8.

2.5K 115 4
                                    

-Gabi kurwa ja nie wiedziałam, ja przepraszam. - Mariusz zaczął się jąkać podchodząc w moją stronę, po czym zamknął mnie w szczelnym uścisku i pocałował w głowę.

Po całym zdarzeniu zajęłam swój leżak i rozmawiałam z Grzesiem o planach na przyszłość. Godzinę później wszyscy zajęli już swoje miejsca w busie. Ruszyliśmy w kierunku pobliskiej restauracji. Zamówiłam sałatkę oraz sok pomarańczowy. Na dzisiejszy dzień mieliśmy zaplanowane spotkanie z nowym fotografem.

Po powrocie do pokoju wzięłam prysznic i przebrałam się w czarne spodnie z dziurami i białą bluzkę w czarne paski. Dobrałam do tego moje nike. Postanowiłam zadzwonić do Weroniki.

- Hej Werka

- O hej Gabi, jak tam?

- Wróciliśmy właśnie z aquaparku i mam trochę wolnego czasu a u Ciebie?

- Jeju chciałabym być tam z Tobą. A u mnie jak zwykle kolejne nudne wakacje z rodzicami.

- Za rok musimy pojechać gdzieś razem.

- Zdecydowanie tak. Kochana ja już muszę kończyć, bo idziemy na jakąś uroczystą kolacje ehh. Odezwę się do Ciebie jutro.

- Dobrze. Trzymaj się. Paa.

- Papa.

Po zakończonej rozmowie sprawdziłam portale społecznościowe i odpisałam na nowe wiadomości. Ponieważ zbliża się już 16 udałam się w stronę pokoju trenera, gdzie mamy poznać fotografa.

Po poznaniu Lousia wszyscy wrócili do swoich pokoi oprócz mnie. Lou był wysokim brunetem o szaro-niebieskich oczach. Miał 20 lat i był naprawdę miły. Rozmawiałam z nim prawie 2 godziny po czym udaliśmy się na kolację. Po kolacji postanowiliśmy pójść na spacer.

- Jak Ci się tu podoba? - zapytał Loui.

- Piękna okolica ale trochę mi się tu nudzi jak chłopcy mają treningi. - odparłam po chwili zastanowienia.

- Teraz masz mnie. - zaśmiał się na co odpowiedziałam mu uśmiechem.

Po długim spacerze Louis odprowadził mnie pod pokój.

- Dobranoc. - powiedział całując mnie w policzek.

- Dobranoc. - odparłam, otwierając drzwi.

W naszym pokoju byli już wszyscy. Mariusz oglądał coś na laptopie, a Łukasz rozmawiał z Kubą. Powiedziałam im tylko hej, po czym zabrałam ubrania i poszłam do łazienki. Po miłym dniu poszłam spać.

Następne dni mijały tak samo jak w poprzednim tygodniu: śniadanie, trening, obiad, regeneracja, kolacja, sen. Dzięki Lou było ciekawiej.

W sobotę o 12 każdy był już spakowany. O 13:30 był po nas autobus, który zabierze nas do domu. We wtorek chłopcy grają mecz towarzyski przeciwko Portugalii, a to oznacza, że spotkam, w sumie to mam nadzieję, że spotkam mojego ulubionego piłkarza Cristiano Ronaldo. Po tym jak dojechaliśmy do domu przywitałam się z Agatą i postanowiłam pójść pobiegać. Ubrałam swój strój z nike i ruszyłam w stronę pobliskiego parku. W słuchawkach leciała moja ulubiona playlista. W pewnym momencie ktoś na mnie wpadł.

- Uważaj jak chodzisz! - krzyknął w moją stronę.

- To ty na mnie wpadłeś! - odkrzyknęłam.

- To ty Gabi? - zapytał zdziwiony.

- Bartek? Co ty tu robisz? - zwróciłam się do niego.

- Hmm pomyślmy. Biegam? - zaśmiał się.

- Pff. Dobra pa. - odpowiedziałam.

- Może pobiegamy razem? - zaproponował.

- Um no nie wiem. - odparłam.

- Oj no weź. - zaczął mnie zachęcać.

- Ugh no oki. - zgodziłam się.

Biegaliśmy jeszcze przez godzinę po czym pożegnaliśmy się, a ja ruszyłam w stronę domu Kuby i Agaty. Wzięłam prysznic, zjadłam obiad przygotowany przez Agate i zadzwoniłam do babci.

Resztę weekendu spędziłam z Agatą planując ich rocznicę ślubu. W poniedziałek dostałyśmy od Kuby wejściówki na mecz, a ja dodatkowo dostałam nową koszulkę z "16" na plecach.

We wtorek od rana się stresowałam, ponieważ brat obiecał mi, że spotkam się z Cristiano. Ubrałam jasne jeansowe spodenki, koszulkę reprezentacji, którą dostałam od Kuby i nike. Do torebki spakowałam marker, koszulkę reprezentacji Portugali, oczywiście z "7" na plecach oraz telefon. Zabrałam jeszcze biało-czerwony szalik.

O 16 wraz z Agatą i żoną Roberta ruszyłyśmy w stronę stadionu. O 17 przywitałyśmy się z resztą dziewczyn/narzeczonych/żon piłkarzy i zajęliśmy swoje miejsca. Po odśpiewaniu hymnów obu reprezentacji zabrzmiał pierwszy gwizdek.

Do przerwy prowadziliśmy 1:0 dzięki świetnej akcji Grosickiego. Druga połowa była bardzo wyrównana. Już w 50 minucie Portugalczycy wyrównali wynik, a gola zdobył nie kto inny jak CR7. Ostatecznie mecz skończył się wynikiem 1:1, a ja za moment miałam spotkać swojego idola.

----------------------------------------------------
Witam!
Z góry przepraszam, że rozdział jest dopiero teraz ale jakoś nie miałam weny (xd) Zachęcam do głosowania oraz komentowania.
Chciałabym was również zaprosić na moje drugie opowiadanie "Madrycki sen".

Miłość? To nie dla mnie, mam piłkę⚽Where stories live. Discover now