronie... - Nie wątpie, zwłaszcza że zabiłaś jednego z zbiegłych autobotów. - Powiedział i wskazał na Crossa który leżał nieruchomo. Ratchet przygotował makietę iskry, była niemal identyczna, ja nadałam jej blasku, teraz blask był blady, ponieważ "wyrwałam' ją z ciała Crossa. Zgniotłam ją na oczach wszystkich. - Powiedz, jak sie zwiesz? - Spytał podchodząc bliżej. - Lordzie Megatronie, nazywam sie Krauzel..- Coś na szybko wymyśliłam (Krauzel utworzyłam od angielskiego cruel, co oznacza okrutna. 'Nowe' imie Rose, oznacza to samo.- Dop. Autorki) - Dobrze Krauzel -Zaśmiał sie mrocznie- Wracamy na statek - Dobrze Lordzie.. -Ukłoniłam sie znowu, po czym zmieniłam formę na robota, byłam gdzieś tak wysoka jak Megatron, na plecach nosiłam czarne skrzydła, niektóre części miałam niebieskie a logo predacona, które wykonał dla mnie nasz medyk i kilka elementów na pancerzu były w kolorze miętowym, także elementy na skrzydłach były niebieskie i czasami miętowe. Byłam cała z metalu, twarz, ręce nogi wszystko, nie tak jak przedtem. Przed nami pojawił sie most ziemny, przeszedł pan wiecznego wkurwu, Gwiazdeczka - chyba nie trzeba mówić kto to i reszta conów, weszłam w portal, który tuż po mnie zniknął. Wyszłam z portalu i znalazłam sie na mostku.. chyba. Tak, tak to mostek, wyraźnie poznaje tron Megatrona. Usiadł na nim i przez komunikator wezwał Knockout'a. Po chwili bot pojawił sie na mostku. - Wzywałeś panie -Ukłonił sie nisko. W jego głosie wyczułam strach. Zaśmiałam sie wewnętrznie. - Oprowadzisz moją nową podopieczną bo Nemesis. - Tak jest Lordzie. -Spojrzał na mnie w jego oczach widziałam niepokój i zarazem... zachwyt? KO opuścił mostek, skierowałam sie za nim, obdarzając wszystkich, prócz Megatrona mrocznym spojrzeniem. - Więc jesteś nowym nabytkiem Megatrona? -Zaczął rozmowe. - Można tak powiedzieć. - Nie bądź taka nieśmiała, jestem Knockout, najprzystojniejszy z pośród decepticonów. - Nie wątpie -Uśmiechnęłam sie słabo. Na polu walki jest znacznie chamski. - Ok, tu jest skrzydło medyczne. Ja tu pracuje. - Powiedział weszliśmy do środka, poznałam tam przyjaciela medyka, Breakdowna. KO pokazał mi cały statek, lecz nadal nie dowiedziałam sie gdzie są przetrzymywani moi przyjaciele. Został nam ostatni pokój, może tam? - To ostatni pokój, tu pracuje nasz archiwista. - Nadzieja zgasła.. KO otworzył śluzę, własnym oczom nie wierze. Optimus Prime.. pracuje u nich.. jako archiwista.. Chyba.. mnie.. ktoś... patelnią.. walną.. Że co?!-  Macie tutaj Optimusa Prime? - Zapytałam jakbym wcale nie wiedziała że go porwali. - Chyba go z kimś pomyliłaś, to jest Orion Pax, nasz archiwista. - Zaśmiał się lekko. Optimus ani słowem sie nie odezwał. Chyba wiem co jest grane, ten promień to promień który usuwa wspomnienia.. u Optimusa wymazali wspomnienia aż do momentu przed zostaniem Prime'em.. Wyszliśmy z tego pomieszczenia. Od razu postanowiłam wypytać KO co jest grane. - Ale to na bank jest Optimus, jak udało wam sie przekonać na przejście do decepticonów? - Spytałam. - Promień usuwania pamięci. -  I wszystko jasne -Zaśmiałam sie. KO pokazał mi moją 'nową' kwatere. Uzgodniliśmy z reszta ekipy że będe im wysyłała wiadomości morsem, by cony sie nie skapły.  

 .:  Wyczyścili pamięć OP. reszcie nie wiem co zrobili:. - Wysłałam tą wiadomość kodem morsa, po chwili dostałam odpowiedź.

.: Ok, nie daj sie wykryć:.

Schowałam moje małe urządzenie i wyszłam ze swojej kwatery i pofatygowałam sie na mostek, boś zostałam tam wezwana przez Lorda Megatrona... - Wzywałeś panie. -Powiedziałam pewnie, ukłoniłam sie i spojżałam prosto w jego rubinowe optyki... - Krauzel, moja droga. Wykryliśmy nieznaną obecność w naszej kopalni energonu, górnicy nie odpowiadają. Polecisz tam i sprawdzisz to. Jeśli to bot, przynieś mi jego iskrę. - Powiedział z sadystycznym uśmiechem. -  Tak panie. - Powiedziałam pewnie i odwróciłam sie i weszłam prosto w most który otworzył Soundwave. Przeszłam przez most. 

Inna od wszystkich... - TransformersWhere stories live. Discover now