20.

613 34 3
                                    

Lot minął nam spokojnie, wieczorem wszyscy już mogliśmy odpocząć w swoich domach. Przed snem dostałam wiadomość od Bartka, który powiadomił mnie, że po jutrzejszym treningu zabiera mnie na kawę. Jako że zbytnio nie odczuwałam zmęczenia wynikającego z długiej podróży postanowiłam rozpakować walizkę, sprzątnąć pokój oraz przejrzeć media społecznościowe. W pewnym momencie dostałam wiadomość od nieznanego numeru.

od Nieznany:

Nie zbliżaj się więcej do Cristiano, bo pożałujesz...

Mogłam się spodziewać pogróżek. W końcu Cris jest jednym z najlepszych piłkarzy na świecie co wiąże się z dużą popularnością, ale nie mogę się przejmować. On jest w Hiszpanii. Ja w Polsce.

~~

O świcie postanowiłam przygotować śniadanie. Równo o dziewiątej zawołałam Błaszczykowskich, którzy niestety nie mieli o poranku tyle samo siły co ja. Po śniadaniu Kuba zaczął przygotowywać się na trening.

- Młoda idziesz dziś ze mną na trening? - zapytał mnie Kuba, pakując buty do torby sportowej.

- Niee dziś nie, ale mogę Cie zawieźć i potem po Ciebie przyjechać. - odpowiedziałam z szerokim uśmiechem.

- No dobra niech Ci będzie, ale błagam uważaj na mój samochód. - odparł podając mi niepewnie klucze.

- Dziękuję braciuszku. - przytuliłam go w geście wdzięczności.

~~

Po odwiezieniu Kuby pojechałam do galerii handlowej, w której spotkałam koleżankę z liceum. Na rozmowie upłynęły nam prawie trzy godziny. Nareszcie mogłam oderwać się od tego piłkarskiego świata, do którego kiedyś tak mnie ciągnęło. Całkowicie zapomniałam o odebraniu Kuby z treningu i o spotkaniu z Bartkiem.

~~

od Kapi:
Mogłaś powiedzieć od razu, że nie chcesz nigdzie wychodzić.. Czekałem na Ciebie godzinę.

Postanowiłam nie odpisywać tylko pojechać prosto do Bartka i go przeprosić. Po drodze zadzwoniłam do Kuby, którego także przeprosiłam.
Kiedy byłam już pod domem Bartka postanowiłam do niego zadzwonić.

- Hej, jesteś na mnie bardzo zły? - zapytałam, gdy tylko odebrał.

- Cześć, a jak myślisz? - odpowiedział na moje pytanie pytaniem.

- A możesz wyjść przed dom? Proszę. - zapytałam stojąc już przed drzwiami.

- Mhmm. - odpowiedział rozłączając się.

Zejście zajęło mu parę minut, a gdy otworzył drzwi był wyraźnie zdziwiony moją wizytą.

- Co tu robisz? - zapytał bez emocji.

- Przepraszam. To nie tak, że nie chciałam się spotkać tylko straciłam rachubę czasu. Spotkałam w galerii koleżankę z liceum i tak się z nią zagadałam, że nie wiem jak ten czas tak szybko zleciał. - wygłosił swój monolog patrząc mu w oczy.

- Wejdź. - odparł otwierając szerzej drzwi.

- To jak wybaczysz mi? - zapytałam stając przed nim.

- A mam inne wyjście? - przytulił mnie do siebie.

Resztę dnia spędziliśmy razem oglądając filmy i rozmawiając. Czas spędzony w jego towarzystwie mijał mi bardzo szybko, nim się obejrzałam było już po północy.

- Muszę się już zbierać Bartuś. - odparłam zerkając na zegarek.

- Nieee, zostań jeszcze. - wyciągnął rękę w moją stronę.

- Jest już późno. Kuba będzie zły. - odparłam wstając powoli.

- Możesz zostać na noc, przynajmniej nie będę się martwił że jeździsz po nocy. - przyciągnął mnie do siebie.

- Kuba nas zabije, wiesz że strasznie się o mnie martwi. - odparłam zrezygnowanym głosem.

- Wieem, no dobrze, ale następnym razem zostaniesz dobrze? - zapytał całując mnie w czoło.

- Dobrze. - odpowiedziałam wstając z jego kolan i kierując się w stronę drzwi.

- Widzimy się jutro? - Bartek odprowadził mnie do samochodu.

- Jeśli chcesz to bardzo chętnie. - rzekłam otwierając drzwi.

- Do jutra skarbie. - szepnął przytulając mnie.

----------------------------------
Kochani zachęcam do głosowania i komentowania, bo motywuje mnie to do szybszego dodawania kolejnych rozdziałów.
Buziakiii, Gigi

Miłość? To nie dla mnie, mam piłkę⚽Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz